Lubimy mocno spłycać rzeczywistość. Robimy to na wiele sposobów, na przykład informując, że w życiu mężczyzny najważniejszy jest seks. I to dla niego facet jest w stanie zrobić dosłownie wszystko. To z powodu obietnicy doskonałego seksu wiąże się mężczyzna z daną kobietą. Tymczasem to kompletna bzdura! Czas zerwać z naiwnym przekonaniem, że mężczyźnie zależy tylko na seksie! Bo chodzi jednak o coś innego…
Nie daj przed ślubem, bo on cię zostawi
To zdumiewające jak przez dziesiątki lat damska cnota była chroniona. Stanowiła ona towar, coś, co bywało kartą przetargową i co liczyło się bardziej niż świadomość czy doświadczenie. Znaczenie nocy poślubnej i czystości były ogromne. Mężczyzna biorący kobietę chciał mieć pewność, że on jest dla niej pierwszy i ona nigdy z nikim wcześniej. Niewiasta miała być niewinna i czysta. Bycie z nią po raz pierwszy miało symboliczny charakter, było jak trofeum, zaznaczenie własności, dumne obwieszczone krwią na prześcieradle, które wywieszało się przed chatą niczym symbol, coś, co mężczyźnie się należało. Każdy mógł spojrzeć i utwierdzić się w przekonaniu, że tak oto teraz ona, ta konkretna kobieta, stała się własnością tego mężczyzny.
Kobieta w takim rozumieniu była czysta, najcenniejsza. Oczywiście tym bardziej, im poza ciałem i własną seksualnością mogła podzielić się innymi zasobami. Małżeństwo z miłości niegdyś nie istniało. Chodziło o to, aby na skutek małżeństwa zyskać ziemię, połączyć atrakcyjne tereny, dostać odpowiednią liczbę krów i koni, a w wyższych klasach zawrzeć sojusz, czy zyskać bogactwa. Małżeństwo było umową, której celem była poprawa statusu.
Dzieci też nie były owocem miłości, jak chce się sądzić idealizując dawne czasy. W rodzinach chłopskich, z których większość z nas się wywodzi, dzieci były mniej wartościowe niż krowa. Jeśli jakieś umarło, nie stanowiło to większego problemu, raczej normę. Trochę i może było żal, ale od razu pojawiała się myśl, że w sumie to lepiej, bo w ten sposób mamy mniej „gęb” do wykarmienia. Dzieci się rodziło, bo nie znano dobrych metod antykoncepcji. Również po to, by mieć pomoc przy codziennej bardzo ciężkiej pracy na roli. Duża liczba dzieci równała się duża liczba darmowych parobków.
Chroń cnotę
Pokolenia przed nami wychowywano w przeświadczeniu, że cnota jest ważna. Oddanie jej komuś przed ślubem powinno zakończyć się honorowym poproszeniem o rękę. Skoro on był z jedną i całe miasteczko huczało, że żyją jak mąż z żoną, to jego rolą było stanąć na wysokości zadania. Na ślub w takiej sytuacji naciskała matka młodego mężczyzny, ale i przyszła teściowa. Facet, często mocno młody i zależny, nie miał właściwie wyboru. Brał ślub z tą, z którą musiał.
Cnota przez wiele pokoleń była kartą przetargową. Mężczyźni decydowali się na ślub dla seksu. Nie mieli go przed ślubem lub mieli w mocno okrojonym wydaniu, dlatego trzeba było mieć żonę, żeby zyskać to, co potrzebne do życia.
Dzisiaj w mocno zmienionym świecie teoria ta już nie obowiązuje. Zmiana wyznawanych zasad moralnych i całkowicie inny styl życia sprawiły, że pary nie potrzebują ślubu, by żyć jak małżeństwo. Stąd decyzja o zamążpójściu nie jest już podejmowana z takich samych powodów jak wcześniej. Nadal chodzi co prawda o seks, ale nie jest on czynnikiem priorytetowym. Skoro przyjemność można mieć na każdym kroku, bez zbędnych wymagań i formalności, to mnóstwo osób z tego korzysta.
Chodzi jednak o coś więcej
Spłycanie związku tylko do seksu jest typowe dla współczesnych czasów. Tymczasem w zdrowych związkach dobry seks jest naturalny i stanowi on przyjemny dodatek. Nie jest priorytetem, ale czymś co wynika z bycia razem. Jeśli w parze nie gra, a seks jest ekstra, taki o jakim się marzy, to trudno liczyć na to, że relacja ta będzie trwała w najlepsze. Przez krótki czas tak, ale nie na dłużej… Z drugiej strony jeśli wszystko się układa, to zazwyczaj też seks jest na najwyższym poziomie. A nawet jeśli nie jest, to praca nad tym, czego nam brakuje, jest prostsza, gdy budujemy zgrany duet.
Większość problemów z tak zwanym niedopasowaniem wynika bowiem nie z ograniczeń „fizycznych”, ale z problemów w relacji – z braku zrozumienia, intymności, namiętności, współpracy. Mniej chodzi o technikę, którą można dopracować, a bardziej a atmosferę…Dbając o relacje, o to, żeby parę łączyło coś więcej niż pożądanie, z automatu dbamy też o seks. To takie proste…
Wsparcie, szacunek…
Mężczyznom nie chodzi tylko seks. Im chodzi o wsparcie, szacunek, spokój, zrozumienie, o docenianie, o to, żeby czuć się bohaterem we własnym domu. Nawet jeśli aktualnie nie bardzo można się czym chwalić, nawet wtedy… Bo dobre słowo, ciepły uśmiech i wsparcie są właśnie wtedy najbardziej potrzebne, gdy jest najciężej. To one pozwalają szybko wstać z kolan i ruszyć z wielką energią do przodu.
Panowie pragną, aby dom był ostoją, miejscem, w którym mogą oni odpocząć, zebrać siły i cieszyć się bliskością rodziny. Gdy otrzymują oni odpowiednie warunki, to wzrastają. Mogą budować swój sukces i spełnienie. To dlatego panuje pogląd, że za sukcesem mężczyzny stoi mądra kobieta. W takim układzie jego sukces jest także jej sukcesem. Wysiłek i efekty dzielone są na pół. On mający kochającą partnerkę, wsparcie i zrozumienie, ma warunki do rozwoju, których pod żadnym względem nie miałby gdyby nie ona.
Związek to coś więcej niż czyste skarpetki, wyprasowane koszulki, obiad na stole i przyjemność w łóżku. Nie chodzi o to, żeby zamieniać kobietę w sprzątaczkę, praczkę, kucharkę, czy maszynę do dawania spełnienia. Jeśli związek ma naprawdę długo trwać i być miejscem satysfakcji, to potrzeba czegoś więcej. Na pewno nie chodzi o to, żeby spłycać relację do takiego poziomu, do jakiego próbuje się to robić we współczesnych mediach.
Mężczyznom nie chodzi tylko o seks. Chodzi o to, żeby być kochanym i akceptowanym. Seks jest świetnym dodatkiem, a nie aktywnością, która załatwia wszystko.