Są teksty, które nie dają wsparcia. Takie, które powtarzamy często i nachalnie, niekiedy mając przy tym silne przekonanie, że musimy kogoś „nawrócić”. Wśród nich króluje: „nie użalaj się nad sobą”, „zrób coś z sobą”, „inni mają gorzej” czy „będzie dobrze”. Zamiast nich dużo lepsze jest okazanie zrozumienia i wsparcia. Bo…wcale nie wiesz, czy będzie dobrze. Gdy ktoś mierzy się z osobistym końcem świata wcale nie chce słyszeć, że będzie dobrze. Bo to jak powiedzieć matce, która straciła ukochaną pięcioletnią córeczkę, że urodzi sobie następną. Może i urodzi, ale to nie zmieni faktu, że właśnie straciła ukochane dziecko! Z tych powodów toksyczny optymizm jest taki zły…
Milczenie
Gdy nie wiemy, co powiedzieć lepiej milczeć. Nikt w traumie nie chce głupiego pocieszania. Słów, które niby mają dać wsparcie, ale pieką niczym najgorsze oparzenie. Od nadmiaru dobroci i ciepła też może zrobić się słabo. To jak gryzący sweter, który każą Ci założyć i nie pozwalają zdjąć. Niby ładnie wygląda, ale jest totalnie niepraktyczny!
Dlatego gdy nie wiemy, co powiedzieć, po prostu milczmy. Bądźmy obok. Przytulmy, wysłuchajmy, razem popłaczmy. Nie mówmy nic poza „tak, rozumiem, to smutne, przykro mi”. Naprawdę to wystarczy.
Nikt w ogromnym bólu nie oczekuje, że machniemy czarodziejską różdżką i rozwiążemy problem. Tak to nie działa.
Dlaczego tak trudne jest nie mówić nic? Niestety z uwagi na to, że czyjś ból aktywuje nasz osobisty.
Bardzo trudno się mierzyć z czyimś nieszczęściem, bo od razu pojawia się nasz lęk o to, co nas czeka.
Swego rodzaju obawa przed „zarażeniem się smutkiem i nieszczęściem”.
Gdy mówić to mówić mądrze. Unikać toksycznego optymizmu
Jeśli chcemy coś mówić, powiedzmy:
- Jestem przy tobie.
- Gdy będzie dobrze, będziemy świętować, ale gdy będzie gorzej, nie opuszczę Cię.
- Bardzo mi przykro.
- To musiało być dla Ciebie straszne…
- Czy mogę Ci jakoś pomóc?
- Jeśli czegoś potrzebujesz, daj znać.
Nie mówić, że wszystko będzie dobrze i na pewno się ułoży, nawet jeśli w to wierzymy, zapewnić o swoim wsparciu. Powiedzieć, że to ciężka chwila i pomożesz ją przetrwać, że będziesz obok, że nie zostawisz, wysłuchasz. Nie dawać złotych, głupich recept. Nie silić się na myśliciela. Dać komuś szansę przeżyć ból i cały dyskomfort z tym związany.
Toksyczny optymizm
Toksyczny optymizm to hasła niczym z mównicy, piękne sentencje coachów. Takie, które bardzo spłaszczają rzeczywistość, upraszczają wszystko do granic absurdu. Umniejszają ból, każą od razu działać, nie tracić czasu na przeżywanie smutku.
Toksyczny optymizm nie bierze pod uwagę, że ból trzeba przeżyć. Emocje muszą wybrzmieć. Ich zamazywanie czy wypieranie nic dobrego nie przynosi. Może co najwyżej sprawić, że z czasem odwrócą się one przeciwko nam. Niewyrażone nie znikną, przeciwnie będą się kumulować w naszych sercach i duszach. Niestety najpewniej sprawią, że zaatakują nas samych. Będą przyczyną nerwic, depresji, zaburzeń odżywiania.
Toksyczny optymizm nie pomaga, zaburza naturalną drogę do oczyszczenia.
Dobrze, że o tym piszesz, to bardzo ważne.