Czy singiel po 40, który nigdy nie był w dłuższym związku to dobry kandydat na męża?

0

Mówią, jak on się uchował? Jak to możliwy, że jest sam? Przecież to jest podejrzane…Przystojny, wykształcony, ma dobrą pracę i nie ma kobiety. Na pewno nic z tego dobrego nie wyniknie, lepiej w to nie wchodzić, trzymać się od takiego faceta z daleka. Jednak czy to prawda? Czy rzeczywiście samotny facet po 40 to mina? A może totalnie źle do tego podchodzimy?

Dlaczego zakładamy to, co najgorsze?

Przedstawiam Wam kobietę. To singielka po 40, która dobrze wygląda, ma fajną pracę, realizuje się, ale nie ma faceta. Nie była nigdy w kilkuletnim związku. Tylko krótkotrwałe relacje….Czy to wydaje się podejrzane? Czy z tą kobietą jest coś nie tak?

Powiesz, że nie. Pewnie po prostu nie spotkała właściwego faceta. Nic dziwnego, niezwykłego, przecież to się zdarza.

Najczęściej nie ocenimy singielki po 40 negatywnie. Powiemy zazwyczaj, że najprawdopodobniej nie trafiła na osobę sobie pisaną. Jest sama, bo woli być sama niż z byle kim.

Dlaczego zatem tak negatywnie oceniamy mężczyzn? Przecież można przyjąć, że samotny mężczyzna po 40 po prostu nie spotkał właściwej osoby. Dokładnie tak, jak kobieta singielka. Dlaczego nie dopuszczamy do siebie takiej myśli? Skąd przekonanie, że z samotnym facetem, bez historii długoletniego związku, coś musi być nie tak?

Mężczyzna niebiegający i nienaciskający nie istnieje?

Tak, jak nie każda kobieta czuje się ok na randkach i w procesie poszukiwania partnera życiowego, tak nie każdy mężczyzna to rekin randkowy. Ludzie po prostu są różni. Panowie też.

Nie każdy mężczyzna mieszkający w pojedynkę musi być od razu podejrzany i wzbudzać skrajne emocje. Można po prostu założyć, że taki facet, który ma wszystko, ma także wysokie wymagania. I zwyczajnie w świecie nie spotkał dotąd odpowiedniej osoby, takiej, z którą chciałby spędzić życie. Były inne kobiety, ale żadna nie była tą jedyną. Czy to aż tak niemożliwy do przyjęcia scenariusz? Naprawdę jako kobiety wierzymy, że takich mężczyzn nie ma? Panowie jawią się nam po prostu jako osoby, które prędzej zwiążą się z pierwszą lepszą niż pozostaną sami?

Bardziej prawdopodobna w przypadków mężczyzn wydaje się nam opcja bycia w związku i poszukiwanie innej, lepszej od obecnej partnerki niż czekanie na tą właściwą, bez zdradzania kogokolwiek? Skąd nam się to bierze? Dlaczego tak źle oceniamy mężczyzn?

Takie myślenie, nas kobiet, jest zrozumiałe, bo niestety wynika z doświadczenia oraz z tego, że co do zasady jesteśmy nieufne. Każda z nas czy to osobiście, czy poprzez doświadczenie bliskiej innej kobiety spotkała się z nieuczciwością mężczyzn i z ogromnymi konsekwencjami za nią idącymi. Nic dziwnego, że wolimy nie dowierzać, zamiast okazać się naiwną. Mamy dużo więcej do stracenia niż panowie…

Samotny singiel jest podejrzany

Nic dziwnego, że widzimy świat w dość prosty sposób. Uogólniamy, dla własnego poczucia bezpieczeństwa zakładamy, że samotny facet po 40, który wydaje się, że ma wszystko, musi coś strasznego, czarnego, a nawet ohydnego ukrywać. Skoro tak długo nie spotkał kogoś właściwego, to coś z nim jest po prostu nie tak.

Czy takie podejście do sprawy jest w porządku? Może po prostu nasze asekuranctwo ma ewolucyjne znaczenie? Chroni nas przed angażowaniem się w związek bez przyszłości? Proste skojarzenie mówi, że mężczyzny, którego żadna nie chciała, lepiej nie tykać. Najbardziej atrakcyjny jest bowiem ten, który ma żonę, jest wierny i dobry dla dzieci. Taki facet to skarb. Udowodnił, że potrafi. Nic dziwnego, że staje się cennym nabytkiem, co tłumaczy całą rzeszę kochanek, wierzących w to, że on rzuci rodzinę właśnie dla niej…I będzie wierny w stosunku do niej (!).

Wróćmy jednak do czerwonego światła, które zapala się nad mężczyzną, który jest dojrzały i nigdy nie budował stabilnego wieloletniego związku. Dlaczego tak często wykluczamy co do zasady związek z nim?

Może dlatego, że często mamy rację

Nasza intuicja może zwyczajnie podpowiadać nam prawdę. Krzyczy uciekaj, dlatego trzeba brać nogi za pas!

Samotni panowie od lat to często ludzie z problemami, psychopaci, pokręcone jednostki…

Z drugiej strony pamiętajmy, że od każdej reguły są wyjątki.

Trzeba też brać pod uwagę, że ludowa mądrość, reguła, którą się kierujemy to po prostu nierzadko stereotypy, zresztą mocno mylące i całkowicie niepotrzebne. To właśnie za ich sprawą zamykamy się na pewne opcje i w ten sposób skreślamy potencjalną szansę na fajny związek.

Naturalnie czujność jest zawsze wskazana, ale już przyklaskiwanie uprzedzeniom, podążanie przez życie z myślą, że każdy samotny facet po 40, który nigdy nie był w poważnym związku i z pewnością z tego powodu musi kryć ciemną tajemnicę – jest już przesadą. W życiu bywa po prostu różnie… Ostrożność tak, ale przesada – już niekoniecznie.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj