Kobieta to brzmi dumnie. I pięknie. Niezależnie ile masz lat, jak wyglądasz, o czym marzysz. Czy wolisz kawkę, siedząc w spokoju w ulubionym fotelu, czy zimną wodę podczas biegu w półmaratonie. A może to i to? W zależności od dnia i nastroju? Bo kobieta zmienną jest. Trudno nas zrozumieć, czasami nie rozumiemy same siebie, ale to ma w gruncie rzeczy sens. Głęboki sens. Kobieta jest tajemnicą, której nigdy do końca nie da się rozwikłać….i w tym między innymi tkwi nasza moc.
Być tajemnicą
To dlatego starsze kobiety mówią wprost – bądź do końca tajemnicza. Nie odsłaniaj się w całości. Zawsze miej swój świat, swoją przestrzeń. Nie bój się dbać o siebie, zabiegać o to, żeby wyglądać jak milion dolarów. I czuć się właśnie tak – wartościowa, mądra, niesamowita. To jak z tej maksymy, jeśli Twój dom lśni bardziej niż Ty, koniecznie to zmień. Podłoga i patelnie nie są ważniejsze od Ciebie.
Nigdy nie zapominaj o sobie.
Nie trzeba kosztownych zabiegów. Wystarczy szacunek do siebie, dobra dieta, aktywność fizyczna, szczęście, spełnianie się na każdym polu. Wystarczy, że będziesz o sobie pamiętać.
Najpierw ja
Większość kobiet musi do tego dojrzeć. Musi dojrzeć, żeby zacząć od siebie. Zrozumieć, że jeśli nie będą dla siebie dobre, nie będą w stanie dbać o nikogo innego.
Tymczasem my zaczynamy od tyłu. Dbamy o wszystkich, tylko nie o siebie.
Staramy się za dwóch, harujemy za troje, myślimy za wszystkich. Analizujemy, walczymy z czarnymi scenariuszami, odganiamy ciemne chmury. Staramy się być gotowe. Robimy wszystko, żeby dom był dobrym miejscem dla wszystkich…
Niekoniecznie dla nas samych. Obowiązki nas przytłaczają, wyzwania stają się nie do zniesienia. Ciągle odkładając swoje potrzeby na nigdy nieprzychodzące potem, niestety nie osiągniemy satysfakcji. Podupadamy na zdrowiu, tracimy swoją kobiecą moc…Zatracimy siebie i ciągle się mentalnie staczamy. W końcu nienawidzimy swojego życia i tych, dla których się poświęciłyśmy, a czasami…zaczynamy szczerze nie lubić same siebie.
Szczęśliwa dla siebie. Szczęśliwa dla innych
Być kobietą to akceptować zmienność. Kochać to, że bywamy różne. I to nie jest synonimem kłopotów, ale siły.
Być kobietą w szpilkach i kapciach, w pięknej sukience i w dresie. Z makijażem lub bez. Po zabiegach medycyny estetycznej i tak, jak Pan Bóg stworzył. Z ingerencją lub bez. Z luzem lub z przejęciem. Lekko lub dosadnie. Wprost lub między wierszami. Jasno lub zagmatwanie. Jednego dnia tak, drugiego inaczej. Być kobietą to lubić ten stan, kiedy możemy być za każdym razem inne lub ciągle takie same. W ogóle się nie zmieniać lub zmieniać ustawicznie.
Bo jedyne co pewne to zmiana. W życiu i w osobowości. Bo nawet jeśli wizualnie się nie zmieniamy, to zmieniają się nasze dusze. Dojrzewamy, sięgamy gwiazd,
czasami boleśnie obijamy swoje pośladki. Po co? Żeby wyciągnąć wnioski, odrobić
lekcje… W konsekwencji w gruncie rzeczy zawsze po to samo, żeby być szczęśliwą i
kochać życie. A jeśli życie, to siebie…i innych też.