Gdy wszystko jest dobrze, stosunkowo łatwo budować związek, inwestować w niego. * Dużo trudniej jest jednak wtedy, kiedy wyzwań i problemów jest zbyt dużo i gdy sytuacja wszystkich przerasta. Nie ma już radości, jest niepokój. Poczucie beznadziei, przemęczenie, brak wiary, że może być tak jak kiedyś. Nic tak nie dobija związku jak problemy, które przytłaczają. Niestety czarne chmury mogą nadejść niemal z każdej strony….
*Nawet spokój i stabilizacja mogą uśpić ludzką czujność i krok po kroku oddalić ludzi do siebie. Brak wspólnych wyzwań, planów i celów to powolna zagłada. Okazuje się, że to równie duże zagrożenie, co nadmiar problemów!
Problemy finansowe
Jednym z częstszych problemów w związku są kłopoty finansowe. To właśnie one uwidaczniają to, co naprawdę dzieje się w danej relacji. Błyskawicznie odsłaniają prawdziwą twarz.
Na ile ktoś czuje się odpowiedzialny za dobrobyt rodziny? Czy stara się poprawić sytuację bytową, a może załamuje się i popada w uzależnienia? Czy ktoś nadmiernie korzysta z przedsiębiorczości drugiej osoby i mimo wielu rozmów, nie decyduje się podjąć pracy? A może pozostając w domu, bo tak para ustaliła, nie stara się poprawić bytu rodziny, przygotowując smaczne, ale ekonomiczne dania? Zamiast posprzątać nieco, siedzi całymi dniami i przegląda social media? A może jedna ze stron staje się leniwa i pogrąża całą rodzinę w chaosie?
Problemy finansowe to nie tylko brak pieniędzy. To odpowiedź, jaką się dostaje, gdy nie ma za dużo funduszy. Na ile ludzie starają się zmienić swoją sytuację, a na ile nie zważając na nią, żyją rozrzutnie jak gdyby nigdy nic, bez dobrego planu? Co robią, gdy jest problem?
Problemy z rodzicami i rodziną
Ile par rozwiodło się przez teściową, teścia, szwagierkę? Niestety nie ma takich statystyk. Wiadomo jednak, że rodzina potrafi nieźle w życiu namieszać. Z jej powodu nierzadko okazuje się, że coś, co miało trwać wiecznie, budowane jest na bardzo kruchych fundamentach. Sypie się, z każdym dniem coraz bardziej.
Paradoksalnie jednak rozwiązanie jest proste. Wystarczy dobrze ustawić priorytety. I zwyczajnie zapędy „niezbyt ogarniętej rodziny” ukrócić. Bliską osobę postawić na pierwszym miejscu, bronić jej, nie pozwalać na atak, zwłaszcza poniżej pasa. Zrobić wszystko, by czuła się kochana i akceptowana. Sprawy z rodziną rozwiązywać na bieżąco. I gdy dochodzi do nieporozumień, nie uciekać przed rozmową. Reagować!
Choroba
Maski opadają, gdy pojawia się choroba. Im poważniejsza, tym większe wyzwanie dla związku. Według rożnych statystyk aż 80% ojców opuszcza rodziny, gdy rodzi się chore dziecko. Psychicznie na tyle się rozsypują, że nie są w stanie żyć w relacji, w której na co dzień trzeba mierzyć się z tak ogromnym wyzwaniem. Jest ono ponad ich możliwości, dlatego odchodzą.
Gdy zostają, nadal bywa, że się gubią. Zamiast siły pokazują słabość i zagubienie, co w trudnych warunkach jest nawet zrozumiałe. Niestety wielkim problemem stają się wtedy uzależnienia i ich skutki. A to może prowadzić już do prawdziwej ruiny.
Naiwny pogląd na miłość
Mnóstwo problemów powoduje naiwny pogląd na życie i miłość. Bazujący na romantycznych komediach, banalnych historyjkach, nieuwzględniający wysiłku, jaki należy wnieść, by żyć szczęśliwie. W pewnym momencie miłość przestaje być „darem” od Amora, strzałem prosto w serce, ale staje się wyborem, decyzją. Jesteśmy razem, bo decydujemy się być razem, chcemy pracować nad relacją i w nią inwestować. To trudne, nawet bardzo trudne.
Brak problemów
Wielki kryzys w związku może pojawić się również wtedy, kiedy….nie ma problemów. Gdy młodzi lub nieco starsi ludzie zbyt szybko osiągają swój cel. I nagle okazuje się, że w ich życiu pojawia się pustka. Nie ma trudów, wyzwań, jest codzienność – nudna i uderzająca.
Niestety zbyt „lekkie życie” może usypiać naszą czujność i rodzić oczekiwanie, że miłość też ma być dostępna „w łatwej, prostej formie”. A tak się niestety nie da…I zamiast pojąć prawdziwą wagę uczucia i jego tajemnicę, decydujemy się szukać kogoś, z kim będzie łatwo i bezproblemowo, nie rozumiejąc, że gonimy mrzonki.
W obliczu problemu i kryzysu a także jego braku (który też jest wyzwaniem) pokazujemy swoją prawdziwą twarz. Albo stajemy na wysokości zadania, walczymy i działamy, albo uciekamy i udajemy, że tematu nie ma. Nic nie mówi więcej o człowieku, jak jego reakcja, na problem.
Zgadzam się z Tobą kochana.