Każda z nas zasługuje na miłość. Taką prawdziwą, dojrzałą i głęboką. O ile w okolicy 20 urodzin stosunkowo łatwo się zakochujemy i wybieramy sobie bliską osobę, o tyle wraz z upływem czasu jest to dużo trudniejsze. Mamy w sobie opór i sprzeciw, który nie pozwala nam wskoczyć na główkę na głęboką wodę. Jest jednak coś jeszcze. Dużo poważniejszego. Dlaczego po 40 tak trudno się zakochać?
Przeszłość. Rozczarowanie
Po 40 mamy już spore doświadczenie. I najczęściej co najmniej kilka niesatysfakcjonujących relacji za sobą. Jest potężne rozczarowanie z uwagi na to, że przeżyło się miłość i jej smutny koniec. Ma się na koncie uczucie, które miało trwać wiecznie, a jednak zbyt szybko i zbyt boleśnie się skończyło.
Widziało się już chyba wszystko:
- jak mężczyzna, który kocha, kłamie w żywe oczy,
- wykorzystuje,
- zmienia się nie do poznania,
- nie chce się starać,
- uważa się za królewicza,
- nie umie przeprosić,
- przymila się do koleżanek,
- zdradza, oszukuje,
- stacza się w dół,
- sięga dna.
Człowiek wraz z upływem czasu z uwagi na doświadczenia podchodzi do miłości z pokorą. Już wie, że deklaracje jedno, a życie drugie. Nie wszystko złoto, co się świeci. A im doskonalej i zjawiskowo jest na początku, tym większą ostrożność trzeba zachować.
Nie dziwi zatem asekuranckie podejście, niedowierzanie, trzymanie się na dystans. Z jednej strony taka postawa chroni, ale jednocześnie utrudnia zbudowanie czegoś głębokiego. Nie da się bowiem mieć miłości, gdy chowamy się w zbroi, okopujemy, wystawiamy zasieki i kopiemy doły – pułapki. Nie da się być z kimś blisko, jeśli na starcie wszystkich od siebie odrzucamy.
Świadomość skali oszustw
Kobieta po 40 chyba widziała już wszystko. Doświadczyła na sobie i obserwując innych, jak piękne miłości z przedszkola czy z pierwszych lat szkolnych nie wytrzymują próby czasu. Jak pary, które uważało się za doskonałe, rozpadają się jak domki z kart. Ich relacja znika w mgnieniu oka. Skoro coś, co było takie piękne nie przetrwało, to co dopiero mówić o relacjach, które mają dużo słabsze fundamenty.
Dojrzała kobieta widziała nieraz, jak wiele jest kłamstw, oszustw i manipulacji. Jak wielu jest perfekcjonistów w zakresie oszukiwania innych. Spotkała mężczyzn grających idealnych mężów… przy żonie, a szukających okazji, gdy tylko nadarzy się okazja. I to nie jedyny raz, ale wielokrotnie. Ujrzała z całą mocą skalę zepsucia, która ją przeraziła.
Brak wiary w prawdziwą miłość
Niektóre z nas pozbywają się złudzeń. I przestają wierzyć w miłość. Widzą w niej jedynie wymianę handlową, jakiś rodzaj transakcji.
Dlatego zaczynają grać tak, jak pokazuje im życie. Nie angażują się, nie wchodzą w relację w pełni. Działają tylko powierzchownie. Biorą to, co dobre, resztę odrzucają. I dobrze się przy tym bawią. Żegnając się z przekonaniem, że miłość jest w zasięgu ręki. Sporo zyskują, ale też równie dużo tracą.
A może jednak?
Człowiek tęskni do czegoś głębokiego. Chce mieć obok siebie wartościową osobę. Czasami zadowala się powierzchownymi relacjami. Jednak najczęściej chce czegoś więcej. I jeśli sobie na to pozwoli, to ma szansę to zdobyć.
Oczywiście musi mieć obok siebie kogoś właściwego, wartościowego, a to jest zdecydowanie najtrudniejsze zadanie. Jednak gdy taką osobę spotka, to jedynym rozwiązaniem, by dowiedzieć się z kim naprawdę ma do czynienia, to się otworzyć. I narazić się na ból i rozczarowanie. Niestety nie ma innej drogi.
Ciekawe spostrzeżenia.