Jak to jest, że wszyscy Cię wykorzystują? Ty pomagasz, ale nikt nie pomaga Tobie. Ty pamiętasz, zabiegasz, jesteś zaangażowana, ale nie działa to w drugą stronę? Dlaczego to takie niesprawiedliwe? Odpowiedź jest prosta. Pozwalasz na to. I nic się nie zmieni, dopóki Ty się nie zmienisz!
To proste i brutalne
Tak, to takie proste i takie brutalne. Nikt nas nie wykorzysta, jeśli na to nie pozwolimy. Zawsze dajemy przyzwolenie. Niekoniecznie wprost.
Oczywiście nie jest tak, że ktoś przychodzi z podaniem na piśmie, czy uprzejmym pytaniem, stukając do drzwi. Nie pada z jego ust po prostu – „hej, czy mógłbym Cię wykorzystać? Bo widzę, że pozwalasz na dużo, to zrobię jeszcze więcej i w sumie nie zaprotestujesz. Bo taka jesteś. Pomożesz mi, ustawisz mnie w życiu, zdejmiesz z moich barków ciężar, ja wykorzystam sytuację, że taka dobra jesteś”. Tak to nie wygląda. Nikt nie odsłania się ze swoimi zamiarami wprost.
My też nie decydujemy wprost. Dajemy się podejść na wiele sposobów. Przede wszystkim dlatego, że mamy zbyt dobre serce. I jesteśmy zbyt dobrze wychowane.
Jak dajemy się wykorzystywać?
Osoby umiejące wykorzystywać innych, są wprawione w bojach. Wiedzą, jak uderzyć, żeby osiągnąć swój cel. Często działają świadomie. Taką mają taktykę i taki mają pomysł na siebie. Można wyróżnić kilka sposobów:
- odgrywają rolę poszkodowanych. Zawsze jest im ciężko i trudno. Często narzekają. Spotykają je różne kataklizmy, życiowe zawirowania. Nawet się nie obejrzysz, a już oferujesz pomoc. Masz dobre serce, nie brakuje Ci wrażliwości, dlatego wyciągasz dłoń. I się zaczyna. Wkraczasz w pomoc coraz bardziej i bardziej.
- chwalą Cię, i chwalą – są też tacy, którzy patrzą na Ciebie z podziwem. Tak wielkim, że aż przesadnym. Mówią w samych superlatywach, wynoszą pod niebiosa. To dość zaskakujące, ale…miło się tego słucha. Chcesz być tak dobra, jak o Tobie mówią, więc starasz się jeszcze bardziej. Czasami działasz niestandardowo. Wszystko po to, żeby potwierdzić, że jesteś taka, jak o Tobie mówią.
- Są powolni – są osoby, które grają nieudolnych, niezorganizowanych, takich, co to nie ogarniają.
Siedzą w kącie i zawsze są do tyłu ze wszystkim. Nigdy nie zrobią czegoś wcześniej, wiedząc, że zajmuje im wszystko więcej czasu. Zawsze czekają do ostatniej chwili. Testują cierpliwość ludzi wokół. I dobrze się im to udaje, bo…inni zniecierpliwieni ich bezczynnością działają za nich.
Jest też problem z Tobą
- Pokazujesz, że umiesz.
- Wiesz, że sama zrobisz wszystko lepiej.
- Nienawidzisz niedoskonałego. Dlatego nie lubisz się dzielić obowiązkami.
- Za bardzo przejmujesz się innymi.
- Za mało się szanujesz.
- Nie odrobiłaś lekcji z asertywności.
Dlaczego dajesz się wykorzystywać?
Wszystko zaczyna się w naszej głowie. Często powodem jest niskie poczucie wartości. Dajemy się wykorzystywać, bo w głębi serca czujemy się gorsze od innych. Sądzimy, że musimy robić więcej, żeby zasłużyć na miłość, przyjaźń, sympatię.
To jeden z powodów. Drugi jest mniej oczywisty. Prozaiczny. Działamy za bardzo na rzecz innych nie dlatego, że siebie nie lubimy, czy też o sobie źle myślimy, ale dlatego, że nie umiemy inaczej. Lubimy, jak jest dobrze zrobione. Nie znosimy bezczynności. Działamy, żeby lepiej żyć. A inni często przypadkowo na tym korzystają.
Tak nierzadko przedsiębiorcze kobiety „noszą na swoich barkach dom, rodzinę, pracę zawodową”, a ich mężowie zaliczają życiowy kryzys za kryzysem. One się rozwijają, a oni ciągle narzekają na wiatr w oczy. Tak bywa.
Wtedy ona tkwi w takim systemie przez lata. Sama działa na 200%, gdy teoretycznie najbliższa jej osoba w życiu funkcjonuje może na 50% swoich możliwości. Nie musi więcej, bo…ona odwala za wszystkich czarną robotę.
Jak sobie z tym radzić?
Powinnyśmy nauczyć się mówić „nie”. Ale nie w momencie, kiedy z nas się ulewa, kiedy kipi i już nie jesteśmy w stanie tak żyć dalej. To „nie” powinno wybrzmieć wcześniej.
Dużo wcześniej.
Bo już na początku.
Dlaczego nie protestujemy?
Problem w tym, że się tego „nie” boimy. Nie stawiamy granic. Nie mówimy, co nas boli, co nie pasuje.
Sądzimy, że on się domyśli, weźmie w garść...Głupio wierzymy, że ludzie nie będą mieli czelności tak przez lata wykorzystywać czyjegoś dobrego serca. Jesteśmy naiwne.
Niestety ludzie korzystają, gdy mogą.
I dlatego trzeba stawiać granicę.
Nikt nie odrobi za Ciebie tego zadania. Musisz powiedzieć „dość” i nie cofnąć się ani o krok. To jedyne rozwiązanie.
Ja już dawno powiedziałam dość i moje życie stało się prostsze.