Czy monogamia ma sens? Jak to obmyśliła Matka Natura?

2

Coraz głośnie mówi się o tym, że związki monogamiczne są bez sensu. Wiara w to, że można być z kimś przez całe życie i być szczęśliwą to delikatnie to ujmując naiwność. W miejscu małżeństwa proponuje się kontrakt na kilka lat. Odnawiany lub nie po upływie wyznaczonego czasu. Jest to doskonały pomysł, a może niekoniecznie? Czy naprawdę monogamia to objaw myślenia życzeniowego, którego zwyczajnie nie sposób spełnić? Trzeba w końcu spojrzeć prawdziwe w oczy i przyznać, że popełniliśmy błąd? Myliliśmy się? Czy wprost przeciwnie?

monogamia serce na stole, miłość, kłódka i klucz

Monogamia – człowiek jako ewenement?

Monogamia nie jest normą. Wprost przeciwnie. Jest stosunkowo rzadka. U ssaków, jak wskazuje H. Fisher w „ The nature of romantic love”, dotyczy tylko 3% gatunków. I nie zawsze ma ona miejsce, tylko w określonych warunkach.

U ludzi jest inaczej niż u pozostałych ssaków. Większość społeczeństw wybiera monogamię. Mimo to aż 86% dopuszcza wielożeństwo (posiadanie wielu żon), a tylko 1% wielomęstwo (czyli posiadanie wielu mężów) – Dane „Psychologia miłości” Bogdan Wojciszke.

Swoją drogą warto zauważyć, że o ile pewną „normą” jest posiadanie kilku żon, o tyle posiadanie kilku mężczyzn jest już skrajnie rzadkim rozwiązaniem.

Monogamia – niekoniecznie na całe życie

Czym jest jednak monogamia?

Okazuje się, że termin ten jest mylnie rozumiany.

Trzeba od razu zaznaczyć, że monogamia nie jest równa związkowi na całe życie. Oznacza ona coś innego. To raczej związek z jedną osobą w danym momencie. Monogamia nie wyklucza wieloletnich związków tworzonych na przestrzeni życia. Istotne jest jednak to, żeby nie trwały one w jednym momencie.

Jak natura sprzyja monogamii? Namiętność

Monogamii sprzyja natura. Biologia decyduje, że jesteśmy skłonni być z jedną osobą i nie angażować się w inne związki.

Jednym z silniejszych mechanizmów, które o tym decydują jest namiętność, czyli totalna burza emocji i silnych wrażeń. To dobrze znane, przysłowiowe noszenie różowych okularów, unoszenie się kilka centymetrów nad ziemią, funkcjonowanie na autopilocie. Koncentrowanie wszystkich myśli na obiekcie naszych uczuć.

Natura zadbała o to, byśmy przepadali w pełni. Tak bardzo, żeby na etapie miłości namiętnej szansę na poczęcie dziecka i jednocześnie przekazania dalej genów – mówimy o biologii – były jak największe. Jednak z oczywistych względów namiętność na najwyższym poziomie, która jest szczególnie wymagająca i…wyczerpująca nie trwa wiecznie. Człowiek nie byłby w stanie – z uwagi na wysokie koszty – funkcjonować tak ciągle.

Stąd badacze zauważyli, że miłość namiętna trwa średnio od 18 do 36 miesięcy. Trzy lata. Dlatego bardzo często kryzys obserwuje się u par w czwartym roku małżeństwa. I na całym świecie jest to norma. Rozwody w czwartym i w piątym roku trwania małżeństwa w odniesieniu do statystyk tylko potwierdzają tę normę.

Pierwsza miłość po 40 – gdy byłaś zauroczona wiele razy, ale kochasz pierwszy raz

Czy zatem namiętność po maksymalnie 3 latach znika? Może tak być. I tak się dzieje w wielu relacjach. Jednak nie jest to norma. Namiętność można także zachować, jednak by było to możliwe, niezbędne jest dużo większe zaangażowanie pary niż dotychczas. Coś, co było dane z automatu, teraz wymaga pracy. A to wielu przeraża…i odstrasza, rodząc wniosek – „ta osoba jest niewłaściwa, szukam dalej”.

Czym właściwie jest namiętność?

Namiętność to silna potrzeba pogłębiania relacji z bliską osobą. Ma ona wymiar seksualny, ale też duchowy. To fascynacja każdym wymiarem ukochanego. Prowadzi do intymności, czyli zbliżaniu się do siebie, lubienia się, pogłębiania zaufania i przywiązania.

Idealizowanie – narzędzie namiętności

Matka Natura chce, żebyśmy traciły głowę dla jednej osoby. Dlatego nakłada nam na nos różowe okulary. To klasyczny, dobrze znany mechanizm. Patrzymy na kogoś i widzimy tę osobę dużo lepiej niż inni. Mamy nierealistyczny jej obraz. Nie umiemy myśleć krytycznie, wyolbrzymiamy tak mocno zalety, że wady już całkowicie znikają.

Stajemy się zaślepione i zupełnie nieobiektywne.

Koncentracja na partnerze

Gdy jesteśmy zakochane, widzimy tylko jego. Nie dostrzegamy innych mężczyzn. Właściwie inne osoby przestają dla nas istnieć. To niebywałe, ale wpatrujemy się tylko w obiekt naszych westchnień. W pierwszej fazie miłości odrzucamy każdego innego potencjalnego partnera. Z przerażeniem możemy nawet dostrzegać, że nie podobają się nam nawet obiektywnie przystojni mężczyźni.

Oczywiście gdy związek trwa dłużej, pomału to się zmienia. Zaczynamy dostrzegać wokół siebie innych ludzi. Jednak w początkowej fazie zakochania natura sprawia, że stajemy się ślepe na innych…

Optymizm

Monogamii sprzyja też optymizm, który odczuwamy budując nowy związek. Myślenie o przyszłości towarzyszy spokój i poczucie, że będzie dobrze. Partnerzy są tak pozytywnie nakręceni, tak mocno zafascynowani, że wpływa to na obraz całego świata. Rzeczywistość sprawia wrażenie lepszej, a codzienność wydaje się tylko dobra. Ewentualne przeszkody i przykre momenty są łatwe do przewidzenia, a radzenie sobie z nimi umacnia związek, stanowiąc niejako kropkę nad i.

Badania bowiem pokazały, że pojawiające się przeszkody w związku pogłębiają namiętność i tym samym sprzyjają monogamii. Im bardziej „zagrożona” jest relacja, tym bardziej kochankowie do siebie lgną. Stąd wszelkie sprzeciwy otoczenia są nieskuteczne, bo tylko podsycają płomień.

Czy jesteśmy istotami monogamicznymi?

Niewątpliwie ludzie są monogamiczni. Oznacza to, że preferujemy bycie w związku z jednym partnerem w danym czasie. Jesteśmy jednak też – jak podkreślają to badacze – monogamistami seryjnymi, co oznacza, że tworzymy długoletnie związki, które się kończą, by dać miejsce kolejne relacji. Wielu z nas nie trwa w jednym związku przez całe życie.

Powodów dla których tak się dzieje jest wiele. Przede wszystkim brak cierpliwości, wiary, umiejętności budowania związku, dbania o intymność, namiętność, poszukiwania sposobów na nudę i znajdywanie wspólnych sposobów cieszenia się życiem.

2 KOMENTARZE

  1. Myślę, że wszystko zależy od danego człowieka, kultury w której jesteśmy wychowani, wzorców… Generalnie, przyroda nie programuje monogamii, bo to może grozić zagładą gatunku.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj