Dlaczego co trzecie małżeństwo w Polsce się rozwodzi? To przecież proste! Wszyscy to wiedzą, a zwłaszcza ci, który głośno i w niewybrednych słowach oceniają życie innych. W ten prosty sposób poprawiając sobie humor. To rasowi eksperci od wszystkiego. Mówią, że ludzie się rozwodzą, bo za mało się starają, za szybko rezygnują, bo są niedojrzali. I to pewnie prawda, ale mocno naciągana, bo dotyczy niewielkiego procenta osób. Większość osób rozwodzi się, mimo że się starała, dlatego, że nie chciała rezygnować, ale już nie było wyboru, ponieważ dojrzeli i zrozumieli, że życie jest tylko jedno i nie warto go tracić. Decyzja o rozwodzie w większości przypadków po prostu jest cholernie trudna, nawet w związkach, w których od lat nic się nie układa…By powiedzieć “dość” trzeba mieć mnóstwo odwagi i naprawdę sporo przejść…
Bo ludzie się zmieniają i dlatego, że się nie zmieniają ani trochę
Są dwa główne powody rozwodu:
- on się zmienił, odbiło mu po prostu,
- on się w ogóle nie zmienił, chociaż wierzyłam, że go zmienię. Początkowo udało się mu ukryć prawdziwe oblicze, ale szybko okazał się dokładnie taki sam jak jego ojciec/matka.
Nie jest zatem łatwo. Rozwody mogą być spowodowane tym, że ktoś jest taki, jak przed ślubem, a przecież związek miał go “naprawić”. Równie często decyzja zapada, bo zmiana nastąpiła, ale na niekorzyść relacji. Po prostu dwie osoby się “rozjechały”. Każdy poszedł w swoją stronę. I stali się sobie obcy.
Z braku szacunku
Szacunek to podstawa. Podobnie jak uczciwość. Tam, gdzie ich brakuje pojawia się pogarda, która jest przedsionkiem rozstania.
Nie da się budować z kimś wartościowej relacji, nie wspominając o związku, gdy brakuje szacunku, zrozumienia i docenienia. Kluczowa jest również empatia, czyli umiejętność wczuwania się w sytuację innej osoby.
Z powodu problemów
Łatwiej budować związek. gdy w życiu nam się jakoś układa. Gorzej, gdy kataklizmy uderzają jeden po drugim. Brak pieniędzy, bezrobocie, wizja słabej pensji, teściowa manipulantka, choroba, jątrzący bliscy…
Przejściowe problemy nie są takie straszne, ale już te powtarzające się dzień po dniu i niedające wizji poprawy mogą dobić osoby nieprzygotowane do stawiania im czoła.
A miało być tak pięknie…
Porozumienie utrudnia nade wszystko brak przygotowania. I przekonanie, że jakoś to będzie. Bardzo szybko mści się brak rozmów na tematy trudne i te, które mogą stanowić kość niezgody. Problemem jest też odrealniona, idealna wizja miłości, pozbawiona cieni. A także mentalność skupiająca się na minusach, wadach danej relacji a nie na plusach, czyli ciągłe narzekanie i krytykowanie.
To dlatego tak często po pierwszym rozwodzie dochodzi do kolejnego, bo problemy mające przynależeć do danej osoby (i wynikać z jej winy!), pojawiają się też w kolejnej relacji. Z drugiej strony dla osób, które odrobiły lekcję, drugie małżeństwo jest zazwyczaj dużo bardziej satysfakcjonujące.
Ludzie mają większą świadomość tego, że rozwód to nie koniec świata i nie muszą być ze sobą na siłę.
Taka prawda!
Prawda🤔
Teraz więcej kobiet ma własne dochody i to ułatwia decyzję o rezygnacji że złego związku. Kobieta bez własnych dochodów, uzależniona finansowo (z dziećmi) będzie tkwiła w nieudanym związku.
jeżeli ktokolwiek twierdzi , że rozwód to pójście na łatwiznę – oznacza, że ma blade o tym pojęcie. Jest to bolesne dla psychiki – trzeba się przyznać przed samym sobą do porażki, do tego że się wybrało i żyło z niewłaściwą osobą., że w życiu popełniło się wiele błędów. Aspekt finansowy – trzeba niejednokrotnie zaczynać od zera, posiadając jedynie i aż pracę i kilka toreb z ubraniami.
A ja nie zgadzam się z tym. Ja kocham męża. On nie próbował. Po prostu wyszedł i chyba chce rozwodu. To akt odwagi? Czyjej?
Mam tak samo z moją żona . Kocham ją bardzo mocno. Niby popełniłem parę błędów przez 5 lat. Dosłownie 10 kłótni było między nami. Starałem się dbałem o dom byłem kura domowa . Również pracowałem into nie lekko w pracy . A jej pozwalałem się rozwijać zawodowo. Czasami po alko miałem wyskoki w których się kłóciłem zazwyczaj nie z nią. Ale ona to brala do siebie. Pewnego dnia wyprowadziła się . Teraz chce rozwodu . A jak się okazało od pół roku miała już romans . Odchodząc mówiła nie pij wogole idź do psychologa i na jakąś terapie. Poszedłem zrobiłem wszystko co chciała. Teraz wogole sie nienodzywa . Odpuscilem. Nie pisze nie dzwonie. Serce pęka ale trzeba żyć dalej. Terapia dużo daje . Dowiadujemy się jakie błędy popełnialiśmy . Ale i również jakie błędy popełniła małżonka. U mnie wyszło że to ona popełniała ich więcej .
Tzn że ja odrobiłam lekcje
Kobiety są z reguły bardzo bystrymi obserwatorkami i pewnie przy typowaniu “na zimno”, mężczyzna zostałby wypunktowany za wszystkie cechy jak przy badaniu wykrywaczem kłamstw. Kłopot polega na tym, że w momencie wchodzenia w relację, uczucia – czyli tak naprawdę hormony – zaburzają (również mężczyznom zresztą) bezstronną ocenę. Czasem ktoś z grona przyjaciół, rodziny, próbuje zwrócić uwagę na symptomy mówiące o jakichś wadach kandydata/ kandydatki, ale na tym etapie trudno przyjąć ich zastrzeżenia, bo widzimy to co chcemy widzieć.
Ponieważ jednak resztki rozsądku mogą czuwać i trudno pewnym faktom zaprzeczyć, włącza się myślenie życzeniowe: “może rzeczywiście on trochę przesadza z alkoholem, ale jak już będziemy razem to jakoś sobie z tym poradzimy”, ” może ona ma trochę zbyt rozrywkowe usposobienie, ale kiedy stworzymy dom, pojawi się dziecko, wszystko wróci do normy”.
Oczywiście te potencjalne zastrzeżenia mogą być większego i całkiem małego kalibru, ale w całym myśleniu jest jedna zasadnicza pułapka – nie wychowuje się dorosłych ludzi, bo szanse na powodzenie są minimalne. W żartach, mężczyznom zdarza się mówić, że konfliktom w związku winne są dwie strony: żona i teściowa. Pań to nie śmieszy, rozumiem. Jest tu jednak zawarta pewna prawda. Związek to nie tylko ja i ty. Otoczenie w różny sposób może mieć wpływ na to co się dzieje w związku i niekoniecznie wpływ dobry. Przy utrwalaniu relacji warto więc mieć i to na uwadze. Czy potrafimy zdobyć się na autonomię? Czy nie będziemy od jednej czy drugiej rodziny uzależnieni finansowo, mieszkaniowo, w inny sposób?
Jeśli więc widzimy i nie potrafimy ominąć jakichś raf, to kolejnym grzechem jest nadzieja, że ślub rozwiąże resztę problemów.
Otóż nie, nie rozwiąże!
Tym mało optymistycznym akcentem kończę “poradnik przedmałżeński”. A miałem ograniczyć się tylko do potwierdzenia głównych tez wpisu… 😉
Ja jestem po dwóch rozwodach trzeciego nie planuje
Takie czasy
Nawet jak ktoś chce i bardzo się stara, to nie przynosi nic dobrego, skoro wybrał niewłaściwą osobę do małżeństwa. Dobre dobranie się w parę, jest kluczowe, a tymczasem jest to bardzo zaniedbany element. Jeżeli dla kogoś wartościowe jest dobre i trwałe małżeństwo, to dla drugiej osoby musi też być celem takim samym w równym stopniu. Uczucia i seks, to nie są elementy które powodują dobry związek. Można to robić i czuć do niewłaściwej osoby. Jedność, jednomyślność, te same wartości, decydują o tym czy ludzie potrafią razem przejść przez życie, bez zakłóceń.
Myślę, że dobór partnera to podstawa no i rozmowa przed ślubem , taka poważna czego oczekujemy do czego dążymy i jak będziemy rozwiązywać przychodzące problemy. No i trzeba mieć świadomość że sex i poświęcony czas to nie małżeństwo. Małżeństwo to wspólna walka z trudnościami a małżonek to osoba która zawsze będzie stała po twojej stronie. Jeśli na taką drogę jesteście zdecydowani to nawet jak przyjdzie kryzys dacie radę.
Prawda jest nie każdy związek można uratować.Na siłę nie warto.Szkoda czasu i siły.Zwiazek to dwie osoby.Jedna nic nie zdziała choćby na głowie stawała.Szkoda czasu i energii.
W nielicznej mieszości są w przyrodzie zwierzęta wiążące się w pary na zawsze. Wśród ludzi to częściej kwestia ekonomii i wygody niż uczuć.
Mój ojciec zawsze mówił- koni puszczonych w bród się nie zawraca. Życie jest zmaganiem z rzeką. A najważniejsze to robić tak by nie skrzywdzić innych. I ja przez to mam jasny kompas w głowie i ten sam przekazuje swoim dzieciom.
Bo teraz ludziom jest za dobrze i nie potrzebują wsparcia współmałżonka, każdy ma swoje sprawy, swoich przyjaciół, on wychodzi z kolegami, ona wychodzi z koleżankami. Wyjścia razem są nieatrakcyjne. A tam wszędzie pokusy, no i cóż tacy biedni ulegają. A jak nie wychodzą to jest internet, który bardzo ułatwia spotkania tzw. “towarzyskie”, a tak naprawdę spotkania na seks, a usprawiedliwienie “dłużej w pracy” . No i cóż zdrady nieuczciwość, czy jest szansa żeby małżonkowie się chociaż lubili? Szansy brak, bo to nie te czasy żeby coś ratować, bo teraz to często nie ma czego ratować. Oczywiście kiedyś też były zdrady i nieuczciwość, ale nie było to wszystko tak łatwo osiągalne jak teraz.
To smutne, ale chyba jako ludzie tracimy trochę to ludzkie oblicze, dziczejemy niestety.
Czasem nie warto naprawiać. Paper marriage
bo nie szuka się wspolnie rozwiązan, słowo kompromis nie wchodzi w rachube, każdy żyją w swoim swiecie. Przymusowy pobyt w domu z powodu kwarantanny pokazał ten problem.🤐
Bo w końcu małżeństwo jest główną przyczyną rozwodów…
Okrutne te wasze komentarze. Każdy rozwód jest odrębnym przypadkiem. Czasem mimo długoletnich prób naprawy poprostu się nie da – chciałybyście np. tkwić w związku z agresywnym partnerem który pomimo próśb, chodzenia na terapie itp przez 5 lub 10 lat się nie zmienia? To nie są łatwe decyzje … zanim ocenicie pomyślcie jak sami zachwalibyscie się w takiej sytuacji.
Artykuł napisany bardzo ogólnikowo . I to w tej lepszej opcji. Bardzo dużo małżeństw w tych czasach rozpada się przez uzależnienia alkoholizm, narkotyki to coraz poważniejszy problem.,uzaleznienia od pornografii w sieci oraz gier komputerowych. To są teraz najczęstsze przyczyny rozwodów. Pozdrawiam wszystkie rozwódki walczcie o swoje szczęście 😉
Skoro się nie zmienia, to znaczy, że nie zmienił się też od czasu kiedy go poznała i wybrałaś na swojego męża, czyli po prostu źle wybrałaś i powinnaś wziąć za to odpowiedzialność.