Osoba wysoko wrażliwa nie ma lekkiego życia. Choć niewątpliwie jej codzienność jest szczególnie kolorowa, pełna emocji i bardziej zaawansowanych przeżyć pod względem świadomości, to jednocześnie istnieje mnóstwo niebezpieczeństw wynikających z większej uczuciowości. Jednym z nich są najczęściej udane próby manipulowania i wykorzystywania „naiwności” wrażliwca. Osoby postronne odczytują wysoki poziom empatii jako słabość, która aż prosi się o wykorzystanie. Osoba z wysoką wrażliwością staje się często ofiarą toksyków i wampirów energetycznych, żerujących na jej większej wrażliwości. Pytanie zatem brzmi, jak nie dać sobą manipulować, będąc osobą wysoko wrażliwą?
Masz miękkie serce, to musisz mieć twardy tyłek
Nie bez powodu istnieje powiedzenie o miękkim sercu i twardym tyłku. Jeśli masz wrażliwą duszę, to musisz liczyć się z tym, że nieraz upadniesz. Tak po prostu jest… Nie umiesz odwrócić wzroku, nie masz na tyle bierności w sobie, żeby nie widzieć i nie słyszeć, dlatego oberwiesz i to boleśnie. Niejednokrotnie będziesz mocno cierpieć.
Dlaczego? Bo jako ludzie mamy tendencję do oceniania innych pod kątem siebie. Myślimy, że ludzie są podobni do nas. Jeśli my jesteśmy w porządku, to inni też na pewno są. My czegoś byśmy nie zrobiły, na coś byśmy na pewno się nie zdecydowały, czegoś nie byłybyśmy w stanie zrobić, to inni również nie.
Osoby wysoko wrażliwe mają kłopot z przyjęciem prostej prawdy, że ludzie są po prostu różni, często źli. Bywają w szczególny sposób zepsuci. Osoby o wielkim sercu nie są w stanie tego po prostu zrozumieć, przyjąć jako pewnik, to dla nich coś wyjątkowo nierealistycznego…. Z różnych powodów ta prosta prawda wydaje się im ciągle daleka i niemożliwa.
Wrażliwość i empatia
Bycie wrażliwą osobą łączy się z wysoką empatią. Oznacza to, że osoba obdarowana tą cechą, będzie lepiej rozumieć innych. Od razu wyczuje emocje, nawet te mocno skrywane. Intuicyjnie wie, jak rozmawiać z drugą osobą, o czym jej mówić, a czego lepiej unikać. Jest kimś, kto szybko potrafi wczuć się w rozmówcę i tak poprowadzić dyskurs, żeby był on po prostu udany. Generalnie to się sprawdza – w miłości, w rodzinie, w wychowywaniu dzieci. Niestety do pewnego czasu i ściśle określonego momentu.
Bo wrażliwość i empatia mogą być wykorzystywane. Nawet nie ze złej woli, ale z przyczyn oczywistych, naturalnych i rozwojowych, na przykład przez dziecko. Dlaczego? Ano dlatego, że tak to po prostu wygląda. Dziecko bada granice, sprawdza, na ile słowa mamy czy taty są ważne, czy trzeba ich słuchać, czy niekoniecznie muszą one być brane tak bezpośrednio pod uwagę. Rolą rodzica jest postawić granice, być stanowczym, czasami wytrzymać płacz, który pewne rzeczy ma wymusić. Należy zrozumieć wybiegi dziecka, jego schemat działania…I postawić jasną granicę. Jednak właśnie w tym przeszkadza empatia i uderzenie czyichś emocji prosto w serce. Te uczucia się przeżywa, ona gnębią i dotykają tak mocno, że czasem osoba wysoko wrażliwa nie umie wytrwać w swoim postanowieniu i po prostu się łamie.
Gdy napotka na kogoś, kto zna jej słabą stronę, to bardzo szybko będzie musiała się liczyć z tym, że zostanie zmanipulowana. Jej miękkie serce zostanie po prostu wykorzystane…
Potrzeba bycia lubianą
Osoba wysoko wrażliwa często chce, żeby było miło i przyjemnie. Czuje się wprost odpowiedzialna za atmosferę i samopoczucie nie tylko własne, ale innych. Nie chce przyjąć do wiadomości, że każdy odpowiada za siebie, ona czuje silną potrzebę kontrolowania wszystkiego, a nade wszystko dobrego samopoczucia bliskich osób. Ma poczucie mocy, dzięki której może wpływać na innych….Przecież tak dobrze odczytuje uczucia i tak doskonale umie się z kimś zgrać…. Dlatego lubi działać na rzecz innych, odgadywać ich potrzeby zanim sami o nich pomyślą, być zawsze perfekcyjnie przygotowaną i zmotywowaną. Ona po prostu to lubi. Podobnie jak ma silną potrzebę bycia akceptowaną i lubianą.
Wyjątkowo silnie boi się odrzucenia. Wie, że czując bardziej i więcej, dłużej i boleśniej będzie również przeżywać wszelkie rozczarowanie i stratę. Woli tego uniknąć. Jest dla innych dobra, czasami niestety w tym wszystkim się gubi i staje się za dobra. Robi za dużo, tylko po to, żeby uniknąć ewentualnych problemów….
Jakie są tego konsekwencje? Niestety łatwe do przewidzenia. Osoba szczególnie wrażliwa ani się nie obejrzy, a wykonuje obowiązki nienależące do niej, robi tyle, że prawdę mówiąc, zasługuje na order. Jednak rzadko kto docenia jej starania. Najczęściej są one postrzegane jako coś oczywistego, naturalnego.
Rzeczywistość stworzona przez wrażliwca bardzo szybko postrzegana jest jako coś normalnego. Spróbuj tylko wycofać się z pewnych działań, czy je ograniczyć, a pojawi się krzyk niezadowolenia. Będzie trzeba zmierzyć się ze złością, fochami, a nawet roszczeniami. Zdarzy się wszystko to, co osoby przyzwyczajone do wygodnego życia będą sobą prezentować w „chwili prawdy” – czyli postawę niechcącą zrezygnować z własnych korzyści. Problem w tym, że mnóstwo osób wrażliwych nie wytrzyma nacisku i bardzo szybko próby zmiany zachowania zarzuci. Koniec końcem wszystko wróci do sytuacji wyjściowej. Nic się nie zmieni, a osoba wrażliwa będzie dalej wykorzystywana, a kolejny ewentualny bunt z jej strony będzie jeszcze silniej zwalczany.
Niechęć przed zmianami
Osoba wysoko wrażliwa nie chce zmian, często nawet ich się boi. Napawają ją takim przerażeniem, że zrobi wiele, żeby zachować status quo. Większość ludzi nie lubi bowiem życiowych rewolucji, ale osoba z wysoką wrażliwością nie cierpi ich w szczególny sposób. Zmiana co do zasady jest odczytywana przed nią dużo bardziej niż przez osoby o niższej wrażliwości.
Również ten fakt lubią wykorzystywać inni, na przykład pracodawcy, czy bezpośredni szefowie. Gdy dobrze poznają swojego pracownika i dowiedzą się, że jest to osoba wysoko wrażliwa, to nierzadko mają świadomość, że jest to jednostka nie lubiąca zmian. Można jej dokładać zadań, a ona nie zaprotestuje w stanowczy, skuteczny sposób. Zawsze trafi do niej argument, że na „twoje miejsce są setki innych osób, gotowe pracować za połowę twojej stawki”. Tyle wystarczy, żeby zdusić jej niewielki bunt w zarodku. Osoba wrażliwa ma szczególny problem w podejmowaniu ryzyka, wychodzeniu ze strefy komfortu. Rzadko zmienia pracę.
Podobnie zresztą wygląda to w życiu prywatnym. Najczęściej ma jednego długoletniego partnera, niekiedy jej mężem zostaje pierwsza miłość, ma też od lat to samo wąskie grono znajomych i przyjaciół….Oznacza to, że niestety ma tendencję do znoszenia więcej niż powinna, darowania niemal wszystkiego i odpuszczania, kiedy należałoby walczyć.
Jak nie dać sobie manipulować, będąc osobą wysoko wrażliwą?
To niestety nie jest prosty temat. Osoby wrażliwe co do zasady są łatwiejszym celem. I nie brakuje tych, którzy bez litości są w stanie ten fakt wykorzystywać: dla własnego dobra i osobistych korzyści.
Jak zatem się bronić?
Zacząć od świadomości, że jest się „zagrożonym”. Trzeba poznać swoje mocne i słabe strony. Zmierzenie się z faktami, co ułatwi zadanie.
Po drugie wysoka wrażliwość zazwyczaj umożliwia stosunkowo proste spojrzenie na sprawy z boku. Można spróbować się wczuć w swoją przyjaciółkę i zweryfikować pewne fakty, patrząc na nie jej oczami.
Zrób to i odpowiedz sobie na pytania:
Jak oceniasz swoje zachowanie, patrząc oczami życzliwej ci osoby? Co poradziłabyś sobie, gdybyś była własną przyjaciółką? Co powinnaś w pierwszej kolejności zmienić? Komu pokazać wyraźnie „stop”?
Następnie należy popracować nad poczuciem wartości. Zwrócić uwagę na to, co każe Ci odpuszczać za szybko, oddawać pola, dawać innym wygrać. Przeczytaj, jak pracować nad poczuciem wartości.
Należy nauczyć się także wyznaczania granic. Słuchamy siebie, odpowiadamy sobie szczerze na pytanie, „czy naprawdę chcę to zrobić”. Jeśli odpowiedź na to pytanie brzmi „nie”, odmawiamy, bez tłumaczenia się i przepraszania. Mamy prawo na coś się nie zgadzać. Następnie uzmysłowić się, że każdy protest, bunt, czy złość i fochy ze strony drugiej osoby są jej problemem, a nie naszym. Im jej opór jest bardziej zaawansowany, tym powinnyśmy mocniej uświadomić sobie, że idziemy odpowiednią drogą…
Niestety nic nie zastąpi konsekwencji i cierpliwości – powinniśmy być na nie gotowe. Nie możemy się poddać, choćby nie wiem, co się działo. Jeśli wcześniej nieraz rezygnowałyśmy i odpuszczałyśmy w trudnych momentach, musimy liczyć się z tym większym uporem innych. Ludzie będą próbować nas złamać – manipulacją, podstępem, różnymi nieczystymi zagraniami. Dobrze, żeby widzieć, co się dzieje. I reagować. Bliscy i dalsi znajomi nie od razu się przyzwyczają do naszej nowej osoby. Jednak jeśli pozostaniemy nieugięte, wygramy. Przy okazji nastawmy się psychicznie, że pewne znajomości się po prostu skończą. Będą to te relacje, które bazowały dotąd na próbach manipulowania nami i wpływania na nas dla własnych celów. Nawet lepiej, że pewne osoby zrezygnują z nas (chyba, że my same zrobimy to wcześniej),…bo będzie to dla naszego dobra.