Możesz patrzeć i myśleć, że to na zawsze. Że już do końca będzie Twoja. Przecież jesteście razem. Słyszysz ten chichot losu? Nie, nie jesteś w stanie. Wcale mnie to nie dziwi. Wolisz złudzenia i pewność siebie. Przecież jesteś fajny…Ona ma szczęście. Potem pozostanie tylko zaskoczenie i totalne niezrozumienie. Jak to możliwe? Przecież było nam tak dobrze. Ano nie było!
Jesteście przecież razem. Fizycznie tak, duchowo już dawno nie
Długo nie będziesz miał pojęcia, że ona już odeszła. Nic się spektakularnego przecież nie stało. Tylko “przypadkowo” spadło kilka talerzy w odstępie kilku miesięcy, z komody “zniknęło” zdjęcie ze ślubu, jej wieczorny prysznic trwa dłużej niż kiedyś. Płacze, a Ty tego nie słyszysz.
Milczenie przy stole też jest głuche. Nie wzbudza emocji. Pewnie jest zmęczona, pomyślisz. Tak, to też. Jednak ona przede wszystkim czuje pustkę. Jej już tu nie ma.
To smutne, obojętne spojrzenie to sygnał. Nawet jeśli zasypia jeszcze tuż obok, to ona już dawno odeszła.
Pozostało tylko spakować walizki. I powiedzieć, że to już koniec. Nie ma nic.
Spędzacie czas…wpatrzeni w swoje smartfony
Od kiedy smartfon stał się atrakcyjniejszy niż on czy ona?
Może wtedy, kiedy do sypialni wkroczył ból głowy? A może od razu po zniechęceniu, wynikającym z ciągłych próśb i słów trafiających w próżnię?
Już się nie śmiejecie razem a nawet osobno
Nie jest Wam do śmiechu. Podobno z wiekiem coraz mniej się śmiejemy. Jednak to nie tylko o wiek chodzi.
To coś innego. Raczej zniechęcenie. I brak powodów. Bo nie jest Wam do śmiechu. Nawet gdy kąciki ust unoszą się ku górze, to oczy zdradzają prawdę.
Widzisz to zdjęcie? Na nim ona już się nie uśmiechała…oczami. Pokaż te sprzed 3 lat/ Tu?…Też nie. Kiedy się to zaczęło? Pomyśl… Kiedy ona zaczęła uśmiechać się słabo?
Nie dotykacie się mimochodem
Chodzicie obok siebie. Jednak każdy ma swoją orbitę. Niczym planeta, która nie spotyka się z inną. Żyje sama dla siebie.
Nie ma już żadnych nieprzypadkowych dotknięć, ukradzionych pocałunków czy dłuższych uścisków. Może jeszcze seks jest. Zadaniowy. Ale on już też dogorywa.
Jecie obok siebie kolacje
Mówicie, że jecie razem kolacje.
Nie, jecie obok siebie. To jednak nie to samo. Towarzystwo to nie tylko kwestia fizyczności, ale również mentalności. Można być razem, ale jednak osobno. Samotność w towarzystwie. Tak to się określa. I bardzo trafnie.
Jeszcze jesteście obok siebie. Ale tylko fizycznie. Mentalnie już dawno skręciliście w oddalające od siebie alejki. Możecie sobie jeszcze pomachać z oddali. Jeszcze przez chwilę się dostrzec. Za moment stracicie z oczu drugą osobę. I wtedy odejdziecie w pełni. Przyjdzie czas na rozpakowywanie walizek gdzie indziej. A może jest jeszcze szansa?
Niestety ludzie wraz z biegiem stażu związku, czy małżeństwa przestają się starać. Uznają, że już nie muszą, a potem dziwią się że nagle ich związek się rozpadł i dopiero wtedy zadają sobie pytanie dlaczego.
Może warto ożywić przytłumione uczucia i wybrać się na przykład na randkę z własną żoną lub z mężem, do kawiarni, do kina czy na wakacje, na pewno znajdzie się wtedy trochę tematów do obgadania 🙂
Dlatego trzeba o wszystko dbać.
Dlaczego mężczyźni są tak głusi i ślepi że tego nie widzą.Kobieta nigdy nie dochodzi nagle,odchodzi powoli,daje tysiące szans a on nadal nie ma żadnej refleksji…….smutne ale prawdziwe
A ile razy kobieta każe mężczyźnie się domyślać, bo przecież on umie czytać cudze myśli. Ile razy on jej próbuje coś przekazać, ale ona wie lepiej. Potem jest zdziwiona, że ją zostawił samą sobie…
Fajnie napisane.
Przez pięć lat walczyłem o związek, więź emocjonalną i duchową… łudziłem się, że jest nadzieja, że moja miłość nas uratuje… Nie było szans, Żona zajęta była wpadaniem w kolejne miłostki, zauroczenia, zakochania, o których dowiedziałem się później… ciągle ją Kocham wbrew zdrowemu rozsądkowi, nieracjonalnie…