Większe usta. Nie… Nie takie. Jeszcze większe. O, może być. Węższa talia, za to bardziej okrągłe pośladki. Tylko nie płaskie, bo to takie dziaderskie, znaczy się no staroświeckie. Nie możesz tak tego pozostawić, bo staro wyglądasz, lala. Uśmiechnij się. O tak. Podbródek nie pasuje. Trzeba tu usunąć, tu dodać. Wyszczuplić uda i koniecznie powiększyć biust. O widzisz. Pojawiły się zmarszczki… No nie…Niedobrze…. Mamy co robić maleńka, trzeba koniecznie się tym zająć. Dlaczego na to się godzimy? Dlaczego pozwalamy sobie to robić? Jak bardzo gubimy się w ślepym dążeniu do wykreowanego dziś ideału? I kto na tym zyskuje, a kto traci?
Lala z instagrama
Oglądamy reklamy, przeglądamy instagrama. Chcemy mieć takie domy, jak tam na zdjęciach. Projektanci, zwłaszcza ci najbardziej świadomi i jednocześnie szczerzy…, mówią, że staje się to już nudne. Bo większość klientów chce tego samego. Można proponować im coś nowego, innego, ale oni i tak wracają ze sugestiami, że to nie to, bo na tym i tamtym zdjęciu „w internetach” wyglądało to lepiej. I tym sposobem mamy wszędzie takie same osiedla i takie same wnętrza.
Chcemy mieć nie tylko takie same domy, takie same mieszkania… Kupujemy sobie również takie same modne psy i takie same koty. Ba…idziemy o krok dalej, chcemy wyglądać tak, jak sławy, piękne kobiety. Inspiracji nie brakuje….
Na przykład taka L, żona znanego sportowca: ideał wielu kobiet: publikuje instruktaż filmowy, jak się malować. Na jej twarz ląduje kilka, a może nawet kilkanaście kosmetyków. Efekt wow! Jedna z kobiet nieśmiało podkreśla w komentarzu, że zwykłe serum z prezentowanego filmu kosztuje bagatela kilkaset złotych, a może nawet więcej… i pyta, co z pozostałymi kosmetykami, które L. ma na twarzy. To przecież wychodzi naprawdę sporo kwota. Pewnie równowartość przeciętnej pensji... Toż to jest kilka czy kilkanaście… kosmetyków i każdy w wersji premium. Kogo na to stać? No kogo? Komentująca prosi o listę kosmetyków ze średniej półki tak, żeby kobiety oglądające filmy L. mogły skorzystać ze sugestii i pomalować się w określony sposób. Być może dzięki temu wyglądać równie dobrze jak ona… Bo to byłaby prawdziwa pomoc! A nie to, co L prezentuje teraz! Jak umalować się w rozsądnych pieniądzach i wyglądać zjawiskowo. Naprawdę ekskluzywne kosmetyki są poza zasięgiem większości kobiet…tylko czy osoba, która prezentuje filmy online o tym w ogóle myśli?
To chodzi o całe życie, mała
Tylko, nie. Czekaj. Czy sam makijaż wystarczy, żeby wyglądać jak sława? To chyba niestety niemożliwe…Choć my rzecz jasna się na to nabieramy. Oczywiście kupujemy marzenia, sięgając po kosmetyki promowane przez znane twarze.
Zapominamy, że aby tak wyglądać, jak znana aktorka, piosenkarka, czy celebrytka to trzeba mieć kasę, specjalną dietę, wyselekcjonowane produkty najwyższej jakości…Trzeba posiadać osobistego trenera i cały sztab ludzi wokół, którzy dbają, żeby jednej czy drugiej sławie się chciało i żeby one naprawdę dobrze wyglądały….
Kogo na to stać? Kto ma na to czas i możliwości? Już sam dostęp do żywności premium jest mocno ograniczony dla przeciętnej osoby, a co dopiero mówić o reszcie.
Gdyby podstawić przeciętną Polkę na miejsce sławy uśmiechającej się na fotce na instagramie, tej jednej czy tej drugiej operującej milionami na co dzień, osiągnęlibyśmy podobny efekt „piękna”. Stąd czy to powód do chwalenia się, jaka jestem idealna? I jak świetnie się prezentuję? Mam kasę, czas, możliwości…to wyglądam dobrze. Większość osób wyglądałaby podobnie na moim miejscu. Gdyby tylko nie musiały walczyć każdego dnia o związanie końca z końcem…
Twoje ciało nie jest ładne
Czy warto dążyć za promowanym ideałem?
Pozostaje jeszcze kwestia zmian trendów.
Taka historia na przykład. Wyskubane, cienkie i proste brwi przed laty… Już nie modne. Teraz brwi mają być gęste i wyraźne.
Diastema, czyli ta charakterystyczna szpara między zębami wyglądała uroczo, bo miała ją znana piosenkarka Ch. Młode dziewczyny przed laty robiły wiele, żeby się do niej upodobnić. Nie wiedziały jednak, że ta głośna zbuntowana śpiewająca wcale tej szpary nie lubi i już wkrótce ją usunie. Gdy będzie miała wystarczającą ilość kasy pozbędzie się jej… a one, które chciały być podobne do niej, pozostaną z problemem wyszlifowanych, uszkodzonych zębów…
Wpatrujemy się w ekrany. Już od najmłodszych lat. I chcemy być takie jak inne. Inne kobiety. Nasze idolki. One są piękne, zjawiskowe. A my takie bezlitośnie przeciętne. One mają idealne ciała, doskonałe ubrania, świetnie się poruszają, są takie zabawne….bez chwili zawahania zamieniłybyśmy się z nimi życiami.
Mają tak dobrze! Świetnych partnerów, tyle atrakcji, podróżują, zwiedzają świat, niczego im nie brakuje. Nie muszą martwić się o to, co włożyć do gara, jak spłacić kredyt, nie zaprzątają sobie głowy tyloma drobnostkami, którymi my na co dzień tak mocno się przejmujemy.
Chcemy być takie, jak inne. Nie rozumiejąc, że to, co nam się pokazuje, to fałsz..
Gdy jesteśmy bardzo młode, jeszcze nie wiemy, jak skończy Whitney Houston, w którą wpatrujemy się urzeczone, próbując śpiewać równie donośnie i czysto. Nie znamy losów innych wielkich – Robina Williamsa czy Amy Winehouse. Wydaje się nam, że sława, pieniądze zapewniają wszystko, że gwarantują długie i szczęśliwe życie. Nie mamy świadomości, jak zgubny i skomplikowany jest to świat i że tak naprawdę nic nie gwarantuje szczęścia. A pod idealnym uśmiechem kryje się niejedna życiowa tragedia…Nie wiemy jeszcze, że szczęścia na pewno nie zapewnia piękne ciało, czy tak zwana kariera.
Dlaczego sobie to robimy?
Dbać o siebie? Tak. Ale dla siebie. Dla zdrowia. Nie dlatego, żeby być taką, jak inne. Nie upodobniać się do wszystkich.
Kanon mówi, że trzeba mieć duże usta? To pompujemy. Kiedyś tylko piersi miały być duże. Teraz wargi i pośladki. Nikogo nie dziwi plastyka brzucha, czy obszarów tych tam na dole…Bo taki jest współczesny świat. Chcemy być piękne, młode, atrakcyjne. Zrobimy wiele, żeby to osiągnąć. Już od najmłodszych lat.
Wszystkie statystyki potwierdzają, jak dramatyczny wpływ na nas, jako kobiety mają treści przedstawiane online, w mediach różnego typu. One dosłownie niszczą nasze poczucie wartości, czego konsekwencją jest nasze coraz dalej idące starania, by wyglądać młodziej i atrakcyjniej.
Niestety przy okazji lansuje się również złe wzorce, co jest szczególnie destrukcyjne dla młodych ludzi. Autorytet obecnie zbyt często sięga dna. Młodzież coraz częściej słucha samozwańczych ekspertów. W ten sposób dąży do tego, by wyróżniać się nie wiedzą i osiągnięciami, ale głupotą i prostactwem.
Wyglądać. I tyle. Taki bywa dzisiejszy przekaz. Ale wyglądać to jednak trochę za mało…
Dlaczego pozwalamy sobie to robić? Czy to dla naszego dobra? Czy dla dobra producentów, którzy bogacą się na naszych kompleksach?