Dzieci cię nie słuchają, one cię obserwują

0

Rodzicielskie kazania nie są skuteczne. One tylko uspokajają, ale nasze dorosłe sumienia. Na dzieci nie do końca działają. Nie takie ważne jest bowiem to, co mówisz, ale to, co robisz. Dziecko cię obserwuje i naśladuje…Błyskawicznie znajduje nieścisłości w Twoim zachowaniu i tak czy inaczej zwraca na nie uwagę. Rozgrywa Cię dzień po dniu. Po co? Ponieważ dziecko – małe, czy dorastające – potrzebuje silnego i mądrego rodzica. Dlatego swoim zachowaniem próbuje Ciebie wzmocnić. Im jesteś słabsza, jako rodzic, tym bardziej będzie Cię doświadczać i wypróbowywać! Rozwiązanie? Zacząć od siebie!

Dzieci cię nie słuchają, one cię obserwują

Z nastolatkiem jest problem? Przyprowadź mi rodzica

Wielu psychologów mówi, pokaż mi dziecko, ale przyprowadź rodzica. Problemy dziecka, także tego dorastającego mają bowiem związek z zachowaniem rodziców. I najczęściej, żeby cokolwiek zmienić, potrzebna jest terapia całej rodziny. Jest to prosta prawda, choć niewygodna i wypierana przez wielu…

Być prawdziwym

Najmniej problemów z dziećmi, które stają się nastolatkami mają rodzice prawdziwi. Tacy, których słowa łączą się z czynami. Osoby przewidywalne, szczere, słowne. Takie, na których można polegać. Tworzące stabilne ramy w życiu i wychowujący dzieci na porządnych ludzi.

Nie udawać

Dzisiaj rodzice wiedzą, że nie ma sensu udawać ideałów, bo ideałów nie ma. Dużo lepsze jest staranie się, dążenie do perfekcji, ale jednocześnie posiadanie w sobie gotowości przyznania się do błędu i przeproszenia. Dzieci widzące, że rodzice czasami popełniają błędy i nie boją się do nich przyznać, same dają sobie prawo do pomyłek i nie ganią się za nie w nadmierny sposób.

Dać swobodę

Jako rodzice nie przewidzimy oczywiście wszystkiego, także destrukcyjnego wpływu otoczenia. Nie jesteśmy też w stanie czuwać cały czas nad dziećmi. W końcu każdy maluch rusza w świat…

Możemy uwrażliwiać, tłumaczyć, ale życie bywa nieprzewidywalne. Dla własnego zdrowia i dobrej przyszłości dziecka trzeba po prostu nieco odpuścić i…zaufać, że będzie dobrze. Nic tak nie uczy bowiem, jak doświadczenie. I żeby stać się silnym, trzeba nierzadko się mocno poobijać.

Poza teorią ważne są bowiem konkretne sytuacje, którym musi sprostać dziecko. Chodzi o to, żeby móc stawić czoła przeszkodom. Czasami upaść, ale po to, żeby wyciągnąć wnioski i iść dalej.

Równie szkodliwa dla dzieci jak brak uwagi rodziców jest nadopiekuńczość. Nie da się bowiem dobrze wychować dzieci nadmiernie skupiając na nich swoją uwagę. Nie chodzi o to, żeby serwować dzieciom idealne życie, bo takie po prostu nie istnieje…Obok radości jest smutek i są łzy. To naturalne.

Zacząć wymagać od siebie

To zdumiewające jak często rodzice wymagają cudów od dzieci, a nie są w stanie sami sprostać swoim wysokim wymaganiom. Dziecko ma być w stanie, ale mamusia, czy tatuś już nie.

Dojrzali rodzice zaczynają od siebie. Jeśli sami przeklinają, nie ganią za to, że im dorastającemu dziecku zdarzy się zaklnąć. Nie są asami nauki i poliglotami? Nie cisną nadmiernie dzieci. Uwrażliwiają, rozmawiają, ale pozostawiają wolną przestrzeń…

Zaczynają od siebie. Nie przerzucają niespełnionych marzeń na własne dzieci. Sami zabierają się za realizacje planów przed laty. Bo to ich plany i ich życie. Życie ich dzieci od początku należy do nich samych. Nie do ich rodziców.

To trudne. Rozumieć, że dzieci są nam „wypożyczone na pewien czas” i wychowujemy je dla świata, a nie dla siebie…

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj