Kryzys w związku to próba. Za nim kryje się szczęście?

0

To zdumiewające, jak często rezygnujemy z siebie przy pierwszym możliwym kryzysie. Coś nie wyszło, to koniec. Absolutnie nie dajemy sobie drugiej szansy, bo i po co? Widocznie do siebie nie pasujemy! Mówimy. Tak jakbyśmy całkowicie zatracili wiedzę na temat podstawowych cech każdej relacji i życia jako takiego. Przecież związek nigdy nie jest doskonały i w żadnym wypadku nie jest perfekcyjny. Zawsze, prędzej czy później, pojawia się problem. I to od tego, jak reagujemy na kryzys w związku, właściwie wszystko zależy.

Kryzys w związku to próba. Za nim kryje się szczęście?

Sielanka a później próba

Można żyć w atmosferze sielanki naprawdę długo. Jednak prędzej czy później pojawia się próba. Jest nią problem, kryzys w związku. Moment zapalny, przestrzeń, w której się nie rozumiemy. Patrzymy na drugą osobę jakbyśmy ją dostrzegały tak naprawdę pierwszy raz w życiu. To moment zgrzytu, czegoś tak nieprawdopodobnego, bo nieobecnego wcześniej, że właściwie nie wiemy, co z tym zrobić….

Jesteśmy wystraszone

Najpewniej zwyczajnie po ludzku się boimy. Skoro dotąd było tak cudownie, to dlaczego teraz to się zmienia? Co się zepsuło? Co poszło nie tak? Zamiast widzieć przyczynę w czynnikach zewnętrznych, tam, gdzie ona najpewniej leży, dostrzegamy ją w drugim człowieku.

Dochodzimy do wniosku, że skoro tak, to ta druga osoba jest nieodpowiednia. Pewnie do tej pory się ukrywała, kłamała, manipulowała, a teraz widzimy jej prawdziwe oblicze. Nie umiemy przejść do porządku nad wnioskiem, że tak po prostu bywa: ludzie nawalają, czasami źle się zachowują, miewają gorsze dni.

Najczęściej brakuje nam zrozumienia i dojrzałości. Zakładamy odgórnie, że to po prostu czyjś defekt. I oto on w końcu nam się odkrył po latach. Dlatego nie możemy tego faktu zignorować.

Jesteś zepsuty

Strach, który czujemy nie jest dobrym doradcą. Wszak właśnie on podpowiada – walcz albo uciekaj. Naprędce oceniamy swoje możliwości. Bardzo szybko dochodzimy do wniosku, że jako kobieta nie mamy szans w walce, stąd w całkiem pierwotnym odruchu uciekamy. Uważamy, że to najlepsza opcja.

Trzeba z nim skończyć. Pożegnać się. Spojrzeć prawdzie w oczy i zrozumieć, że nie jest to odpowiednia osoba dla nas. To zepsuty facet. Nasza reakcja bywa bardzo emocjonalna i często nieuświadomiona.

Tymczasem kryzys w związku to często próba

Niewiele osób, zwłaszcza tych wychowanych na komediach romantycznych, ma jednak świadomość, że kryzys w związku to często próba. Wycelowana nie w jedną osobę, ale w dwie. Zarówno kobieta jak i mężczyzna na skutek problemu mają szansę zmierzyć się z nim i odkryć siebie na nowo. W bardziej realnej, prawdziwej odsłonie, nie jak księcia z bajki, ale człowieka z krwi i kości, takiego, co ma wady, często błądzi się i gubi. My jednak najczęściej nie chcemy mierzyć się z niedoskonałą wersją kogoś, a tym bardziej siebie…

Może nie rezygnuj od razu?

Oczywiście są błędy, których się nie wybacza. Są rzeczy, których absolutnie nie należy akceptować nawet jednorazowo, takich, jak przemoc, uderzenie. Wystarczy bowiem raz i nie ma o czym dyskutować.

Dla niektórych takim wykroczeniem, kończącym wszystko jest również zdrada.

Jednorazowy skok w bok kończy wszystko.

Poza tym istnieje długa lista przewinień, która może być w zależności od kontekstu, rozmaicie interpretowana. Niektórzy reagują natychmiast, gwałtownie, a później żałują. Inni twierdzą, że nie ma pola do negocjacji i nigdy nie wracają do tego, co było. Nie ma złotej recepty.

Warto jednak się zastanowić, zwłaszcza wtedy, kiedy relacja zapowiadała się dobrze, czy problem, z którym się mierzymy, jest powodem do rozstania?

Być może jest tematem do omówienia? Może jest to coś, nad czym trzeba popracować…? Często wydaje się nam, że to wina tej drugiej osoby, rozstajemy się, a później budujemy drugi związek z innym mężczyzną, i temat powraca. Wtedy najczęściej już wiemy, że to, co się dzieje, ma więcej wspólnego ze mną niż z tą drugą osobą. I należałoby potraktować daną przeszkodę jako wyzwanie…a nie jak definitywny koniec.

Potrzeba dwojga

Wszystko pięknie, tylko, żeby kryzys w związku mógł pogłębić relację, to potrzeba dwóch osób. Zarówno kobieta jak i mężczyzna muszą mieć wiedzę o tym, co się dzieje. Powinni umieć spojrzeć na sytuację z dystansem, dać sobie i tej drugiej osobie czas na przemyślenie, a nade wszystko na niedoskonałość, na bycie człowiekiem…

O związek muszą bowiem zabiegać dwie osoby. Jedna, choćby naprawdę chciała, nie da sobie rady sama.

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj