Miłość przezwycięży wszystko. Tak mówią. Wystarczy uczucie, szczere, prawdziwe i wszystko się ułoży.
Nie ma takiej przeszkody, której nie uda się pokonać. Żadna kłoda rzucona pod nogi nie będzie problemem. Nawet kolejna i następna. Z kamieni, którymi ktoś chce nas obrzucić, najwyżej zrobi się schody.
Jednak czy rzeczywiście? Takie to wszystko proste i pewne?
A może zupełnie nie? Może są sytuacje, które jednak związek komplikują. I stawiają pod znakiem zapytania naszą tolerancję i “bycie nowoczesną kobietą”?
Bo gdy dwie osoby mają się ku sobie, to posiadają też pewne wizje tego, kim ta druga osoba jest. I gdy ona dowiaduje się, że on, dobrze zapowiadający się mężczyzna, z którym ona się kilka razy spotkała, zarabia na chleb, rozbierając się przed innymi kobietami…to może zrobić się…dziwnie.
On jest chippendalesem. To nadal tancerz, ale jednak trochę “inny”. Odważniejszy, pokazujący “trochę” więcej niż tancerz klasyczny. I teraz słyszysz to, i co czujesz?
To nic takiego, a może jednak coś, czego nie umiesz sobie wyobrazić? Bo jak tu być z facetem, którego inne kobiety traktują…przedmiotowo?
Masz z tym problem? Czy zupełnie Ci to bez różnicy? Tylko szczerze…Sama przed sobą.
To tylko taniec?
Rozbieranie na scenie w rytm muzyki to…dla jednych uczta dla zmysłów, a dla innych sztuka. Zwykła rozrywka lub coś więcej.
Przecież nie chodzi o to, by tylko rozpalać do czerwoności, ale zrobić to w sposób wyszukany, niebanalny. Ma być zaskakująco, z możliwością stopniowania napięcia. Innymi słowy, ma być inaczej niż “zwykle”. Chcemy przeżyć coś więcej niż popatrzeć sobie na męskie rozbudowane mięśnie. Czyli z jednej strony ładne ciało, ale z drugiej ten mały “plusik”, który sprawi, że zwykły taniec stanie się spektaklem.
Z drugiej strony, oprócz tańca, jest to, czego się nie mówi, a co sprawia, że kobiety krzyczą i biją brawo. Mają różowe policzki i…gotują się od środka. Ich oddech staje się szybki, a ciało nastawione na jedno. Wiadomo na co.
Taniec z rozbieraniem ma jeden cel. Jest po coś. I to właśnie o to “coś” chodzi, to “coś” może być problemem.
Dlatego o ile Twój mężczyzna rozbiera się dla Ciebie w Twojej lub jego sypialni – wszystko jest ok, ale gdy robi to dla innych, na scenie, to już trudno przejść obok tego obojętnie. Czy jesteś wtedy tolerancyjna i nowoczesna, czy już nie bardzo? Stajesz się zła i niepostępowa?
Czy jesteś nowoczesną kobietą?
Czy można w ogóle w ten sposób stawiać pytanie? Czy jesteś nowoczesną kobietą, bo godzisz się na to, by być z mężczyzną, który jest tancerzem erotycznym? Pasuje Ci to, nie wzbudza w Tobie trudnych emocji, nie jest powodem stresu ani zazdrości.
Czy jednak naprawdę chodzi tu o postępowe podejście?
Bo gdyby tak odwrócić pytanie?
Ile panów nie miałoby nic przeciwko, żeby spotykać się z kobietą tańczącą na rurce, rozbierającą się dla innych? Mało kto chce, aby ich partner/ka była oglądana “w ten sposób” przez innych. Naturalnie w tym wymiarze chcemy mieć swoją połówkę tylko dla siebie.
Stereotypy
Tak zwane “nietypowe” zawody to nadal pożywka dla stereotypów.
Nie jest łatwo żyć z osobą, której to dotyczy.
Tymczasem osoby, którym się udaje budować związki z tancerzami erotycznymi wskazują, że wystarczy dystans, luz i zdrowe podejście, by sobie ze wszystkim poradzić i dobrze to ułożyć w głowie.
Da się?
Każda z nas jest inna i inaczej podejdzie do tej sprawy, więc jest to kwestia bardzo indywidualna.
W różnych sposób ludzie zarabiają na życie, ale mojego sobie jakoś nie wyobrażam w takiej roli 🙂