Introwertyk jaki jest każdy widzi. Cichy, zamknięty w sobie, nie odzywa się, tylko obserwuje. Więc ludzie reagują. Zachęcają, no to teraz powie coś X, cały wieczór nic nie mówiła. I ta cisza, która następuje i oczy wpatrzone w wywołaną do tablicy…albo te zapytania, co robisz całymi dniami w domu oraz zalecenia, że należy wyjść do ludzi, a nie samej po ciemku w domu siedzieć. Trzeba to i tamto, rozerwać się, otworzyć, bo nie będzie dobrze…dzisiaj świat jest stworzony dla ekstrawertyków. Tymczasem introwertycy czasami potrafią nieźle zaskoczyć.
Introwertyk nie tylko czyta książki
Istnieje mit na temat introwertyków, jakoby osoby takie spędzały czas jedynie na czytaniu książek. Po zamknięciu w domu biorą książkę do ręki i heja. Świata nie widzą poza własnymi czterema ścianami. Nic bardziej mylnego! Introwertyk spędza wolny czas na wiele sposobów, nie tylko czytając. Może być zapalonym podróżnikiem, lubić biegać, a nawet wspinać się po skałkach. Z tą różnicą, że większości czynności woli oddawać się w pojedynkę niż w wielkiej grupie. Ewentualnie może mieć obok siebie nie nazbyt wygadaną bliską osobę…która umie się z introwertykiem stopić. I nie przeszkadzam mu swoją obecnością.
Lubi spędzać czas z ludźmi
To nie tak, że introwertyk nie lubi być z drugim człowiekiem, bo jak najbardziej lubi…ale do czasu. Nie jest w stanie „bawić się w podobny sposób do ekstrawertyka przez dłuższy czas”. W pewnym momencie odpada, ma dość. I naprawdę nie jest w stanie wytłumaczyć osobie nierozumiejącej, dlaczego tak się dzieje, dlaczego musi odpuścić. Po prostu musi.
Poza tym introwertyk do większych wydarzeń musi się przygotować. Zwłaszcza zmierzenie się z liczniejszą grupą osób to dla niego wysiłek. Może brać udział w przyjęciach, ale raz na jakiś czas, a po ich zakończeniu mieć czas i miejsce, żeby dojść do siebie. Chodzi o to, żeby introwertyk mógł odpoczywać na swoich zasadach.
I również o to, żeby dać mu spokój. Gdy mówi, że nie musi, to nie nie jest przecież tak, że powinien czy powinna.
Nie ma potrzeby, żeby wychodzić i poznawać ludzi. Tym bardziej, że często jest tak, że im bardziej kogoś poznajemy, tym po prostu mniej go lubimy.
Ale lubi też wyjechać sam
Introwertyk zazwyczaj wzbudza konsternację. Jak to sama wyjechałaś na wczasy? Sama pod namiotem? Naprawdę? Aż tak ci się nudzi? Jak można samemu chodzić do kina czy teatru…? No można.
Woli zostać w domu
Wiele osób nie rozumie, co można robić w domu. Namawiają, mówią, żeby iść z nimi. Powtarzają, że jak to, z nami nie pójdziesz? Tymczasem introwertyk wie, że w domu ma wszystko, co potrzebne mu do szczęścia. Przede wszystkim jest wolny od niepotrzebnych, a wręcz całkiem zbędnego dla niego tłoku.
Introwertyk to najprawdopodobniej ta osoba, która się szczerze ucieszy, gdy odwołasz z nią spotkanie…Nie to, że cię nie lubi, ona po prostu bardziej lubi siebie i swój święty spokój.
Nie jest ciągle smutny
Introwertyk zazwyczaj słyszy, że jest „ciągle smutny, cichy, nieobecny”. Zarzuca się mu, że za mało mówi, za słabo się śmieje, nie jest towarzyski. Tymczasem on po prostu nie mówi, bo uważa to za zbędne, nie klepie językiem na prawo i lewo, odpuszcza. Inaczej odbiera i przeżywa świat, bo ma do tego prawo.
I jak odpowiedzieć komuś, kto ciągle nam zarzuca, że jesteśmy smutne? Można na wiele sposobów. Powiedzieć, że taki mamy wyraz twarzy, że tak się urodziłyśmy lub że tak wygląda człowiek, który myśli wypowiedziane z mrugnięciem okiem lub śmiertelnie poważnie.
Często można usłyszeć również „masz taką minę, jakbyś tu za karę siedziała”...i co odpowiedzieć na tak rzuconą uwagę, skoro to często po prostu prawda?
Nie jest milczkiem
Introwertyk nie jest milczkiem, tylko przestaje mówić, gdy ciągle mu się przerywa lub gdy go się nie słucha. Ileż razy każdemu introwertykowi zdarzyło się nie dokończyć zdania, a nikt tego nie zauważył…? Wniosek dla myślących osób jest prosty, nie mówić, skoro nikt nie słucha. Introwertyk nie mówi też, bo nie jest w stanie przebić się przez wypowiedzi innych…zanim coś powie, ktoś już się odzywa, a nauczony nie przerywać innym, po prostu nie mówi nic.
Lubi, gdy wie, co się wydarzy
Introwertyk zazwyczaj nie lubi być zaskakiwany. Nie znosi ludzi „wpadających tylko na kawkę”. Zdarza się, że nawet nie otwiera drzwi listonoszowi, gdy się go nie spodziewa. Woli odebrać awizo i iść w dogodnej dla siebie chwili na pocztę. Już sam dźwięk dzwonka do drzwi czy sygnał domofonu powoduje u introwertyka szybsze bicie serca i nierzadko lęk.
Introwertyk po prostu nie lubi tego, gdy ktoś krzyknie „niespodzianka”. A także tego, gdy bliższa lub dalsza osoba mówi, że jest niedaleko i zaraz wpadnie. Wtedy cieszy się faktem, że nie ma już telefonów stacjonarnych, które zdradzają po odebraniu, gdzie się jest….
Można lubić swoją ciszę i ona nie jest wcale nudna.
Nie lubi dzwonić
Introwertyk najczęściej nie lubi dzwonić do obcych osób. Ma problem, żeby się przełamać i wykonać połączenie telefoniczne. Bywa też tak, że czuje się skrępowany podczas rozmów z bliskimi osobami.
Gdy trzeba zadzwonić „tylko złożyć komuś życzenia”, to introwertyk zrobi wiele, żeby nie musieć tego robić.
Brak potrzeby codziennego kontaktu
Ekstrawertycy mają problem ze zrozumieniem, że introwertyk nie potrzebuje ciągłego kontaktu. Dlatego często mówią z wyrzutem – „no jak ja się nie odezwę, to ty się nie odezwiesz”. Nie rozumieją, że introwertyk nie ma potrzeby codziennych rozmów, częstego pytania, co u kogo słychać, milczenie przez dwa tygodnie to dla niego nic wielkiego, nie traktuje tego jak zerwania kontaktu, po prostu zajmuje się swoimi sprawami.. Nie odczuwa braku, zatem nie dąży do jego usuwania. Dla introwertyka naturalne są rzadsze kontakty.
Celne komentarze
To, co może zaskoczyć w introwertyku to fakt, że potrafi on naprawdę celnie komentować….rzeczywistość. Zaskakuje opisem rzeczywistości, niezwykłym wnioskiem…Tylko wtedy, kiedy ma do tego możliwość. A taką ma rzadko…Zazwyczaj w codziennym szumie i hałasie po prostu zostaje zakrzyczany. Wbity w ziemię przez głośnych i „przebojowych”. Trochę jednak szkoda…bo ma wiele cennego do powiedzenia, tylko nie ma jak.