Nie trzeba wiele. Wystarczy być. Słuchać i rozumieć. Wykazać się empatią. Na co dzień. Gdy rozmawiamy z partnerem, gdy słuchamy małego lub dorastającego dziecka, czy gdy patrzymy na osobę cierpiącą z powodu depresji.
Często wydaje się nam, że kluczowe są słowa. To, co powiemy. Mądre wywody. Tymczasem lepiej nie mówić nic niż głupio gadać. Zamiast udawać osobę, która zna odpowiedź na każde pytanie, wybierajmy empatię. Spójrzmy, pomyślmy, wczujmy się. Spróbujmy zrozumieć. Nasza aktywna obecność jest kluczowa. Słowa nie są konieczne.
Partner
Partner nie potrzebuje naszego wymądrzania. Żadnego “a nie mówiłam”, czy “no co TY, wystarczyło zrobić to i to…”.
Bliska nam osoba, gdy wraca poturbowana po całym dniu do domu, chce zrozumienia, pocieszenia. Pragnie naszej obecności i czułości. Bez zbędnego oceniania, mądrowania, ale choćby z niemym wsparciem. Będzie dobrze. Wszystko się ułoży – pokazane gestem, spojrzeniem, na drugim miejscu – słowem.
Dziecko
Gdy dwulatek się wścieka, nie słucha. Gdy pada na ziemię i uderza rękami i nogami, gdzie popadnie, nie rozumie, co się do niego mówi. Żadne przemowy, choćby najmądrzejsze do niego nie trafią.
Ani groźby, ani obietnice nie będą skuteczne. Wystarczy być obok i przytulić malucha, gdy dziecko będzie na to gotowe. Nie bać się jego emocji. Zaakceptować je i nie dać się im porwać, nie dać się własnej złości i bezradności.
Starsze dziecko niczego tak nie pragnie jak zrozumienia. Akceptacji, że wszystko z nim w porządku, że te wahania emocji, które odczuwa są normalne, że każdy przez to przechodzi. Dziecko bardziej potrzebuje pełnej zaangażowania obecności, bycia razem, a nie tylko obok. Rozmowy, bez smartfona i telewizji w tle. Z uwagą na 100%.
Gdy ktoś ma problem
Depresja? No co TY, weź się w garść. Wystarczy, że zaczniesz żyć, wyjdziesz do ludzi. Tak mówią, nie rozumiejąc, o czym mówią.
Podobnie doradzają, gdy ktoś ma problem. Jakie to banalne, wystarczy to i to. Może i tak. Tylko jeśli Ty cierpisz, tak prawdziwie, a ktoś powie, że rozwiązanie Twojego problemu jest takie proste, to rzeczywiście poczujesz się lepiej? A może odniesiesz wrażenie, że z Ciebie skończona idiotka, skoro wcześniej nie wpadłaś na to, by szybko pozbyć się balastu, tylko dręczysz się niepotrzebnie.
Czy to znaczy, by komuś lepiej nie doradzać? Pewnie niekoniecznie. Mądre rady są na wagę złota, ale powinny być one wyważone i mocno doprawione empatią. Gdy komuś źle, to, potrzebuje przede wszystkim, aby go wysłuchać, okazać zrozumienie, wsparcie. Niekoniecznie w formie błyskotliwych złotych rad.
Obecność i wrażliwość na drugiego człowieka jest najważniejsza. od niej wszystko się zaczyna. Bez niej nie ma wartościowej relacji.
Bardzo słuszne podejście.
Jest też druga strona medalu – jesteś obecna, wrażliwa na innych i w końcu…zapominasz o sobie i swoich potrzebach. Inni też zapominają…
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy 🙂
Trzeba znac wartość swoją i innych.
Cały czas o tym powtarza, nie można mówić zawsze “będzie dobrze’ bo to każdy z nas w głębi wie i wierzy.. tu chodzi o obecność i wsparcie wtedy, kiedy jest źle. Być, postarać się wczuć w sytuację, nawet milcząc ale pokazać, że dana osoba nie jest sama☺ piękny i wartościowy wpis, kocham takie!