„Bliscy namawiają mnie na imprezę. Mówią, że 40 lat kończy się raz. Ja im odpowiadam, że 32 i 41 też ma się raz w życiu. I że żadnego spotkania nie planuję. Czy jestem egoistką? Bo to też usłyszałam…” Malwina
Rodzina dopomina się czterdziestki
Kto najbardziej chce świętować nasze czterdzieste urodziny? Oczywiście rodzina. Osoby, które bywały na naszej trzydziestce, dwudziestce, a także obchodziły z nami wcześniejsze urodziny. Obserwowali nasze pierwsze kroki, były na każdym występie w przedszkolu, wspierały w szkole. Na pierwszy plan wysuwają się rodzice, którzy szczególnie mocno przeżywają fakt kończenia przez nas 40 urodzin.
I to oni chcą z nami świętować ten piękny dzień. Często zainteresowane wzniesieniem toastu jest również rodzeństwo. Czy przejmować się tym? Brać to pod uwagę, w sytuacji, gdy imprezy nie planujemy?
„Ja chcę wyjechać”
Nie brakuje osób, które chcą mieć święty spokój. Na co dzień zabiegani, zestresowani, zmęczeni nie planują czterdziestych urodzin. Żadne imprezy nie wchodzą w grę, wolą wyjazd choćby kilka kilometrów za miejsce zamieszkania i pełny relaks. Są też tacy, którzy wykupują na ten czas ekskluzywną wycieczkę.
A może jedno i drugiej?
Może dobrym pomysłem jest świętowanie w gronie ukochanych osób a później wyjazd? Lub na odwrót najpierw wyjazd w celu zregenerowania się i znalezienia siły na wspólne świętowanie? Być może to pozwoli mieć jedno i drugie?
Nie ma oczywiście żadnej mocy, która mogłaby nas zmusić do świętowania czterdziestych urodzin. Nie musimy organizować żadnych imprez. Z drugiej strony warto zrozumieć oczekiwanie rodziny i znajomych i zastanowić się, czy wspólne wyjście do pubu nie będzie dobrym pomysłem?
Przede wszystkim warto sobie uświadomić, dlaczego tak bardzo odrzucamy od siebie opcję wspólnego świętowania. Chodzi o nas, czy o bliskich, których nie chcemy widzieć? Szczera odpowiedź na to pytanie, pozwoli nam podjąć dobrą decyzję.