Mam 40 lat i czuję się staro

1

Mam 40 i szlag mnie trafia. Wszystkie tu piszecie, że jest fajnie, że tyle się da, że to nowy początek…Może i tak, ale nie w moim przypadku. Ja jestem chyba inna. Mam 40 lat i czuję się staro – napisała do mnie. I zapytała – czy to normalne?” Nie jestem wyrocznią. Ale jej odpisałam, że to normalne, że każda z nas tak czasami ma. Odpisałam w ten sposób, bo tak czuję. Nie jesteśmy z kamienia. Każda z nas ma takie chwile, czasami dłuższe, innym razem krótkie. Chwile irytacji, wściekłości, wypalenia, kiedy jest źle i kiedy się nie udaje…I wtedy trudno wydostać się z czarnej i pogrążającej otchłani. Jak sobie dać radę, gdy dobija tak wiele, a nadziei brak?

Mam 40 lat i czuję się staro

Mam 40 lat i czuję się staro

Ciało już nie te, metabolizm zwalnia, tyje się od patrzenia. Czas mija jak z bicza. Ciągle gna, nie ma spokoju. A chciałoby się inaczej.

Spokojniej, wolniej, piękniej.

Zwłaszcza gdy czyta się o tych kobietach, co to po 40 są aktywne, zadbane, wysportowane. Nie poddają się, tylko działają. Wychodzą do ludzi, spotykają się, gadają, poznają nowe miejsca. Nie wstydzą się chodzić po plaży w bikini. Akceptują się w każdym rozmiarze.

Dlaczego jedna kobieta po 40 uważa, że życie jest piękne, kocha siebie i świat? A druga wprost przeciwnie, czuje się zmęczona i brzydka?

Niestety każda z nas ma inną historię, inne doświadczenie za sobą. I nie sposób porównywać dwóch skrajnie różnych dróg. Tym, co w życiu się poszczęściło jest po prostu łatwiej. A tym, którym wiatr zawsze w oczy, to należy się odpoczynek. I 40 powinna być właśnie takim czasem, kiedy w końcu można nieco odetchnąć. Zebrać myśli, siły…i zadbać o siebie.

Najczęściej kryzys pod tytułem – mam 40 lat i czuję się staro – jest udziałem kobiet, które z różnych powodów nie dbały dotąd o siebie tak, jak tego potrzebowały.

Po 40 wszystko stracone?

40 lat to przełom. Niewątpliwie. Jednym dodaje skrzydeł. Innym je podcina. I warto to zaakceptować. Nie zawsze wszystko jest słodkie. Czasami jest trudno.

Pojawia się:

Prawdę mówiąc trudno wyjść z takiej otchłani. Najczęściej bowiem im dłużej w niej trwamy, tym wpadamy w większy dół. Łatwe wyjście z niego to kwestia szczęścia. Jakiegoś zbiegu okoliczności, przełomowego wydarzenia. Wtedy można odwrócić swoje życie o 180 stopni.

Jeśli los nam nie pomoże i nie wywoła mentalnego trzęsienia ziemi pomagającego zebrać myśli, pozostaje inna droga. Praca, żeby wytworzyć sobie szansę do zmiany. Nie jest to proste, ale jest możliwe.

I trzeba podjąć rękawicę.

Co zrobić, żeby odmienić swoje życie po 40?

Choć aktualnie rzeczywistość może być do d…, to nie potrzeba wiele, żeby zmienić perspektywę i zaśpiewać „w d…to mam” niczym Mikromusic. Coś, co wydawało się beznadziejnie schować tam, gdzie jego miejsce. W ciemnej i głębokiej przestrzeni.

Jak? Nie mówić, że jest do d…, tylko mieć to w d….
Zwyczajnie olać temat. Odpuścić to, na co nie mamy wpływu. Zrozumieć, tak prawdziwie, że nie masz na wszystko wpływu, że podstawa to zmienić perspektywę. Uświadomić sobie, że młodsza już nie będziesz.

I tak naprawdę masz wybór – poddać się i spartolić sobie przyszłość lub o nią zawalczyć. Żeby mieć siłę wybrać to drugie, trzeba zadbać o siebie, przytulić siebie, uśmiechnąć się, odpocząć.

Spędzić czas w towarzystwie optymistycznych ludzi, zaczerpnąć energii z muzyki, literatury, sztuki.

Kochać siebie, akceptować wady i podkreślać zalety. Nie udawać kogoś innego, w końcu się szanować.

40 to czas na spojrzenie w głąb siebie. Być może czas na psychoterapię. Odbudowę własnego ja. Na nowo. Trzeba wykorzystać wszystkie siły, by wygrać tę walkę. Dać sobie czas na smutek, nawet płacz, potem otrzepać kolana i iść dalej…bo warto. Bo to Twoje życie.

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj