Szczęśliwe małżeństwa istnieją. Choć świat przekonuje, że nie istnieją

0

Małżeństwa bywają szczęśliwe, mimo że dzisiaj mówi się inaczej. Niektórzy twierdzą, że to dlatego, że chce się nam obrzydzić wszelkie relacje. Ja myślę, że to nie tak… Problem nie jest narzucony z zewnątrz (choć pewne sposoby życia bywają postrzegane jako „nowocześniejsze” niż inne), on wynika z naszej słabości. Naszej ludzkiej niegotowości do pracy nad sobą, do walki, ciągłych starań, krytycznego spoglądania na siebie, nie tylko drugą osobę. Dzisiaj szczególnie trudno znaleźć kogoś, kto nie jest egocentryczny, zadufany w sobie, pełen pychy i samouwielbienia. Większość osób jest zepsutych, małych, ograniczonych niemal pod każdym względem. Skaczemy sobie do oczu, wykorzystujemy na każdym kroku, oszukujemy siebie i zdradzamy. Uważamy, że robimy tak, bo tak robią wszyscy. Nie rozumiemy, że wszyscy to my. My sami. Naszym przekleństwem jest fakt, że nie potrafimy też inaczej…. I dlatego coraz częściej nie wierzmy w szczęście długoletnich związków. A jeśli nie wierzymy, to nam się to nie przydarza…

Małżeństwa bywają szczęśliwe

Małżeństwo to układ

Dzisiaj wyjątkowo często można przeczytać, że małżeństwo to układ. Coś, co się nam opłaca pod względem materialno-bytowym. Łatwiej, gdy są dwie pensje, a nie jedna. To oczywiste. Lepiej gdy kredyt spłacają dwie osoby, gdy ludzie dzielą się obowiązkami. Naturalne.

Małżeństwo, dawniej jako układ rodzin młodych osób, kończyło się wzbogaceniem wszystkich. Ktoś miał dobrą ziemię, ktoś inny wykształcenie, ładny posag, ktoś był dobrą partią, istniała szansa, że zapewni byt rodzinie. Śluby się aranżowało. Para przed zawarciem związku prawie się nie znała. Młoda dziewczyna była najczęściej całkowicie nieświadoma, co ją czeka za drzwiami sypialni męża. Dużo, zwłaszcza z naszego punktu widzenia, było ciemnoty, zabobonów, standardem były braki w edukacji.

Dzisiaj wiemy więcej o małżeństwie, o psychologii, ludzkich potrzebach. I mimo to, mimo tak wielu zmian na lepsze, jak twierdzą niektórzy, małżeństwo nadal jest aktem, układem, w którym kobieta oddaje swoje ciało, a mężczyzna zobowiązuje się dbać o jej dobro materialne. Osoby wyznające taki pogląd nie przekonuje, że kobiety również zarabiają, bo przecież i tak zawsze lecą na kasę i najczęściej mają dużo niższe pensje…. Powszechne są głosy, że dużo bardziej dany związek przypieczętowuje kredyt niż jakaś tam miłość.

Miłość nie istnieje

Problemem zresztą ma być sama miłość. Bo jak twierdzi coraz więcej osób….

Miłość zwyczajnie nie istnieje. Po pierwsze dlatego, że jest układem. Po drugie, według zwolenników takiej teorii, biologicznie uzasadnionym koktajlem hormonalnym – natura chce, żebyśmy do siebie się zbliżyli, żeby przekazać własne geny dalej. I to wszystko. To nie kwestia „wymyślonych uczuć”, ale instynkt przetrwania gatunku.

Wszelka nadbudowa w postaci „miłości romantycznej” jest tym wszystkim, co ma nam zwyczajnie poprawić humor. I dobrze się sprzedać w kinach, w mediach…

Bo się zmieniamy

Przeciwnicy miłości jako takiej twierdzą, że miłość nie istnieje z wielu powodów. Jednym z kluczowych są zmiany. Sam fakt, że stajemy się inni determinuje zmianę naszego sposobu myślenia, odbierania świata. Zmieniam się ja, zmienia się też mój partner. I trzeba naprawdę wygrać los na loterii, żeby on zmienił się dokładnie w tym samym kierunku, w którym transformację przejdę ja.

To stąd ma wynikać dziwne zaskoczenie, gdy po latach odkrywamy, że osoba, z którą zasypiamy, nie jest tą, którą poślubiliśmy. Czy to tylko efekt naszego dojrzewania, innego podejścia do świata, czy raczej zaniedbania uczucia i emocji, które nas połączyły? Tu już można wiele napisać i jeszcze zacieklej dyskutować na ten temat. Ale przecież nie w tym rzecz…

Małżeństwo bywa szczęśliwe

Jest też druga strona medalu.

To, że tylu osobom nie udaje się obecnie w małżeństwie (lub udaje tylko przez kilka lat), nie oznacza, że nie istnieją naprawdę szczęśliwe małżeństwa aż do grobowej deski. Tylko one nie są takie głośne i tak spektakularne, jak z hukiem kończące się miłości.

Są pary, które przez lata są ze sobą szczęśliwe. Naprawdę szczęśliwe. Takie, które lubią siebie i nigdy się ze sobą nie nudzą. Przyjaciele i kochankowie, łączący wiele sprzeczności i umiejący przetrwać niejedną życiową burzę.

Miłość do końca

Gdy jeden z małżonków umiera, drugi bardzo to przeżywa. Niekiedy wpada w taką rozpacz, że z jej powodu poddaje się i wkrótce dołącza do swojego nieżyjącej miłości.

Tak, można umrzeć z rozpaczy i tęsknoty. To się zdarza. Gdy para jest naprawdę zgrana, to najczęściej rodzina spotyka się na dwóch pogrzebach w niedługim odstępie czasu. Oczywiście nie jest tak zawsze, ale wystarczająco często, żeby widzieć pewną zależność.

Istnieją naprawdę szczęśliwe małżeństwa, które chcą i mają dzieci – czasami jedno dziecko, innym razem piątkę dzieci. I często są to świadome ciąże (a nie jak się chce twierdzić wpadki), decyzja o nich jest dobrze przemyślana. Nie brak kobiet i mężczyzn, którzy naprawdę kochają dzieci i cieszą się, że mogą je mieć. Ciąża i narodziny córki czy syna nie jest dla nich karą, udręką, uwiązaniem, dzieci nie są kosztem, nie oznaczają wydatków, których nie można przeżyć. Są radością, bez której trudno byłoby wyobrazić sobie życie.

Małżeństwa, które lubią ciszę

Prawdziwie szczęśliwe małżeństwa rzadko o tym rozprawiają, nieczęsto pokazują swoje szczęście, niemal nigdy nie udowadniają, że ono istnieje poprzez składanie sobie nawzajem i swoim dzieciom urodzinowych życzeń na fejsie. Takie związki istnieją często w ciszy i spokoju, z dala od ludzkich oczu i języków. Nie dążą do sławy, fejmu i polubień. Nie są im potrzebne potwierdzenia ich własnej fajności. Nikt nie musi mówić, o ty masz super męża, taka żona to skarb. Oni to wiedzą. To wystarczy. Nikt nie musi ich ugruntowywać w słuszności wybranej drogi życiowej. To ludzie dojrzali, mający świadomość tego, co robią, dokąd dążą i co chcą osiągnąć.

Prawdziwie szczęśliwe małżeństwa otaczają swoje szczęście płaszczem niczym peleryną niewidką. Wiedzą, że życiowe spełnienie i spokój są ponad wszystkim, ponad tym zepsutym i brudnym współcześnie pogubionym światem.

Wystarczy jednak tylko spojrzeć, żeby rozpoznać prawdziwie szczęśliwe małżeństwo…Widać je w uśmiechu, w oczach, po tym, jak na siebie patrzą. Również wtedy, kiedy z drewnianą laską w jednej dłoni, a drugą pod ręką ukochanej osoby wędrują w parku. Seniorzy. Spełnione osoby. Kochające siebie i świat.

Brzmi jak banał. Bajka. Ściema. Nic bardziej mylnego. Szczęśliwe, wieloletnie małżeństwa istnieją, choć zdarzają się rzadko…wymagają pracy i szczęścia – szczęścia spotkania odpowiedniej osoby. To na początek. A później jest jeszcze trudniej…

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj