Kobieta to jednostka niepokorna. Przez lata uciskana, stawiana w kącie, teraz odżyła. I nie daje sobie już w kaszę dmuchać. Przez dziesiątki lat pozbawiona praw, teraz robi wszystko, by żyć po swojemu. I dlatego nie znosi, gdy ktoś jej mówi, co powinna robić, a czego jej nie wypada. Bo wystarczy, że zabronisz czegoś kobiecie, a zrobi to z podwójną przyjemnością.
Kobiety mają już dość
Przez lata słuchałyśmy, jakie powinniśmy być, co należy do naszych obowiązków. Co jest rolą kobiety, co mężczyzny. Z czasem wiele się zmieniło. Sięgnęłyśmy po więcej. Poszłyśmy na studia (obecnie kobiety stanowią 60% wszystkich studentów).
Następnie poszłyśmy do pracy, uniezależniłyśmy się od mężczyzn. Co prawda nadal na równorzędnych stanowiskach zarabiamy mniej, ale robimy wszystko, by to się zmieniło. Może nie dla siebie, ale dla swoich córek, wnuczek…Udowadniamy światu, na co nas stać. Doskonale radzimy sobie same, co zadziwia mężczyzn, którzy chcieliby, żeby było tak jak dawniej. Jedni panowie nam kibicują, inni podtykają nogi.
Są tacy, którzy nie godzą się na to, by wziąć część obowiązków z ramion kobiet. Bo skoro pracujemy, tak jak mężczyźni, powinniśmy się mądrze dzielić innymi zadaniami. Panowie nie są od pomagania w domu, ale od angażowania się na tych samych zasadach. Na szczęście sporo się zmienia, ale jeszcze mnóstwo jest do zrobienia. Z kolei eksperci wskazują, że skutkiem tych wszystkich rewolucji jest...kryzys męskości.
“Poszłam na złość na studia. Palnęłam żartem, że idę. Mąż odpowiedział, że nie dam rady. Opadła mi szczena. Nie tego się spodziewałam. no to patrz – pomyślałam. Dzisiaj pracuję w świetnym miejscu, a mąż… przeprosił, że we mnie nie wierzył. Nigdy nie prowokuj kobiety, chociaż w tym wypadku skończyło się dobrze”. J.
Chcemy odzyskać swoje życie
Życie jest tylko jedno. Dlatego mamy święte prawo przeżyć je na swoich warunkach. Inni mogą radzić, instruować, to ich prawo. Jednak my nie musimy się z tym zgadzać.
Gdy dochodzi do tego, że ktoś próbuje nam czegoś zabronić, przekraczana jest granica…dobrego smaku. To paradoksalnie daje nam niezłego kopa. Wkurzona kobieta bywa niebezpieczna, a w praktyce mocno zdeterminowana.
Tym sposobem, ktoś, kto mówi, że nie dasz rady, że jesteś za słaba, czy po prostu nie powinnaś czegoś robić, często zwyczajnie wyświadcza Ci przysługę. Paradoksalnie, choć zamiar ma inny, prowokuje Cię do działania…
Jestem dokładnie taką kobietą. Jeśli ktoś mi mówi, że czegoś nie zrobię, to robię to z przeświadczeniem, że chce mu pokazać, jak bardzo się mylił. 😊
Prawda!