Przymus powtarzania dotyczy każdego z nas

2

Jak to się dzieje, że osoby wychowujące się w patologicznych rodzinach, po latach same takie tworzą? Mimo że obiecywały sobie przez lata, że nigdy nie zrobią tego swoim dzieciom, to powtarzają te same błędy? Albo dziecko z rodziny alkoholowej wiąże się w dorosłości…z alkoholikiem… Dlaczego tak się dzieje? Jak to możliwe, że mimo że bardzo tego nie chcemy, popełniamy te same błędy, co nasi rodzice, dziadkowie?

Badacze znają odpowiedź.

Wszystko z uwagi na przymus powtarzania, mechanizm, który w okrutny sposób rządzi naszym światem. Na czym polega? I skąd się bierze?

Przymus powtarzania. Dwa największe zagrożenia

Przymus powtarzania to problem. Mechanizm dobrze przez badaczy znany, ale jednocześnie trudny do zwalczenia.

Wynika z dwóch kwestii. Po pierwsze powtarzamy to, co jest nam dobrze znane. Nasze mózgi funkcjonują w ten sposób, że stawiamy na to, co oswojone przez nas i uważane, za “bezpieczne” (!) niż na to, co dla nas dobre. To dlatego, że nie lubimy się wychylać ani wychodzić poza sferę komfortu. Robimy to, co znamy. Podświadomie powtarzamy sposoby zachowań, którymi nasiąknęliśmy w dzieciństwie, przez lata. I nawet jeśli obiecujemy sobie, że z pewnymi rzeczami sobie poradzimy, postąpimy inaczej, lepiej, to niestety w praktyce bywamy zbyt słabi. Przegrywamy sami ze sobą. Jako ludzie nie jesteśmy w stanie się wyzwolić z tego, co nas trzyma zbyt mocno.

Jest też druga kwestia. Powtarzamy to, co znane nie tylko dlatego, że to najlepiej znany nam sposób, ale…w ten sposób bawimy się w bohaterów. Chcemy swoją postawą, dobrymi decyzjami i “mocą” uratować sytuację. Zrobić coś, co sprawi, że udowodnimy samym sobie, że finał może być przyjemniejszy, bardziej optymistyczny. Nasza dusza w pewnym stopniu się buntuje, jest odważna, i pewna siebie. Po prostu przekonana, że da radę, że “zmieni zaklęty los”. Czujemy, że musimy spróbować jeszcze raz i kolejny, a potem następny.

Od pokoleń to samo

Przymus powtarzania sprawia, że od pokoleń dręczy daną rodzinę ten sam problem. Dorosłe dzieci, które były przed lata bite, biją swoje dzieci. Matki nie dogadują się z córkami, mimo że jako nastolatki obiecywały sobie, że będą lepszymi mamami. Pojawia się zazdrość o pieniądze, przechwalanie się, działanie na niekorzyść innych, wykorzystywanie, oszukiwanie. Z pokolenia na pokolenie tak samo. Mimo że czujemy w czym tkwi problem, nie umiemy z nim sobie poradzić.

W ten sposób ranimy się przez lata tak samo. Zadajemy naszym dzieciom ból, którego doświadczaliśmy od naszej rodziny.

Ból się sączy z wielkiej rany. Próbujemy go zagłuszyć jedzeniem, treningami, zabiegami estetycznymi, podróżami, piciem. Uciekamy. Jednak nie da się. Jedyny sposób to przerwać to błędne koło.

Będę robić inaczej

Zamiast powtarzać, wybierając to, co znane, jedyny sposób to postąpić inaczej. Przestać wierzyć, że działając tak samo, zajdziemy gdzie indziej. Zawrócić, przemyśleć sprawę i wybrać mądrze.

Tylko to trudne, bo wtedy trzeba dotknąć bolącego miejsca. Znaleźć siebie, porozmawiać z sobą sprzed lat, uznać błędy, wybaczyć sobie, i innym. Wziąć to, co dobre, a z resztą się rozprawić. Zrozumieć, że dostaliśmy tyle, ile inni byli w stanie nam dać. Nie dali więcej, bo nie potrafili. Bo sami byli zranieni, pełni bólu.

Zamiast przekazywać cierpienie dalej, możemy przerwać ten łańcuch. To będzie trudne. Być może otoczenie będzie mocno zaskoczone naszym postępowaniem. Najpewniej nie zrozumie naszych decyzji, potrzeby chronienia siebie i rodziny. To jednak cena, którą trzeba zapłacić za to, żeby boleśnie nie powtarzać tego, co…wszystkich naokoło rani, a przede wszystkim nas samych.

2 KOMENTARZE

  1. Kiedyś miałam dużo pretensji do rodziców. ObwiniałaM ich za swoje niepowodzenia. Na szczęście uporalam się z tym poprzez czytanie, medytowanie, itp. Obecnie staram się dostrzegać zalety moich rodziców, to jaki maja kontakt z wnukami, to że pomimo podeszłego już wieku są samodzielni, uprawiają działkę, jeżdżą na rowerach. Gdy mnie coś mocno denerwuje np. Tekst mojej mamy o tym, że chce otworzyć firmę . ,,dziecko my się do tego nie nadajemy”. Tłumacze jej żeby tak nie mówiła i generalnie nie przejmuje się tym, po prostu udowodnię jej, że się myli. Sprawiam, że ten tekst napędza mnie do działania, a nie zniechęca.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj