Przyjaźń nie musi trwać wiecznie. Podziękuj za to, co było

1

Żyjemy w dziwnym przekonaniu, że to, co prawdziwe musi trwać wiecznie. A to nie do końca tak. Istnieją relacje, w które silnie angażujemy się na pewnych etapach życia, a później naturalnie się one kończą, odchodzą w cień. Czy to znaczy, że były nieprawdziwe, mało warte?

Niekoniecznie. Zdarza się po prostu, że przyjaźń umiera. Nie dlatego, że nie była prawdziwa, ale dlatego, że zrobiła swoje i przyszedł koniec. Było miło, fantastycznie, inspirująco, ale…nasze drogi się rozchodzą. Żegnamy się w pokoju, z uśmiechem na twarzy.

Nie znaczy to, że wszystko, co nas łączyło należy z uwagi na to, że nastąpiło zakończenie przekreślić. Absolutnie nie! Przyjaźń czasami odchodzi w cień. Niekiedy do niej po latach wracamy, by na nowo wejść w relację na 100%, innym razem pozostają nam miłe wspomnienia. I tak też jest dobrze.

Przyjaźń na całe życie?

Mieć przyjaciela na całe życie to fantastyczna sprawa. Być obok kogoś, kto bardzo dobrze nas zna, rozumieć się bez słów, ufać, móc polegać. Taka bratnia dusza to prawdziwy skarb. Jest jak najbliższa sercu osoba, która widzi jak się zmieniamy, akceptuje nas, wspiera. My również możemy przeżywać najpiękniejsze momenty jej życia – narodziny jej dzieci, awanse, osiągnięcia, przeprowadzki.

Nie zawsze tak jednak jest.

Czasami ktoś jest w naszym życiu tylko przez moment. I mimo że jest krótko, to i tak możemy nazwać go naszym przyjacielem.

Pojawia się wtedy, kiedy nasze drogi się przecinają, jesteśmy na podobnym etapie życia, mamy podobny styl życia. Z czasem bywa tak, że po jakimś czasie nasze życie się zmienia i…już nie jest nam tak po drodze, jak dotychczas.

I co wtedy?

Niektórzy rozpaczają. Przekreślają to, co było. Są zdania, że przyjaźń jest na całe życie albo nie ma jej wcale. Czy to prawda?

Takie twierdzenia łatwo zrozumieć, gdy przyjaciel zdradził, oszukał, rozczarował w najgorszy możliwy sposób. Wtedy pozostaje niesmak i trudno o tym zapomnieć.

Jednak nie zawsze koniec przyjaźni jest właśnie taki. Czasami po prostu przyjaźń pomału umiera…w ciszy. I jest to jej naturalny koniec. Żadnych dram, wybuchów, tylko…po prostu się kończy.

Podziękować i mile wspominać

Gdy tak się dzieje, można powalczyć, spróbować reaktywować relacje. Czasami od razu się udaje, innym razem po latach ponownie wracamy do przyjaciół sprzed lat. Bywa też tak, że pozostają nam tylko miłe wspomnienie.

I dobrze. Nie ma sensu palić mostów, żyć w gniewie czy też na siłę próbować ożywiać coś, co już jest martwe.

Warto uspokoić myśli. I podziękować za to, co jest dobre, celebrować miłe wspomnienia, uśmiechnąć się i iść dalej. Pozytywnie nastawione z czasem znajdziemy nowych przyjaciół. Właściwe osoby po prostu się pojawią…Świat nie lubi próżni.

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj