Booking to jeden z największych serwisów pośredniczących w sprzedaży pobytów wakacyjnych, urlopowych, a także firmowych. Pozwala na łatwe znalezienie noclegu w wielu miejscach na świecie. Niezależnie od tego, czy podróżuje się prywatnie czy biznesowo. Bez znaczenia jest, czy zależy nam na wynajęciu pokoju, apartamentu, czy domu wakacyjnego, czy chcemy mieć dostęp do basenu, sauny, zależy nam na własnym miejscu parkingowym, czy szukamy hotelu czy pobytu w domu wakacyjnym – mamy mnóstwo opcji wyszukiwania. Każdy znajdzie coś dla siebie. Teoretycznie. Bo może się zdarzyć, że za „pięć dwunasta” Twój nocleg nieoczekiwanie zostanie odwołany. Jesteś już prawie na miejscu, dzieci podekscytowane wakacjami, wszystko opłacone i...przychodzi wiadomość e-mail, że niestety Twój pobyt został anulowany. Tak po prostu. Co prawda Booking wychodzi z propozycjami alternatywnych noclegów, ale okazuje się, że są to opcje odpoczynku w dużo gorszym miejscu, za które musisz zapłacić ponownie (!). Nie ma mowy o żadnym tam bezkosztowym przebookowaniu – w końcu Twoje środki pieniężne są już wpłacone. Nikt nie przejmuje się, czy masz dodatkowe pieniądze, czy chcesz nowe miejsce, czy Ci się podoba. Masz wybór skorzystać, albo wrócić do domu. Tak. Taka sytuacja właśnie mnie spotkała. I ukazała największe wady Booking.
Booking podróże po Europie
Z Booking korzystałam wielokrotnie. Wydawała mi się to bezpieczniejsza opcja niż rezerwowanie bezpośrednio u prywatnego właściciela. Zwłaszcza, gdy jedziesz przez pół Europy z małymi dziećmi.
Możesz mieć pewność, że nocleg na Ciebie będzie czekał i będzie wyglądał tak, jak na zdjęciach na stronie Booking. Są przecież opinie, które pochodzą od turystów, którzy byli w danym miejscu.
Wynajmującemu zależy na Twojej ocenie. Jest też ktoś, kto czuwa nad Twoim zadowoleniem – Booking.
I rzeczywiście przez lata byłam zadowolona. Wyszukiwałam noclegi, rezerwowałam i jechałam. Teraz wiem, że miałam szczęście. Bo moje poczucie „bezpieczeństwa” było tylko pozorne. I na szczęście trafiłam dobrze. Nikt mi noclegu nie odwołał. Na miejscu było w porządku. Pobyty były udane. Aż do czasu.
Wyjazd nad morze. Booking wady w całej krasie
W związku z tym, że korzystałam z Booking wielokrotnie otrzymuję wiele promocji, zniżek, zachęt do rezerwowania. Dlatego zdecydowałam się po dłuższym czasie udać się na kilka dni nad Bałtyk, dokładnie do Dziwnowa. Słyszałam o pięknych zachodach słońca w tym miejscu. Postanowiłam (przekornie, a jak) sprawdzić, jak wyglądają te paragony grozy i…pustki nad morzem.
Kilka dni przed planowanym przyjazdem pisałam do właściciela apartamentu nad morzem. Zapraszał.
Wszystko było gotowe na nasz przyjazd. Niestety nie mieliśmy okazji tam dotrzeć. Bo nagle, gdy już byliśmy prawie na miejscu i mieliśmy się meldować po klucz, dostaliśmy wiadomość e-mail, że nasz pobyt został odwołany! Tak, w drodze, prawie na miejscu w trakcie burzy, zmęczeni i…prawie u celu. W konsekwencji nawet nie zobaczyliśmy morza. Ale o tym za chwilę.
Najlepsza cena, rezerwacja przed sezonem
I tu małe wyjaśnienie. Miejsce pobytu wybierałam przed sezonem. Bodajże jeszcze w lutym. Miałam czas dokładnie obejrzeć różne opcje. Zastanowić się. Wybrać termin, który moim zdaniem dawał szansę na najlepszą pogodę, a ta wiadomo nad Bałtykiem bywa nieobliczalna. Padło na niezależność. Nie hotel, ale pobyt u osoby prywatnej. Nowy budynek, jakich wiele. Mnóstwo apartamentów na wynajem. Widok z okna na morze, niedaleko sklepy, kort, plac zabaw, ławeczki, ścieżki rowerowe. W środku pełne
wyposażenie, łącznie z aneksem i wszelkimi udogodnieniami. Co dla nas istotne – parking, tutaj wjazd do garażu podziemnego. W razie niepogody można wejść i wyjść suchą stopą.
Jest też opcja podróży ze zwierzakiem. Dzieci namawiają, żeby wziąć kota, co przyjmuję z uśmiechem, ale nie mówię tak ani nie.
Poświęciłam trochę czasu, żeby wszystko sobie obejrzeć. I po konsultacji z mężem – padła decyzja. Rezerwujemy.
Na szczęście pamiętnego dnia pojechaliśmy w czwórkę, bez kota. Nie chce myśleć, jakim byłoby wyzwaniem podróżowanie z kotem przez cały dzień, bez opcji wyjścia z auta (deszcz, burza), w nerwowej atmosferze, w obliczu odwołania rezerwacji.
Czy tak można sobie odwołać rezerwację?
Anulowanie rezerwacji to nic przyjemnego. Można to jakoś przełknąć, gdy do wyjazdu pozostało dwa tygodnie, kilka dni. Jest czas na poszukiwanie czegoś innego. Można zrezygnować z podróży. Takie odwoływanie wyjazdu na ostatnią chwilę oczywiście nie jest w porządku, bo zazwyczaj ceny są już wyższe, możliwości mniej, ale…jeszcze jakoś można to usprawiedliwić.
Co jednak w sytuacji, gdy odwołują Ci pobyt, gdy już jesteś w trasie i masz się za chwilę meldować? To podwójny problem! Bo już jesteś w drodze. Marnujesz swój czas, energię, benzynę. Gdy dodatkowo pogoda nie sprzyja, to trudno zmotywować się do poszukiwania noclegu poprzez „obchodzenie okolicy”.
Nasz wyjazd przypadł na wyjątkowo nieprzyjemny dzień – było zimno, niebo zachmurzone, padało w sposób ciągły, była burza, nad morzem sztorm.
W trakcie jazdy samochodem nie zawsze jest dostęp do internetu, a to nie ma sieci, a to zasięg jest bardzo mały. Stąd moje zdziwienie było ogromne, że nikt w sprawie anulowania rezerwacji do mnie nie zadzwonił. Przyszedł tylko e-mail.
Nie zadzwonił do mnie właściciel.
Nie zadzwonił nikt z Booking.
Przyznam, że w sytuacji awaryjnej, kiedy mam za chwilę się meldować na miejscu wysyłanie e-mail, którego przecież mogę nie odczytać (mogę np. spać w aucie) jest co najmniej nieprofesjonalne!
To, że nikt ze mną się nawet nie próbował kontaktować, po prostu po ludzku dzwoniąc to jedno. Drugi problem jest taki, że do dziś nie wiem, jaka była prawdziwa przyczyna anulowania rezerwacji.
Czemu mi anulowano pobyt?
W wiadomości od Booking dowiedziałam się, że przyczyną jest overbooking.
Właściciel twierdził, że nad morzem padało, zalało ścianę i wyszedł grzyb. I on nie może mnie wpuścić do mieszkania. No chyba, że sama chcę odpoczywać w takich warunkach! Mocno przekonywał, że nie warto!
I tu na marginesie dodam. Po powrocie do domu napisałam do Booking, by poznać, jaka była prawdziwa przyczyna anulowania pobytu. Nie otrzymałam odpowiedzi.
Dotąd nie wiem, czy rzeczywiście ściana była zalana (od razu wychodzi grzyb?), czy może po prostu właściciel znalazł lepszego (czytaj chcącego zapłacić więcej) wyjmującego i postanowił po prostu odmówić nam przyjęcia. Tego do dzisiaj nie wiem.
Poszukiwanie alternatywnego wypoczynku. Wady Booking
W swojej naiwności sądziłam, że Booking dba o klientów. Miałam poczucie, że korzystając z droższej opcji na Booking, zamiast bezpośrednio wyjamu od właściciela, mam większą pewność pobytu.
Nic bardziej mylnego.
Co prawda zaproponowano mi pobyt alternatywny, ale w standardzie znacznie gorszym od pierwotnego, z dala od plaży, bez parkingu, itd. Pan na infolinii po tym, jak powiedziałam, że nocleg jest dużo gorszy, uznał, że mu przykro, ale nie jest w stanie mi pomóc. W cenie, w której zakupiłam nocleg (dużo przed sezonem, z dodatkowymi zniżkami – warto dodać) – nie jest w stanie mi znaleźć nic lepszego.
I również zdumiewające jest to, że byłam przekonana, w swojej naiwności, że w przypadku problemów, Booking sam przebookuje mi pobyt. Nie, tak to nie działa! To wygląda zupełnie inaczej. Wskazano mi miejsce, które mogę wybrać, a ja mam je sama rezerwować i opłacać na miejscu. W moim przypadku, kiedy za pobyt pierwotny zapłaciłam z góry (tak, mój błąd) oznaczało to, że mam wyłożyć na wakacje podwójną kwotę! Następnie czekać aż Booking odda mi pieniądze za anulowany pobyt!
I tu rodzi się pytanie. A gdyby turysta nie miał tych pieniędzy? Podróżowałby po Europie? Został bez noclegu w szczycie sezonu, gdzie ceny są dużo wyższe? Co wtedy? W sumie nikogo to nie interesuje.
Musiałby mieć. Pożyczać, kombinować, albo…wracać do domu.
Pomoc od Booking
Sama rozmowa z osobami obsługującymi infolinię to dramat.
- Pan 1 był mało pomocny. Twierdził, że w cenie, którą płaciłam może mi zaproponować tylko to, co wskazuje – czytaj dużo gorsze noclegi.
- Po tym jak wskazałam, mu inny nocleg, dużo droższy, długo się upierał, że to nie możliwe, po czym, gdy nie ustępowałam, zadzwonił do kogoś skonsultować, czy może się zgodzić. Zgodził się. Powiedział, że mogę rezerwować, a Booking mi odda nadwyżkę. Zatem zadzwoniłam do Hotelu. I tu kolejna niespodzianka. Jakie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że ten akurat apartament nie posiada parkingu, a właściwie przypisanego miejsca postojowego (!). Mogę wynająć miejsce parkingowe miejskie – o ile będzie miejsce w cenie 100 złotych za dobę. Kilkaset metrów od hotelu… Takie są ceny, pani kochana – usłyszałam, no i bliżej nie ma nic. Międzyzdroje – miało to wszystko wyjaśnić. Ponownie zadzwoniłam do booking.
- Pani numer 2 – po długim oczekiwaniu telefon odebrała pani numer 2. Mówię o problemie z parkingiem, że muszę ponieść całkiem spore koszty dodatkowe. Że deszcz, że będziemy mieli parking dużo dalej, itd., itp., że to jednak nie jest taki sam standard. Ba, że opis nie wskazywał, że wybrane na szybko miejsce noclegowe jest bez parkingu. Pani obiecała pomóc. Włączyła tryb oczekiwania. Czekałam, czekałam…aż połączenie zostało przerwane. Nie z mojej winy. Nikt do mnie nie oddzwonił.
Jakie mam wnioski? Wady Booking
Byliśmy zmęczeni. Na zewnątrz burza. Pogoda na najbliższe dni zapowiadała się paskudna (po powrocie potwierdziło się – było naprawdę źle, co nieco poprawiło nam zepsute humory), obdzwoniliśmy kilka dodatkowych miejsc, z nadzieją, że znajdziemy coś poza Booking. Wszystko porezerwowane – szczyt sezonu. To, co wolne – drogie i dużo gorsze niż nasza pierwsza rezerwacja.
Po długiej analizie postanowiliśmy wracać do domu. 4 h drogi powrotnej. Bez zobaczenia morza.
Rozczarowani i z obietnicą, że:
- nigdy nie zapłacimy już za nocleg z góry,
- nie będziemy korzystać z Booking – bo mimo że przez lata było dobrze, to gdy pojawił się problem, to pozostaliśmy z nim sami. W skrócie i wprost poczuliśmy się olani. I być może oszukani przez właściciela – tego nie wiem, ale sprawa wygląda co najmniej dziwnie. Właściciel co prawda próbował pomóc znaleźć nocleg alternatywny, ale jego starania były jednak niewystarczające.
- Pobyt tylko w sprawdzonym miejscu.
W domu próbowałam korespondować z Booking. Poprosiłam o możliwość wystawienia oceny wynajmującemu. Odmówiono mi, bo przecież nie skorzystałam z noclegu. Zatem nikt o mojej „przygodzie” się nie dowie z Booking.
To, że nie jestem jedyna, potwierdziliście mi na FB. Pod tym postem. Wielu z Was miało podobną „przygodę” do mojej.
Nie dałam jednak szybko się zbyt. Zapytałam Booking, jaki był prawdziwy powód odwołania rezerwacji, czy na pewno overbooking (podany prze Booking) – skoro na kilka dni przed przyjazdem korespondowałam z właścicielem i on wiedział, że przyjedziemy? Nikt mi nie odpowiedział.
Wady Booking. Dla mnie nigdy więcej!
Pomoc udzielaną przez Booking oceniam jako złą. Sytuację odwołania pobytu na chwilę przed meldowaniem i brak kontaktu telefonicznego – jako niedopuszczalną. Mając na uwadze brak wsparcia przez Booking – to była moja ostatnia rezerwacja przez ten serwis. Po co przepłacać, skoro de facto gdy są problemy to nie ma co liczyć na realną pomoc?
To oczywiście moja subiektywna ocena. Każdy może mieć swoje zdanie. Postanowiłam opisać moją historię, żebyście mieli świadomość, jak działa ewentualna pomoc Booking. I że w razie anulowania pobytu (jak u mnie za pięć dwunasta) nie ma opcji wystawiania komentarza.
Nigdy nie korzystałam.
Nie dziwię się w ogóle…