Dlaczego tak wiele osób stroni od wypowiadania „kocham Cię”?

6

Z „kocham Cię” często jest problem. Bo albo wypowiadane jest zbyt szybko, bez należytej staranności, przemyślenia, albo zbyt późno, kiedy mijają miesiące bolesnego oczekiwania na te wielkie słowa i nie można się doczekać jasnej deklaracji. Powątpiewa się w to, co ludzi łączy i…oczekuje najgorszego. Rozstania. Dlatego tak często nie mówimy „kocham Cię”, choć czujemy, że jednak miłość jest i…można byłoby powiedzieć te magiczne słowa bez cienia wątpliwości? Co nas blokuje, że jednak nie może nam to przejść przez gardło? Serio, to takie trudne? Okazuje się, że tak. Przynajmniej dla pewnej grupy osób.

Nie chcemy mówić pierwsze kocham Cię, bo to ryzyko. Podobno kto je podejmuje przegrywa…. Serio?

O ciężarze słów

Słowo „kocham cię” czasami jest zbyt lekkie, innym razem waży zbyt wiele, bo jego wypowiedzenie to jak zdjęcie z ramion sporego balastu. Czasami wyszeptane brzmi tak głośno jak najbardziej donośny krzyk. Nie są to zwykłe słowa, choć niektórzy właśnie tak do nich podchodzą. Przecież jaki to problem?! Po prostu powiedz to!

No właśnie problem…. A właściwie nie problem, ale wyzwanie i poczucie odpowiedzialności zbyt duże, żeby chłapać na prawo i lewo „kocham Cię” i nic sobie z tego nie robić.

Dla wielu nadal te dwa słowa znaczą jednak coś więcej niż bąknięcie coś tam między jednym a drugim haustem piwa. Nie są puste i pozbawione sensu. Przeciwnie, mają w sobie sporo magii. Dlatego ich wypowiedzenie wymaga …pewnych przygotowań.

Gdy słowo kocham cię zbyt mocno kiedyś zabolało…

Jest też strach, zwłaszcza jeśli człowiek doświadczył poważnych problemów. Jeśli wcześniej się kochało, a ktoś najważniejsze wyzwanie podeptał bez cienia żalu, to człowiek robi się bardzo ostrożny. Nie chce, by jego uczucie zostało wyartykułowane i ujrzało światło dzienne. Woli je trzymać bezpiecznie w ukryciu. Pojawia się przekonanie, że dopóki się pewnych rzeczy nie mówi, istnieje złudne przekonanie, że można czuć się lepiej. Pancerz chroni i nie dopuszcza do zranienia.

Oczywiście to pozorna ochrona i złudne przekonanie…ale dla osób o szczególnych doświadczeniach życiowych kluczowa do przeżycia. Inaczej po prostu się nie da…do czasu aż człowiek naprawdę poczuje się wystarczająco bezpiecznie, by się odkryć.

Nie rzucam słów na wiatr

Czymże jest róża? I czymże jest „kocham Cię”? Dla tych nielicznych nadal to wyjątkowe słowa. Nie są one tylko:

  • formą manipulacji,
  • sposobem szybkiego owinięcia sobie kogoś wokół palca,
  • kontrolowania drugiej osoby,
  • czynienia jej słabszą, bo…wrażliwą na zranienie,
  • słowami, które pozwolą zyskać fajne noce i spokojne dnie,
  • formą przekupstwa, zyskania pewnych wartościowych rzeczy,
  • sposobem na święty spokój,
  • itd.

Nadal są wśród nas osoby, które uważają wyznanie „kocham Cię” za coś więcej. Podchodzą do tych słów śmiertelnie poważnie. Traktują je jako ważną deklarację, która pomaga spojrzeć na drugą osobę nieco inaczej. Nie jak na kogoś „przelotnego”, kto dzisiaj jest, a jutro będzie, ale z pełną odpowiedzialnością jak na kogoś, z kim łączy nas coś więcej.

Kocham Cię to działanie

Niektórzy nie mówią „kocham Cię” lub wypowiadają te słowa bardzo rzadko, nie dlatego, że słowa te mają dla nich zbyt wielką moc i nie chcą ich po prostu tak rzucać, bez zastanowienia, podchodzą po prostu do nich inaczej. Oni swoje kochanie pokazują, udowadniają codzienną postawą, gestem i działaniem. Mniej mówią, więcej robią!

Mówią kocham Cię, gdy:

  • parzą każdego ranka herbatę lub kawę,
  • naprawiają samochód/kran/kosiarkę/itd,
  • pieczą ciasto,
  • pomagają w nielubianych czynnościach,
  • masują plecy lub stopy,
  • przykrywają kocem na kanapie,
  • przygotowują smaczną kolację,
  • są kiedy nie ma opcji, by być gdzie indziej,
  • nie pozwalają skrzywdzić,
  • stają w obronie,
  • są oazą spokoju,
  • niosą wsparcie.

Mówimy różnymi językami miłości, na co zwracają uwagę badacze. Jedni z nas wyrażają miłość mówiąc, inni działając – będąc, pomagając, robiąc, wykazując się, zmieniając się każdego dnia na lepsze.

To dlatego niemal od razu można bez cienia wątpliwości zweryfikować, kto jest prawdziwie zakochany i kocha naprawdę. Niekoniecznie ten, co ma słowa „kocham Cię” na ustach (choć oczywiście mówienie „kocham” miłości nie wyklucza), ale ten, który jest dobry dla swojego obiektu miłości i jednocześnie dla świata. Człowiek zakochany staje się najlepszą wersją siebie. Jest szczęśliwy i to po prostu widać…a że nie zawsze wszystko mówi…to czasami trzeba to zrozumieć. Bo każdy z nas jest inny!

Niektórzy cenią słowa zbyt mocno, a banalne wyznania przy okazji święta miłości uznają za zbyt płytkie i nijakie. To nie znaczy, że są lepsi od tych, którzy celebrują każdą okazję do świętowania miłości. Nie są lepsi. Mają po prostu inny pogląd na świat i nieco inaczej postrzegają, jak warto wyznawać i okazywać miłość. I mają do tego prawo…

6 KOMENTARZE

  1. To prawda,z wiekiem stajemy się mądrzejsze o doświadczenia życiowe i coraz bardziej doceniamy siebie ,znamy już swoją wartość i nie musimy nikomu nic udowadniać ani godzić się na coś na co nie mamy ochoty

  2. Nieraz przez te doświadczenia za dużo analizujemy. Stajemy się ostrożniejsi. Osobiście bardziej pokazywałem niż mówiłem. Wspierałem, zawsze przy niej byłem. Nie było rzeczy której dla niej bym nie zrobił. Ale niestety nie mówiłem co czuję. Nie dlatego że nic nie czułem ale dlatego że ciężko mi było to powiedzieć. Te słowa mają dla mnie bardzo duże znaczenie. Teraz tego cholernie żałuję..

  3. Kochać – jak to szybko i łatwo powiedzieć…Same słowa to zbyt mało, aby kochana osoba poczuła że jest naprawdę kochana, bo ważne są też gesty, działania i rozmowy. Zamiast liczyć ile razy mówimy kocham, policzmy ile razy to okazujemy.

  4. W relacjach międzyludzkich padają różne słowa. W przyjacielskich, w znajomościach, w związkach…. Często gorzkie, ciężkie, złe…. Podyktowane strachem, bólem, złoscią…. Ale to tylko słowa. Jeśli nie mają podparcia w działaniu, w czynach, to niewiele znaczą.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj