Klucze do domu rodzinnego. Bo zawsze je masz?

1

Na pytanie o to, czy Twoje dzieci mają klucze do domu rodzinnego 99% zapytanych kobiet odpowiedziało, że tak. To „tak” było wzmacniane komentarzami – „oczywiście, nie wyobrażam sobie inaczej. To przecież ich dom. Pewnie, mogą przyjechać zawsze. Mają klucze, bo to też kwestia bezpieczeństwa. Przecież to moje dzieci…”. Dla jednych to oczywiste. Dzieci mają klucze, żeby mogły przyjechać, otworzyć sobie bramę z autopilota lub kluczem, wejść do domu. Sytuacje są przecież różne. To jedna postawa. Jest też druga. Niektórzy wymieniają zamki, zmieniają drzwi i uważają, że „dzieci mają swój dom i do mojego kluczy nie muszą mieć”. Zdarza się, że jak napisała K: „mama w dniu ślubu
powiedziała, że mam oddać klucze do domu. Mam już swoją rodzinę i swój dom, dlatego nie ma powrotu. Mimo że rozumiem, co miała na myśli, to po latach nadal jej słowa bolą”. Jak to jest zatem z tymi kluczami?

Klucze do domu rodzinnego

Klucze do domu rodzinnego – symbol

Klucze to nie tylko klucze, to symbol. Masz je, ale w przypadku domu rodzinnego raczej dla bezpieczeństwa, nie po to, żeby z nich korzystać. Nie o to przecież chodzi, by otwierać sobie drzwi, jeśli rodzice są zdrowi i mogą zrobić to samodzielnie czy tym bardziej wchodzić do domu, bez zapowiedzi, gdy domowników nie ma.

Klucze do domu rodzinnego są symbolem.

  •  Że jest się mile widzianym.
  • Że mimo zmiany sytuacji życiowej, to nadal mój dom i mogę czuć się swobodnie.
  • To pewna forma zaufania.
  • I symbol miłości.

Bezpieczeństwo

Chodzi również o bezpieczeństwo. Nie trzeba być policjantem, żeby wiedzieć, jak wiele nieszczęść można byłoby uniknąć, gdyby ktoś miał klucze do domu rodzinnego. W razie przewlekłej choroby, nagłego ataku choroby u teoretycznie zdrowej osoby, nieszczęścia – posiadanie ich znacznie ułatwia akcję ratunkową. Skraca czas reakcji. Pozwala na bieżąco dowiedzieć się, co się dzieje ze starszą osobą.

Wejść, gdy ta przez drzwi utrzymuje, że wszystko jest w porządku. A dnia następnego okazuje się, że jednak w porządku nie było i już nic nie da się zrobić.

Jesteś mile widziana

Posiadanie kluczy do drzwi domu rodzinnego to coś więcej niż otrzymanie sterty metalu w
charakterystycznym kształcie to forma zaufania, pokazania, że jest się mile widzianym.

Można skorzystać z klucza, a nie z domofonu – gdy taka jest potrzeba. Podlać kwiaty w trakcie dłuższego wyjazdu, zaopiekować się zwierzakiem, czy po prostu mieć klucze, gdyby okazało się, że pękła uszczelka, rura, czy cokolwiek i szybkie wejście do mieszkania bez uszkodzenia drzwi jest wskazane.

Coraz częściej klucze to również piloty, które pozwalają wjechać na ogrodzony teren, robiąc to sprawnie i bez zbędnej zwłoki. Sprawiają, że człowiek naprawdę czuje się jak w domu, wjeżdża jak do siebie, a nie musi czekać na otwarcie. Być może to szczegół. W końcu co komu przeszkadza poczekać.

Być może tak. Jednak gdy tak bliżej się temu przyjrzeć, to jednak szczegóły budują naszą codzienność. I często budują…niestety też mury.

Klucze jako forma podziału

Gdy w danym domu rodzinnym mieszkało więcej dzieci, to czasami tylko jedno dziecko ma klucze. Czasami dlatego, że rodzice mu je podarowali, innym razem, bo „samo sobie zapłaciło za nie” – jak mogą usłyszeć pozostałe dzieci. To zamyka usta. I niejako zrywa nić porozumienia – jak podkreśla K. Bo nie jest problemem zapłacić za dodatkowe klucze, ale zawsze w życiu dużo ważniejszy jest styl i atmosfera, w której pewne prawdy się przekazuje. Czytanie między wierszami daje dużo więcej informacji niż
komunikaty mówione wprost.

Ciekawa sytuacja jest wtedy, kiedy małżonkowie mają klucze do jednych rodziców, a do drugich nie. Do jednych posiadają wszelkie autopiloty do bramy, klucze do domu całorocznego, letniego, działki i wszelkich możliwych miejsc. Otrzymują je z uśmiechem i zaproszeniem. To również wasz dom, jesteście zawsze mile widziani. Gdy tymczasem drudzy rodzice zachowują się zgoła inaczej.

Wymieniają drzwi, zamki, kluczy nowych nie dają. Każą czekać pod bramą chroniącą wjazd do zamkniętego blokowiska. Wtedy czuć te różnice w podejściu. Prawo kontrastu sprawia, że banalny temat braku kluczy jakoś bardziej zwraca na siebie uwagę.

Klucze do domu rodzinnego – mieć czy nie mieć?

Większość zapytanych osób na grupie dla kobiet po 50 odpowiedziało, że dzieci mają klucze. To kwestia oczywista dla 98% zapytanych. Kilka osób podkreśliło, że ma też klucze do domu dzieci. Nie korzysta z nich – chyba, że w okresie wakacji, gdy poproszeni są o zaopiekowanie się domem.

Temat może banalny. Nieważny, jednak praktyka pokazuje, że często mający ogromne znaczenie. Ludzie chorują, niezależnie od wieku. Czasami fakt nieposiadania kluczy przez najbliższych może być po prostu niebezpieczny.

Dlaczego chyba postawa – „oczywiście, że mają” – jest najrozsądniejsza. Chyba, że z jakichś powodów nie ufa się własnym dzieciom. To już nieco inna sytuacja.

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj