Kobiety nie są doskonałe. Popełniamy błędy. Czasami ciężkie i trudne do wybaczenia. Początkowo wynikające z nich decyzje mogą wydawać się nam dobrym posunięciem, ale niestety z perspektywy czasu konsekwencje nie wyglądają tak różowo. I pojawia się żal…”Bo mogłam być mądrzejsza”.
Oparcie się na mężu. W pełni. Bez refleksji
To nie jest wpis stworzony po to, żeby oceniać. Są różne życiowe sytuacje, masa scenariuszy. Zwyczajnie bywa tak, że kobieta z różnych powodów może zostać zmuszona do tego, aby się “poświęcać”, zrezygnować z rozwoju zawodowego, pasji, czasu wolnego. Bywa tak, że kobieta musi ograniczać się na każdym kroku, bo na przykład w domu ma chore dziecko. Rezygnuje z pracy, by zajmować się niepełnosprawną córką czy synem. Czasami sama jest chora…
Jednak to wyjątkowe sytuacje. Podobnie jak te przejściowe, gdy dzieci są małe i kobieta zostaje w domu, a jej mężczyzna zapewnia im byt materialny. Z czasem gdy dzieci rosną i pojawiają się możliwości, pozostanie zależną od mężczyzny to dość ryzykowna decyzja. Czasami się sprawdza, ale zazwyczaj niestety nie (zwłaszcza w dłuższej perspektywie).
Tam, gdzie tylko jedna osoba zarabia, tam często rozkład sił jest nierówny. Bywa, że pracujący zawodowo mężczyzna wykorzystuje swoją pozycję i pokazuje, kto tu rządzi. Czasami to kobieta obserwując jego “harówkę”, ma poczucie satysfakcji. Jest zdania, że dobrze mu tak, ona została stworzona do wyższych celów. Piłuje w domu paznokcie, ogląda seriale, i cieszy się “wieczną wolnością”, bez refleksji, że skoro nie pracuje zawodowo, to mogłaby lepiej wykorzystać czas, kiedy jest sama w domu. Gdy on wraca z pracy, ona mówi, jaka jest strasznie zmęczona, choć dzieci cały dzień były w przedszkolu, w domu bałagan, obiadu nie ma. Skrajny scenariusz? Zdarza się.
I zamiast kobieta zmęczona domem iść do pracy, wesprzeć w trudzie zarabiania pieniędzy i dzielić obowiązki domowe z partnerem, woli tkwić w domu i narzekać, jak ma ciężko i jak jej mężczyzny całymi dniami nie ma w domu, a jej się nudzi…
Zachłyśnięcie się macierzyństwem
Grzech numer dwa to niestety powszechne zachłyśnięcie się macierzyństwem.
Mężczyźni często narzekają, że byli potrzebni kobiecie do…jednego celu. Gdy się sprawdzili, doszło do poczęcia, to zostali odstawieni na boczny tor. Bo brzuch tak pięknie rośnie, tak faluje, tak super się porusza, patrz tu nóżka, o jak kopie, potem trzeba powybierać ubranka, wózek kupić (on się przyda do dźwigania), iść do szkoły rodzenia. Gdy dziecko się rodzi, to już w ogóle mężczyzna schodzi na boczny tor. O ile przez kilka pierwszych miesięcy to zrozumiałe, kobieta jest niewyspana, zmęczona, często pod wpływem hormonów, które odbierają ochotę na wszystko, to po dwóch czy trzech latach od porodu, gdy mężczyzna nadal pozostaje w cieniu to coś tu nie gra.
Można spać z przedszkolakiem w łóżku, o ile rodzicom dziecka to odpowiada. Jeśli ona zostaje w łóżku małżeńskim z synusiem, a on śpi na niewygodnej kanapie w salonie i robi dobrą minę do złej gry, to warto poważnie porozmawiać. Macierzyństwo jest piękne i bardzo absorbujące, jednak nie wolno zapominać o tym, że poczęcie było efektem związku, a nie na odwrót. Żeby powstał ten rozkoszny bobas, musieliście się spotkać, pokochać…To od Was wszystko się zaczęło.
Nieodcięta pępowina
Jest też trzeci ciężki grzech nas, kobiet. Choć wydaje się, że dotyczy tylko mężczyzn, to nie jest to prawda.
Nieodcięta pępowina to także spory problem wśród kobiet. Wiele z nas wieczorem leżąc w łóżku, zamiast przytulić się do partnera, dzwoni do mamusi, by omówić, jakiego koloru kanapę kupić do salonu. To zdanie mamy jest najważniejsze, nie męża. Są też córeczki tatusia, zapatrzone w idealnego mężczyznę swojego życia, którym niestety nie jest ich życiowy partner.
Nikt nie lubi żyć w cieniu. Niestety nieodcięta pępowina sprawia, że mężczyzna traci w oczach swojej kobiety. Jest poniżany, często wyśmiewany, traktowany z góry. Nie prowadzi to do niczego dobrego. Zazwyczaj, gdy on postanawia zawalczyć o siebie, to finałem jest rozstanie, którego ona nie potrafi zrozumieć. Przecież było tak dobrze…
To są trzy grzechy. Lista jest dłuższa. Ale może o tym innym razem…
Oj tak, zgadzam się z Tobą. Nie da się nie zauważyć tych błędów.
Warty refleksji artykuł.
Człowiek uczy się całe życie,nie ma recepty na wszystko. Trzeba wyciągać wnioski i nie popełniać tych samych błędów.
Wszyscy popełniamy w życiu jakieś błędy nikt z nas nie jest doskonały.Wazne jest to żeby nas coś to nauczyło i żeby na przyszłość nie robić tych samych błędów .😏😏☺️☺️
Każdy popełnia w życiu jakieś błędy i czegoś żałuje.Każdemu z nas zdarzyło się wybrać niewłaściwą drogę,niewłaściwego człowieka u boku i niewłaściwe emocje.To nic złego popełniać błędy przecież jesteśmy tylko ludźmi,ale najważniejsze to je dostrzec,spróbować naprawić i nigdy ich nie powtarzać 👍
Kobiety popełniają znacznie więcej błędów. I są w dużym stopniu winne rozpadowi związku. Co gorsza często nie widzą tych błędów i powielają je.
Tak to bywa kiedy boi się wziąść swoje sprawy w swoje ręce i być niezależna od męża mając swoje pieniądze a nie zawierzając je mężowi lub nawet racji mamusi.
Ten dylemat dotyka wielu.
Każdy popełnia błędy, ale najważniejsze, żeby się nie użalać i nie popełniać tych samych błędów w przyszłości.