Wiele osób mówiło, że zdrowie jest najważniejsze. Mimo to zaharowywaliśmy się przez kilkanaście godzin na dobę. Profilaktykę mieliśmy wielokrotnie za nic…Rodzina jest na pierwszym miejscu? A jednak ciągle brakowało dla niej czasu. Dobre relacje towarzyskie mają wpływ na szczęście? To zgadamy się, na pewno…Zdzwonimy. A potem znowu nic.
Wirus, paradoksalnie, ma szansę to zmienić. Otworzyć oczy. Nie dlatego, że nagle zmądrzeliśmy. Ale dlatego, że sytuacja nas do tego zmusi.
Wirus zmiany
Żartobliwie określa to mem, mówiący o tym, że straszne nastały czasy, ludzie zaczęli myć ręce, muszą sami gotować sobie posiłki, rozmawiać z dziećmi, jak tak dalej pójdzie zaczną czytać książki. Tak, wiem, wielu z was to wszystko robiło. Nie w tym rzecz…
Coraz częściej dostajemy informację, jak upiec chleb, bo w wielu piekarniach pustka. Informujemy się, jak odżywiać się w taki sposób, by wzmacniać odporność. Zaczynamy patrzeć na rzeczywistość trochę inaczej. Niektórzy mówią o szerszym wpływie wirusa na rzeczywistość niż nam się wydaje.
Podobno po kwarantannie urodzi się w Polsce mnóstwo dzieci. Jeszcze więcej dzieci będzie z entuzjazmem chodzić do szkoły. Sporo osób przytyje co najmniej 5 kilogramów. Wiele par się rozwiedzie. Długo jeszcze będziemy inaczej patrzeć na mydło i papier toaletowy na półkach sklepowych. Strach o niedostępność w nas pozostanie… Świat się zmieni bezpowrotnie.
To, co nie miało znaczenia, nagle go nabierze
Wirus wywraca świat do góry nogami.
- Gdy czegoś nam brakowało, szliśmy do sklepów. Nowa sytuacja wymusza na nas większą współpracę. Bo gdy wszystkiego nie ma w sklepach, może warto od kogoś coś pożyczyć, z kimś innym czymś się podzielić…Nowa rzeczywistość. A podobno minął czas, kiedy szło się do sąsiadki pożyczyć kilka jajek, bo zabrakło…
- Przestajemy się tak spieszyć, wiele osób siłą rzeczy musi zwolnić. Bez pracy lub ze świadomością, że zaraz jej nie będzie. Branże, które miały się świetnie -turystyka, transport, rozrywka – obrywają jako pierwsze.
- Miało się zawsze opłacać, miał być ciągły wzrost, a teraz już widać, że kryzys, jak to ma w zwyczaju – zawsze nadchodzi po czasach spokoju, również tym razem.
- Rządy mówiły, chcecie, to pakujcie się i wyjeżdżajcie, a teraz próbują się przypodobać tym, którzy walczą. Zawody często nielubiane z powodu zbyt wysokich zarobków, mierzące się z zawiścią i niezrozumieniem, obecnie są najbardziej narażone. Na pierwszej linii. Jak na wojnie.
- Ola pisze: “Kromka chleba cenniejsza niż buty Nike..spodnie Lee… Bluza z Adidasa… Sztuczne rzęsy… Botoks…. Hybrydy…”
- “Mamy czas na przemyślenia i podjęcie decyzji – skoro jutra może nie być, to może czas zacząć żyć tak, jak chcemy?” – Agnieszka
Już dzisiaj wiemy, że stan nadzwyczajny potrwa dłużej niż dwa tygodnie. Na razie ludzie są zmotywowani, nastawieni na współpracę, jednak im dłużej tak niestabilna sytuacja będzie obecna w naszej codzienności i im bardziej będzie nas dotykać, tym rozgoryczenie, zmęczenie i strach będą większe. Nie będziemy musieli czekać długo na zmianę społecznych nastrojów. To niestety sprawi, że wielu pokaże swoją prawdziwą twarz. Nie najlepszą niestety…
Sytuacja, w której się znaleźliśmy wymusza szersze spojrzenie na rzeczywistość i skupienie się nie tylko na sobie i własnych priorytetetach.
” Ale to już było…”. Dało się przetrwać dzięki przyjaźni, sąsiedzkiej pomocy. O takiej “klatkowej” (klatka schodowa w bloku) wspólnocie ratującej życie dosłownie i w przenośni poczytacie w moich powieściach prezentowanych na blogu. Wtedy dawałyśmy radę, damy i teraz, tylko… wtedy byłyśmy młode, a dzieci małe… Teraz sprawdzian z życia dla następnego pokolenia. Powodzenia 🙂
Prawdę mówiąc u mnie się zbyt wiele nie zmieniło. Na Coroczną Grypę umiera 650 000 osób co roku. Ale zapasów nikt nie robi, ani kwarantann, ludzie wręcz chodzą z nią do pracy a rodzice wysyłają z nią dzieci do przedszkoli i szkół. 😉
Staram się w każdej sytuacji znaleźć coś pozytywnego, więc takie podsumowanie bardzo mnie cieszy, mam nadzieję, że gdy wirus się skończy nie skończą się dobre efekty jakie teraz można zaobserwować 🙂
Jestem ciekawa właśnie, jak społeczeństwo zacznie się zachowywać w dłuższym okresie – bo teraz jesteśmy jeszcze w sile pierwszej paniki…a co będzie po miesiącu? zobaczymy…
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy 🙂
Mnie ta sytuacja wykańcza nerwowo. Patrząc co się dzieje w Norwegii każdego dnia jestem przerażona…
Aniu, a jak u Was? Do nas niewiele informacji dociera z Norwegii.