Podobno skalą sukcesu jest to, na ile ułożymy sobie życie. Najlepiej w odpowiednim wieku, bo z oczywistych powodów czas jest ograniczony. Jednak co to właściwie znaczy ułożyć sobie życie do 40? I czy rzeczywiście ma to jakikolwiek sens, by w takich kategoriach patrzeć na życie?
Ułożyć życie, czyli co?
Dla wielu osób „ułożyć sobie życie” to oznacza „nie zajmować się głupotami”. Myśleć poważnie o życiu. Podjąć jakieś wiążące decyzje. Zazwyczaj za tym sformułowaniem kryje się znalezienie partnera, związanie się z nim. Kluczowe jest wspólne zamieszkanie – trzeba mieć przecież gdzie oraz urodzenie dzieci.
Rodzenie dzieci to ten punkt, którego się wymaga od kobiet w szczególny sposób.
- Bo tak trzeba.
- Do tego stworzyła nas natura.
- Czas ucieka.
- W przypadku kobiet decyzja o założeniu rodziny jest możliwa do pewnego momentu.
- Jeśli nie zdecydujesz się, będziesz żałować.
- Bo kto Ci poda szklankę wody na starość?
To koronne argumenty. Powtarzane wielokrotnie aż do znudzenia. W Polsce nadal do rodzenia dzieci podchodzi się jak do obowiązku, który należy spełnić. Jeśli kobieta wybierze inną drogę, to nie spotyka się ze zrozumieniem.
Bo dzieci trzeba mieć. I o dziwo dlatego, by mieć pomoc na stare lata. Z tym argumentem oczywiście wiele osób się nie zgadza. Praktyka bowiem pokazuje, że nie wszystkie dzieci chcą opiekować się rodzicami. Sami rodzice nie chcą być „ciężarem” dla dzieci i nie życzą sobie, by dzieci musiały rezygnować z życia z ich powodu. Wielu mówi wprost, że gdy przyjdzie na nich czas, to chcą iść do domu opieki. Stąd argument o opiece na starość dla wielu jest nie do zaakceptowania. Również z powodów moralnych. Decydowanie się na dzieci, żeby mieć „darmową opiekę” to słaby pomysł.
Co to znaczy ułożyć życie do 40?
Ułożyć życie do 40 według społeczeństwa to:
- kupić dom/mieszkanie,
- wyjść za mąż,
- mieć dzieci,
- dobrze je wychowywać,
- mieć stabilną pracę z możliwościami rozwoju,
- cieszyć się życiem,
- dobrze wyglądać,
- dbać o zdrowie.
Społeczeństwo zapomina jednak, że „ułożyć sobie życie do 40” dla każdego może oznaczać, co innego. Wszystko uzależnione jest od priorytetów. I od wizji na życie. Każdy z nas może mieć ją inną. I to jest naprawdę w porządku.
Dla niektórych ułożenie życia do 40 to:
- znalezienie pracy, o jakiej marzyli i oddanie się jej w pełni,
- podróżowanie,
- zgromadzenie wokół siebie życzliwych osób,
- wypracowanie postawy – nic nie muszę,
- posiadanie na własność „świętego spokoju”.
Dla wielu ułożenie sobie życia do 40 to życie na własnych zasadach, bez potrzeby udowadniania komukolwiek czegokolwiek. To otwartość na świat, ciekawość tego, co się dzieje. To energia, którą się chce mądrze spożytkować. Bez poczucia musu, konieczności poświęcania się.
Dla niektórych ułożenie sobie życia zaczyna się dopiero wtedy, kiedy można zerwać z dotychczasowym życiem. Tym, które było podyktowane wymaganiami stawianymi przez świat i społeczeństwo. Można w końcu zakończyć toksyczny związek, odciąć pępowinę, rezygnując z podporządkowania się trudnym rodzicom. Można żyć na własnych zasadach, tak, by być szczęśliwą.
Bo dla każdego ułożenie życia do 40 może oznaczać co innego.