W psychologii istnieje jeden dobrze znany termin: podstawowy błąd atrybucji. Oznacza on mniej więcej tyle, że bardzo często kogoś źle oceniamy, jednak nieprawidłowo interpretujemy motywy jego zachowań. Przeceniamy czynniki wewnętrzne, które miały doprowadzić do podjęcia danej decyzji, a nie doceniamy wpływu czynników zewnętrznych. Innymi słowy za dużą wagę przykładamy do charakteru danej osoby, a za mało do tego, w jakiej sytuacji dana osoba się znalazła.
Wiemy tyle, na ile nas sprawdzono
Możemy sądzić, że w danej sytuacji byśmy postąpili tak, czy inaczej. Wierzyć, że my na pewno coś, i z pewnością coś innego nie. Tymczasem wyniki badań tego nie potwierdzają. Psychologowie badają to od dawna. I okazuje się, że nasze mniemanie o sobie ma się najczęściej nijak do tego, jak zachowujemy się w określonych sytuacjach….
Postępujemy dziwacznie i zaskakująco nawet sami dla siebie!
Doświadczenia i badania pokazują, że zachowujemy się bardzo różnie, teoretycznie nietypowo dla nas i nielogicznie, ale nasze decyzje dla psychologów są jasne. Robimy pewne rzeczy w taki, a nie inny sposób, tylko dlatego, że znaleźliśmy się w pewnej sytuacji, wpłynęły na nas takie a nie inne czynniki, które decydują o naszym zachowaniu. Badacze tłumaczą to od lat, dlaczego w danych sytuacjach zachowujemy się w określony sposób.
Przykładowo, dlaczego tak wiele osób nie zabiera głosu na zebraniach, nie reaguje w tłumie, gdy komuś dzieje się krzywda. Dlaczego często nie mówimy, co myślimy, skąd w nas potrzeba milczenia, gdy należałoby mówić, itd.
Badania pokazały, że za nasze zachowania bardzo często odpowiadają czynniki zewnętrzne. Tymczasem bagatelizujemy siłę tego wpływu i sądzimy, że za każdy aspekt naszego działania odpowiadają cechy naszego charakteru.
Znane jest takie badanie…
Przykładem może być badanie, w którym badacze poprosili badane osoby, aby napisały i następnie zaprezentowały esej, na wskazany temat, w którym przedstawią stanowisko odmienne od swojego własnego, w taki sposób, by pokazać, że jest ono ich i w pełni się z nim zgadzają.
Druga grupa to były osoby słuchające eseju, mające świadomość, że czytająca osoba przygotowała daną wypowiedź według wskazanych zaleceń i że nie jest to jej pogląd na dany temat.
Mimo to osoby słuchające na zakończenie odczytu sądziły, że autor wierzył w to, co napisał! Odrzuciły tezę, że czytający nie mógł swobodnie określić swojego stanowiska. Mimo że znali prawdę, to zaprzeczyli faktom. Całkowicie zignorowali wpływ czynników zewnętrznych i uznali, że dana wypowiedź jest przemyśleniami konkretnej osoby.
Nielogiczne? Na tym właśnie polega klasyczny błąd atrybucji.
Być aktorem
Ten sam błąd leży u źródeł dość zabawnych mechanizmów, które wskazują, że do aktorów grających lekarzy zgłaszają się …pacjenci. Piszą listy, proszą o radę, traktując ich jak prawdziwych medyków!
Do artystów odgrywających rolę duchownego przychodzą wierni….
Niby wszyscy mamy świadomość, że dana osoba jest aktorem, że tylko udaje, robi to, co musi, jednak my jako oglądający, ten fakt niejako odrzucamy. Lubimy osoby wcielające się w ciekawe postaci, odrzucamy tych, którzy nie są w naszych oczach wartościowi. Tylko dlatego, że otrzymali taką a nie inną rolę.
Opisany mechanizm stanowi przyczynę dramatu wielu aktorów, których rola zbyt mocno na pewnym etapie określa i nie mają oni szans w przyszłości na żadną inną. I tak dana osoba zawsze już musi grać typa spod ciemnych gwiazd, a kto inny jest skazany na rolę amanta…
Te wszystkie aspekty to efekt omawianego podstawowego błędu atrybucji. Niby wiemy, że rola aktora jest zdeterminowana czynnikami zewnętrznymi, a wbrew rozsądkowi, przypisujemy danej osobie cechy charakteru na podstawie tego, co widzimy na ekranach kin.
Fakt, który ignorujemy
Oczywiście nasz charakter i nasze cechy osobowości mają ogromny wpływ na nasze zachowanie.
Niemniej jednak nie oddziałują one tak bardzo na nasze decyzje o tym, jak postąpić, jak mogłoby się wydawać. Dużo większe znaczenie ma bowiem każdorazowo wpływ czynników zewnętrznych. I ten wpływ zbyt mocno ignorujemy.
W praktyce możemy być najbardziej dzielnymi osobami, ale to sytuacja zdecyduje o tym, czy swoją dzielność pokażemy światu. To dlatego, tak wiele osób, które wysoko oceniamy, tak źle zachowuje się w godzinie próby…