Kiedyś kobiety były obeznane z darami Matki Natury. Nasze prababki, typowe “czarownice”, wiedziały, co zerwać w lesie czy na polu, jak przyrządzić, co połączyć i co podać na konkretną chorobę czy dolegliwość. Rośliny i zioła były wystarczające. Dzisiaj wmówiono nam, że syntetycznie powstające leki są zawsze lepsze…i niezbędne.
Okazuje się jednak, że to nieprawda. Czasami są zdecydowanie gorsze i zbyteczne. Zamiast pomagać, niekiedy szkodzą. Oczywiście są sytuacje, kiedy są niezbędne, ale nawet wtedy można wspomagać się naturalnymi metodami wzmacniania organizmu. Jedną z nich jest popularny od kilku lat syrop z młodych pędów sosny. Jak go przygotować?
Syrop z młodych pędów sosny – jak zrobić?
Natura, w zależności od panujących warunków, budzi się ze snu zimowego czasami wcześniej, innym razem później. Dlatego nie ma jednoznacznej odpowiedzi, kiedy należy przygotowywać syrop z młodych pędów sosny.
Niekiedy można to zrobić już na przełomie kwietnia i maja, innym razem na początku maja, a czasami dopiero w połowie miesiąca.
Ważne, by wybrać się w miejsca oddalone od ulicy. Kluczowe podczas wykonywania syropu jest dobór odpowiedniego surowca. Młode pędy zbieramy najlepiej rano, gdy drzewo przez noc ma nazbieraną dużą ilość wody w gałęziach.
Nie ogołacamy jednego drzewa i nie zrywamy głównych, szczytowych pędów (może to doprowadzić do sytuacji, kiedy drzewo nie będzie rosło lub będzie rosło krzywo). Nie zbieramy też pędów w lasach państwowych, najlepsze miejsca to te na uboczu, na nieużytkach, z samosiejek. Wybieramy niższe drzewka, tak, by nie było potrzeby łamania gałęzi(!). Warto zapytać leśniczego, gdzie możemy bez szkody zebrać pędy.
Zbieramy pędy z kilku drzew. Najlepsze są takie mające około 8-10centymetrów, zielone i miękkie. Odłamujemy je lub obcinamy sekatorem. Warto robić to w rękawiczkach, bo sosna będzie puszczać soki, które są klejące i brudzące. Dobrze założyć ubrania, których nam nie będzie szkoda w wypadku zabrudzenia.
Po zebraniu pędów możemy je oczyścić z zewnętrznej brązowej osłonki. Następnie je myjemy (nie wszyscy zalecają! Jednak szybkie przemycie pod chłodną wodą bywa wskazane). Dla szybszego uzyskania soku kroimy na małe kawałki, dusimy tłuczkiem i wrzucamy do dużego słoika, przekładając cukrem. Na każde 3 centymetry warstwy pędów sypiemy 4 łyżki cukru (cukru powinno być dość sporo, by dobrze zakonserwować produkt finalny – syrop). Pędy wkładamy do czystego, wyparzonego słoika!
Następnie nakładamy gazę lub nakrętkę (nie zakręcamy, żeby zapewnić dopływ świeżego powietrza) i odstawiamy w nasłonecznione miejsce na 3-4 tygodni (np. na parapet). Co jakiś czas potrząsamy słoikiem. Po kilku tygodniach powinniśmy mieć gotowy syrop, który przelewamy przez gazę do wyparzonej butelki czy słoiczka. Czasami produkcja trwa miesiąc – wszystko zależy od warunków pogodowych.
Przechowujemy w zacienionym i chłodnym miejscu.
Przyjmujemy 3-4 razy dziennie po jednej łyżeczce.
Jak działa syrop z młodych pędów sosny?
- wzmacnia odporność,
- zmniejsza kaszel (działa wykrztuśnie),
- udrażnia drogi oddechowe,
- działa jak naturalny antybiotyk,
- wykazuje działanie przeciwzapalne, wykrztuśne, odkażające, bakteriobójcze.
- dostarcza mnóstwa witaminy C, antyoksydantów, soli mineralnych i flawnoidów.
Znacie ten przepis?
Moja mama robi taki syrop jest świetny
Wczoraj zasypany, robię co roku ale w tym po raz pierwszy robiłam z mniszka
Ja robie od 3 lat ,wspieram rodzinę i znajomych syropkiem w potrzebie
A nalewka jeszcze lepsza
Mój Tata robi to od co najmniej 20 lat.
Wyjazdy do lasu po pędy kończyły się zawsze pogryzieniem przez komary 😉
A żeby się nic nie zmarnowało to z resztek było wino
Jak zlecenie syrop
pozostałe pędy zalejcie wódką lub spirytusem rozcieńczonym
..wychodzi pycha
Będąc dziećmi robiliśmy taki syrop -był pyszny. Sosnowy las mieliśmy za domem . Robiliśmy to bez wiedzy rodziców. Problem polegał na tym by wziąć z domu cukier , aby mama się nie zorientowała, że go zbyt dużo ubyło.
Rowniez robie ponad 30lat…Matka Natura nas tak obdarowala,tylko zycie zmienilo bieg..
Bo wiedza ze ludzie bardzo lubią byc wygodni szybko się przyzwyczajają do czegoś co można szybko zdobyć czyli do apteki cyk i gotowe a tu trzeba zebrać zrobić ile to czasu
Jestem ta czarownica,zbieram zioła.
Wszystko najlepiej w maju słoneczny dzień.
Sosna ,mniszek przetworzony już. Lubczyk ususzony,pokrzywa.
Jeszcze skrzyp polny ,który zaczyna się pojawiać,kwiat rumianku.
Potem kasztan,lipa,dziurawiec.idp.
Dużo tego .Ale lubię mieć Bożą aptekę na wszelki wypadek.😉
moja sp. Ciocia tak zbierała wszystko, zapadl mi w pamięci jak w fartuchu niosla rumianek, ehhh aż łezka się zakręciła
Moją 3 letnią córkę uratowałam podczas anginy. Córka ciągle na nią chorowała nawet 2x w miesiącu 🙁. Angina ropna przechodziła w ciągu dwóch trzech dni. Dzięki syropowi organizm córki wzmocnił się a anginy nie mamy ok pół roku. Od wczoraj zajada się miodem z mniszka. Robię również czosnek kiszony. Syropy z cebuli, sok z buraka. W przyszłym roku będę zbierać też kwiaty forsycji. Stawiam na naturę ♥️
Po zlaniu syropu pędy zalać wódką, ostawić na 2-3 tygodnie i zlać pyszną, zdrowotną nalewkę sosnową. Koniecznie!!!