Mam świadomość, że tym artykułem może się komuś narażę. Że wielu osobom to, co napiszę poniżej, nie spodoba się. Być może krytyka będzie uzasadniona. Przyjmuję ją już teraz, zanim padną najcięższe argumenty. Moim celem nie jest jednak głaskanie po głowie i przytakiwanie na każdym kroku, ale wywołanie dyskusji. I chwili refleksji…Nikt przecież nie jest doskonały. Dzisiaj spoglądam w lustro i zadaję dość niewygodne pytanie – kiedy my kobiety pokazujemy swoją niedojrzałość? Okazuje się, że zdarzać się to może dość często. Z różnych powodów….
Telefon do mamusi
Stoisz w sklepie. Nie możesz się zdecydować. Ta kanapa czy inna? Mąż namawia na wersję skórzaną. No po prostu taki ma gust. I mu się podoba! Ma prawo przecież.
Nagle doznajesz olśnienia, przecież mamusia mówiła, że sąsiadka taką miała i była niezadowolona. Szybko wyjmujesz telefon i wybierasz znany numer. Głos po drugiej stronie odzywa się od razu. Nie czekasz długo. Radę otrzymujesz od razu.
Nie widzisz niezadowolonej miny męża, rozczarowania w jego oczach i niemego przekazu “znowu to samo”. Zaczynasz szczebiotać, by po bardzo długich minutach zakończyć rozmowę. Mężczyzna Twojego życia nie musi pytać. Wie, że skórzanej kanapy nie będzie. Mamusi się nie podoba.
Skórzana kanapa to tylko przykład. Niezbyt modny, z ekologią ma niewiele wspólnego. Można go podmienić na rolety do domu, kolor farby, czy wielkość stołu, a nawet pomoc w podjęciu decyzji, kogo zaprosić na przyjęcie, czy jakie imię nadać dziecku.
Wiele kobiet (tak, to często te same panie, które zarzucają swoim mężczyznom, że są maminsynkami) zachowuje się jak duże dziewczynki, nie odcięło pępowiny. Nie zauważa różnicy między “dobrymi relacjami z mamą”, a całkowicie podległymi zależnościami, które uniemożliwiają zrobienie jednego kroku, bez zapytania o to, co mamusia myśli na ten temat.
To te same panie, które wieczór kończą rozmową z mamą w łóżku, relacjonując, jak minął dzień, gdy on sfrustrowany zasypia przed kanapą w salonie.
Kocham swoje dziecko nad życie
Drugi bardzo popularny objaw niedojrzałości u kobiet to całkowite niezdrowe zafiskowanie na tle dziecka. O ile jest to w jakimś stopniu zrozumiałe, gdy maluszek się rodzi, gdy stawia pierwsze kroki, zaczyna mówić i cała uwaga jest skupiona na nim, to staje się dziwne, gdy wraz z upływem czasu nadopiekuńcza mamuśka nie umie się zdystansować i traktuje swoje dziecko jak boga. Nie bierze pod uwagę, że jej kochany synuś mógł coś “nabroić”, że nie bardzo wypada negować metody wychowawcze partnera przy dzieciach, że chodzenie z dorosłym synem na rozmowy kwalifikacyjne to słaby pomysł.
Paradoksalnie takie skupienie się w 100% na dziecku i niewidzenie świata poza nim jest nie tylko szkodliwe dla jej relacji partnerskiej, więzów rodzinnych, przyjacielskich, jej samej, ale także dla syna czy córki.
Żadne dziecko na dłuższą metę nie uniesie ciężkiej korony i odpowiedzialności, z którą się wiąże jej noszenie. Żadne, wbrew pozorom, nie chce być pępkiem świata.
Normalna kobieta potrzebuje do życia kontaktu z dorosłymi. Oczywiście, czasami wygodniej, z różnych powodów, skupić się na dzieciach, ale czym innym jest dbanie o własne potomstwo, a czym innym całkowite zapomnienie o sobie i bliskich, którzy mają więcej niż kilka lat.
Powiedz, jaka jestem piękna
Kolejny objaw niedojrzałości? Wieczne poczucie bycia niedocenioną i potrzeba zwrócenia na siebie uwagi. Rozpaczliwe próby odmłodzenia się, ustawiczne działanie, których celem nie jest dobra zabawa, ale zwrócenie na siebie uwagi.
Kobiety, które muszą być w centrum uwagi, bo inaczej nie czują się dobrze, szukające potwierdzenia swojej atrakcyjności w oczach innych osób, mają problem. Nie wystarczy im własne poczucie satysfakcji, błysk w oku ukochanego, one muszą potwierdzać to, że są wystarczająco dobre, spotykając się z innymi ludźmi. To gwiazdy wieczoru, karykaturalne postaci, których nikt nie traktuje poważnie.
To najczęściej niestabilnie emocjonalnie jednostki, skłonne do gwałtownych reakcji i męczące dla otoczenia. Mówią, że takie są i nawet nie próbują się zmienić. Przecież mają prawo być sobą. A że przy okazji zatruwają życie innym? Nie szkodzi!
Dojrzałość jest wypracowana.Całe życie się uczymy.Samokrytyka się przydaje by osiągnąć dojrzałość.Umysł analityczny też jest pomocny.Jak to bywa chcesz zmienić świat zacznij od siebie. Przedemną jeszcze sporo pracy by być bardziej dojrzałą.To jest to. Pozdrawiam.
Niedojrzałe jesteśmy zawsze wtedy gdy nie stać nas na przyznanie się do błedu.
Przeczytałam.Trafiony temat😊😉 bywamy takie..Ale na szczęście jestem dojrzała aż przejżała
Wobec powyższego wychodzi na to, że jestem bardzo dojrzała, bo nie robię żadnej z tych rzeczy. 😊
O tak! Znam takie laski. Współczuję otoczeniu
Bardzo mądry i rzetelnie napisany artykuł. 👍dający do myślenia.
Myślę że dojrzała kobieta przyjmie krytykę z pokorą
Znam takie kobiety. Przyglądając się dookoła, nawet ich za dużo, ale… Sama też kiedyś była już niby dorosła, a jednak nie dojrzała. Ciężka praca nad sobą, ale warto.
Fakt przyznaję, że zbyt często do mamusi dzwonię ;p i lubię jak ktoś prawi mi komplementy, bo mam niską samoocenę. no cóż to takie kobiece ale warto nad tym pracować. Może dobrze, ze nie mam dzieci, bo drugi punkt rodzi znów pierwszy.
“To najczęściej niestabilnie emocjonalnie jednostki, skłonne do gwałtownych reakcji i męczące dla otoczenia” bardzo ładnie to napisałaś i chyba sobie gdzieś zanotuję. Mam jedna taką koleżankę to juz z nią nie idzie wytrzymać. Na instagramie to tylko ona widnieje aż na wymioty juz zbiera jak widzę jej zdjęcia…
dlatego dopiero po czterdziestce kobiety czują się lepiej w swojej skórze. do tego trzeba dojrzeć. a to długi proces. wychodzimy z domu rodzinnego sformatowani jakoś, o potem próbujemy tego szukać u innych, którzy są całkiem inni przecież. zreszta faceci maja podobnie. wiem po sobie. pozdrawiam dojrzałe kobiety 🙂
Dorzuciłabym do tego robienie awantur o byle co i ciche dni.
Wieczne poczucie bycia niedocenioną i potrzeba zwrócenia na siebie uwagi” ile jest rozwodów z tego powodu, że mąż nie prawił żonie komplementów. A sie okazuje, ze to onba była niedojrzała skoro bez nich żyć normalnie nie mogla
Wszystko napisałaś w punkt
Zgadzam się, ale niestety i faceci tacy są..
Miałam ,,to szczęście” być żoną takiego przez sześć lat…bez mamusi ani rusz…a potem to w środku miałam tylko chęć by się uwolnić…
Mężczyźni też są potrafią być wiecznie niedojrzalymi chlopcami którzy sami nie wiedzą czego tak naprawdę chcą…
Niektóre kobiety też nie potrafią odciąć pępowiny od mamusi. Tak jakby nadmierne relacje matka – syn były gorsze od nadmiernych relacji matka – córka. To jest takie samo skrzywienie.
Kobiety powinny więcej nad sobą i związkiem pracować,bo dzisiaj jest pokolenie słabych kobiet ,które tracą kobiecość.
Dzwonią? Ba, zdarzają się nawet takie, które nawet po 40-stce nie potrafią się wyprowadzić od rodziców do męża, a cierpią na tej niedojrzałości najbardziej dzieci.
Bardzo częstym przypadkiem jest zachłyśnięcie się macierzyństwem. Zaniedbując tym samym resztę. Sama siebie, partnera i ew dom.
Co prawda to artykuł poświęcony kobietom, ale ja znam taki przykład w wersji męskiej. Moim zdaniem facet wymaga pomocy specjalisty – psychiatry. Ale co wymagać od 43 letniego “piernika”, który bryluje w towarzystwie 20 – 35 letnich dziewczyn i kobiet.
On myśli, że je uwodzi, a one mają z niego ubaw 🤦♀️
Wreszcie ktoś zaczął pisać o babach
Myślę, że żyjemy w czasach analizowania i zbytniego krytycyzmu zewsząd, nawet na niedojrzałości emocjonalnej można zarabiać, jak się ludziom wmówi, że są chorzy i muszą iść do psychologa. Ale ani nasi rodzice ani dziadkowie nie byli bardziej dojrzali, po prostu nazywało się to rodzina wielopokoleniowa i to nie w tym problem. Wiadomo, że pokolenia pracowały na ten program, którego używamy wchodząc w życie, odpalamy autopilota dopóki nie stwierdzimy że to rozwala nam życie, krzywdzi bliskich a przez nich i my czujemy się nieszczęśliwi i wtedy weryfikujemy program i wprowadzamy swoje zmiany, to dojrzewanie. Życie to jednak proces, nikt nie rodzi się żoną i matką, dostajemy wzorce z zewnątrz nim wypracujemy doświadczeniami swoje, to normalne i powinniśmy mieć tego świadomość by się nie obwiniać i partnera tylko by być życzliwym i wyrozumiałym dla siebie i innych.