Czujemy się samotne. Będąc w związku i gdy jesteśmy singielką. Mając grono starych znajomych i gdy otaczamy się ciągle nowo poznanymi osobami. W tłumie ciągle za czymś tęsknimy. Skąd ten powszechny problem osamotnienia?
Samotność w związku i w życiu
Bywa, że jesteśmy samotne w związku, bo mimo że fizycznie mamy obok siebie kogoś, to ta osoba już dawno nie jest nam bliska. Oddaliliśmy się od siebie. Już się nie rozumiemy. Nie nadajemy na tych samych falach. Coraz więcej nas denerwuje, coraz mniej łączy. Nie umiemy rozmawiać, bawić się razem, śmiać i być w ciszy.
Każdy żyje dla siebie. W swoim świecie, coraz dalej od siebie, mimo że fizycznie tuż obok. To nie wróży dobrze na przyszłość. Nie tego chciałyśmy, bo nie na tym polega związek.
Samotność w związku to jedna z najgorszych udręk współczesnego świata. To jak więzienie, z którego nie możemy się wydostać i co gorsza takie, do którego same weszłyśmy.
Brakuje nam wartościowych znajomych
Czujemy się samotne, bo chciałybyśmy mieć obok siebie wartościowych ludzi, a trudno nam takie osoby znaleźć.
Być może ktoś jest, ale to osoby na imprezę, na chwilę. Takie powierzchowne relacje z uśmiechem przyklejonym do twarzy. Można się bawić, imprezować, chwilę pogadać o niczym. Ale gdy jest źle, gdy zamiast śmiać się, chce się nam płakać to…zostajemy same. Nie ma nikogo, do kogo można byłoby się odezwać. Nikogo na kim można by było polegać.
Być może jakiś czas temu podjęłyśmy decyzję, że warto posprzątać, darować sobie relacje, które były dla nas mdłe, niewartościowe, toksyczne. Poczułyśmy wtedy ulgę. Teraz po miesiącach, a nawet po latach jesteśmy pewne, że to była dobra decyzja. I drugi raz postąpiłybyśmy tak samo.
Pojawił się jednak inny problem. Jak poznać nowe, wartościowe osoby? Gdzie znaleźć przyjaciół?
Coraz trudniej o wartościowe osoby?
Niektórzy mówią o mdłych czasach, byle jakich relacjach. O powierzchowności związków, o braku głębi i pustce. O beznadziei, która nas ogarnia. O braku wartości, a koncentrowaniu się na tym, co materialne. Zamiast być, jest mieć, ciągle więcej i więcej. Powszechny brak czasu, zmęczenie, rozczarowanie. A także koncentracja na sobie i olewaniu innych.
Niby mamy coraz więcej, ale coraz mniej umiemy się tym cieszyć. Coraz bardziej się obawiamy, żeby nie stracić tego, co mamy i żeby zdobyć jeszcze więcej. Żeby w końcu zaznać spokoju i bezpieczeństwa. Niestety, wraz z coraz nowymi rzeczami nie zyskujemy upragnionej wolności.
Czujemy, że czegoś nam brakuje. Im bardziej niesatysfakcjonujące relacje budujemy, tym bardziej cierpimy. Bo co z tego, że mamy tak dużo, jeśli brakuje nam miłości? Życzliwej obecności drugiej osoby, dłoni wplecionej w naszą dłoń, przytulenia, uśmiechu, otwartości i zrozumienia?
Gdzie są wszyscy nasi przyjaciele?
Badania naukowców pokazują, że liczba znajomych i przyjaciół sukcesywnie rośnie w okresie dzieciństwa, studiów i we wczesnych latach dorosłości, a potem spada.
Sieć znajomych i przyjaciół pomniejsza się, gdy jesteśmy dorośli. Często podobnie ograniczamy interakcje rodzinne, choć wielokrotnie relacje rodzinne przez dorosłość aż po starość pozostają na tym samym poziomie.
Badacze zauważyli, że nawet jeśli masz tysiące znajomych na Facebooku, to liczba znajomych i relacji osiąga najwyższy poziom, gdy masz 20 lat, a potem systematycznie spada.
Czy można ten trend odwrócić? Jak znajdować wartościowe osoby, gdy jesteśmy dorośli? Nie jest to proste. Trudno jednego dawnego znajomego “zastąpić” kimś nowym. To, co można zrobić, by zwiększyć swoją szansę na dobre relacje to:
- skupić się na tym, by samej stać się naprawdę wartościową osobą,
- wzmacniać w sobie empatię,
- być w porządku w stosunku do innych,
- wychodzić do ludzi,
- nie przejmować się za bardzo niepowodzeniami.
Reszta zrobi się sama…A jeśli nawet nie, to praca nad sobą sprawi, że same ze sobą poczujemy się lepiej…i zapełnimy dojmującą pustkę.
Bo ludzkie Ego jest rozbuchane do granic możliwości i wszyscy patrzą tylko na koniec własnej dupy, więc nie będą z tobą gadać gdy nie mają w tym interesu.
To nie jest osamotnienie a chęć brylowania, bycia gwiazdą
Nie doceniacie wielu ludzi za to kim są. Dystansujecie się, gdy upada wasza wyobraźnia o nich lub gdy lekko zmienia się ich osobowość. Zresztą oni wobec was też tak robią. Tu się radzę m.in. zastanowić.
Możemy otaczać się wśród tysięcy ludzi mozesz miec wokół siebie pełno kolegów i koleżanek i rodzine mieszkać z nimi pod jednym dachem..lecz mimo to będziesz bardzo samotny i nieszesliwa osoba . Bez tej jednej właściwej gdzies na krańcu świata osoby która kochasz i jest Ci przeznaczona .. W tłumie mozna byc najbardziej samotnym .
Bo ludzie chcą mieć a nie być człowiekiem..
Myślę ,że dlatego bo nie odnaleźlismy samych siebie w sobie….
O wartościowe osoby wcale nie jest tak bardzo trudno, trudniej jest wartościowej osobie uwierzyć w swoją wartość gdyż niewielu ja docenia
Bo teraz nie liczy się człowiek i jego uczucia tylko się liczy kasa niestety taki dzisiejszy świat
Dlaczego trudno o wartościowe osoby? Bo niestety dla wielu “być” oznacza dobrze wyglądać i mieć setki latków na insta… Żenujące ale prawdziwe. Dopóki wygląd będzie na pierwszym miejscu dopóty nie będzie mowy o wartościach. Każdy ma jednak prawo wyboru ” być czy mieć “.
Sami biorcy brak dawców
Pokochać siebie… naprawdę wtedy nigdy się nie poczujesz samotnym człowiekiem. W końcu ze sobą jesteś zawsze i wszędzie, od urodzenia aż po sam kres… i potem dalej 🙂 Podobni ludzie zaczną pojawiać się sami, bo przecież “podobne przyciąga podobne”, a niekorzystne znajomości same się wykruszą.
Artykuł wspaniały i bardzo potrzebny 🙂
Wszyscy są obok ciebie, kiedy jest dobrze. Kiedy jest źle, czujesz się samotny, bo wszyscy nagle znikają.
Skąd osamotnienie? Wkuwa nam się od małego, że szczęśliwi możemy być tylko z kimś. Choduje się w nas przeświadczenie, że to drugie ma nas uzupełnić. Nie prawda. Gdybyśmy uczeni byli od samego początku, że my mamy się ze sobą dobrze czuć, mamy być samodzielni, zaradni, mieć własne pasje i hobby. Sami sobie czas organizować. Wówczas bycie samemu ze sobą staje się przyjemnością. Obecność innych osób w naszym życiu staje się wyborem nie głodem.
Bo tak naprawde większość patrzy na siebie i swoje potrzeby , nie potrafia dziś ludzie słuchać drugiej osoby i tez nie chcą bo tak są sami sobą zajęci i rozproszeni przez otaczający ich sztuczny świat
Z obserwacji i doświadczeń.
Ludzie się zmaterializowali. Czy mają dużo czy nie wartosciuja każdego na co i ile może dana osoba im przynieść korzyści głównie materialnej.
Szpan i parcie na świecznik.
Udawanie kogoś innego niż się jest.
Gardzenie ludźmi.
Brak szacunku do wszystkiego, oprócz samego siebie.
Brak dawnej komunikacji, słuchania i odpowiadania ze zrozumieniem, poza smartfonami.
Materializm
Materializm materializm
Dziś więcej z dawnego człowieka ma każde zwierzę.
Ludzkie Życie na miarę XXI wieku
Nie jesteśmy zaprogramowani na bycie samotnym. Człowiek ciągnie do człowieka, taka nasza natura
Przede wszystkim artykuł oparty jest na kompletnie błędnej tezie, jakoby dzisiaj było jakoś zasadniczo mniej wartościowych osób niż “kiedyś” (w rozumieniu 1-2 pokolenia temu).
W istocie występują 2 zupełnie inne czynniki:
1. Internet, w szczególności ten mobilny, dostępny na smartfonach, zmienił dość mocno nasz sposób komunikacji – w tym też nawiązywania relacji, czy kwestie związane z zaufaniem. Przez co TRUDNIEJ ZNALEŹĆ te “wartościowe osoby”, bo tą one niejako “schowane”. Ale czy to znaczy że ich nie ma? Czy raczej że wywód autorki jest dość płytkim uproszczeniem dużo bardziej skomplikowanego problemu?
2. “Kiedyś” ludzie bardzo często wiązali się z przyczyn czysto ekonomicznych, aby jakoś przeżyć. Niekoniecznie z “właściwą” osobą – często po prostu z taką, która jakoś tam się nadawała i była akceptowana z musu. Stąd m.in. dzisiaj mamy taką falę rozwodów. Bo ludzie (głównie kobiety) w gruncie rzeczy nie chcą żyć “z musu”, a jeśli ekonomicznie już nie muszą i dodatkowo nie ograniczają ich kwestie wiary – to konsekwencje są dość proste do przewidzenia. A patrząc na ten problem od drugiej strony – oznacza to, że kiedyś też nie było zauważalnie więcej tych “wartościowych osób”, po prostu przyjmowano inne kryteria wyboru.
Na koniec, uważam że słabe są takie próby tłumaczenia skomplikowanych zjawisk społecznych w prosty, ale z założenia wręcz zakłamujący rzeczywistość sposób…
A te ,, wartościowe osoby pozostają w związku, bo wolą wspólnie naprawiać niż wyrzucić na śmietnik, albo uciec przed kolejnym wyzwaniem