Niezależnie ile masz lat – 18, 25, 36 czy 50 – na każdym etapie życia potrzebujesz wsparcia, uznania, poczucia zrozumienia. To potrzeby, które są jak woda, bez której nie da się przeżyć…Możesz cieszyć się szacunkiem męża, podziwem przyjaciół czy dorosłych dzieci, jednak jeśli nie czujesz, że dla własnej mamy jesteś wystarczająco ważną osobą, niezależnie od wszystkiego, będziesz czuć pustkę, której nie sposób zapełnić niczym innym. Czy można sobie z nią poradzić?
Już nie jesteś małym dzieckiem
To zdumiewające jak ogromny wpływ wywierają na nas rodzice. Czy nam się to podoba, czy nie ich słowa, gesty, czyny oddziałują na nas przez całe życie. Możemy być świetnymi przedsiębiorcami, pracownikami roku, oddanymi żonami, super rodzicami, a i tak nie będziemy czuć się wystarczająco dobre, jeśli takie nie jesteśmy w oczach mamy czy taty. Niezależnie, czy z krytycznymi uwagami rodzica zgadzamy się, czy nie, czy je akceptujemy, czy się przeciw nim buntujemy, one istnieją i wpływają na to, co myślimy o sobie i naszym życiu.
Wiele dorosłych kobiet przez lata czeka na słowa pochwały, docenienia. Ze łzami w oczach mówią, że nie czują się wystarczająco ważne, że ich mama ciągle podkreśla ich wady, wydumane niedociągnięcia. Nie jest wsparciem, nie wspominając nawet o czymś więcej, czego od własnej mamy się oczekuje i potrzebuje. Mnóstwo dorosłych kobiet czuje się zdruzgotanych tym, że ich starsze rodzeństwo, w ich odczuciu, było i jest ważniejsze, lepiej traktowane przez rodziców. Czują się pominięte i nieszanowane.
Nie brakuje dorosłych kobiet, które są głodne zapewnień, że dla swoich rodziców są ważne. Takich, które nie mogą się doczekać pokrzepiających gestów czy słów otuchy. Nie słyszą ich, bo dla własnej mamy czy taty nie są wystarczająco dobre. Bo słyszą, że mogłyby być jak córka sąsiada, jak kuzynka, jak tamta pani pracująca w sklepie….
Dla innych mogą być genialne, a dla własnej mamy przezroczyste. To boli. I to przez całe życie, a nawet jeszcze dłużej – także wtedy, kiedy mamę się traci, a wraz z nią szansę na zbudowanie lepszej relacji.
Czy można z tym coś zrobić?
Oczywiście, można napisać list do mamy i go nie wysłać lub właśnie wręczyć, narażając się na konsekwencje z tym związane. Można próbować rozmawiać, tłumaczyć, mówić, jak się czujemy, ale to zazwyczaj na niewiele się zdaje. Dorośli rodzice nie rozumieją tych komunikatów, czują się atakowani i zaczynają się bronić. Mówią, że się starali, że próbowali nas dobrze wychować lub obrażają się i czują się zranieni.
Dlatego jeśli podejmujemy próby, ale one na niewiele się zdają, warto wdrożyć inną strategię. Nie tylko z myślą o sobie, ale o rodzinie całej, także o naszych dzieciach.
Możesz sama się zaopiekować Twoim wewnętrznym dzieckiem
Gdy jesteśmy dorosłe, teoretycznie znaczenie rodzicielskiej miłości spada. Jednak tylko pozornie. Z jednej strony stajemy się samodzielne, dojrzałe, umiemy o siebie zadbać, pojawiają się obok nas nowe osoby, które mogą stanowić dla nas wsparcie.
Z drugiej strony nadal nosimy w sobie zranione dziecko, które nie zostało wysłuchane, przytulone, zauważone, docenione. Może ono ukrywać się w naszym wnętrzu przez lata, dopominając się naszej uwagi, poprzez przypominanie nam przykrych doświadczeń z przeszłości. Może doprowadzać nas do łez i irracjonalnych zachowań.
Psychologowie zalecają, by stawić czoła tematowi, by odnaleźć w sobie wewnętrzne dziecko i je przytulić. Pochylić się nad nim i dać mu to wszystko, czego przez lata zabrakło. To bardzo ważne, by się zmierzyć z przeszłością, wypłakać krzywdy, dać upust złości, zamknąć miniony rozdział i spojrzeć na rzeczywistość jak mądry rodzic.
Dlaczego warto?
Może być tak, że mama czy tata nie sprawdzili się w roli rodziców, byli oschli i apodyktyczni, ale już w roli dziadków odnajdują się dużo lepiej. Nasze dzieci kochają swoich dziadków i uwielbiają do nich jeździć.
Czy ten fakt nie jest wystarczającym argumentem, by spróbować odciąć się od przeszłości? Wybaczając, ale nie zapominając rodzicom to, czego nam nie dali? To trudne, nawet nie sposób napisać, jak bardzo, ale na pewno dojrzałe i godne podjęcia próby. Można zbudować na nowo prawidłową, niekoniecznie idealną, relacje w dorosłym życiu, pamiętając o tym, że teraz jesteśmy dorosłe. Możemy stać na straży relacji dziadków z naszymi dziećmi, by były wystarczająco dobre oraz by każde spotkanie mijało z szacunkiem i w takiej atmosferze, jaką jesteśmy w stanie zaakceptować. Możemy więcej niż kiedyś…i korzystajmy z tego. Bo teraz jesteśmy silniejsze.