Istnieją dwa biegunki. Jednym z nich jest rozrzutność. Drugim skąpstwo. Na samym szczycie tego drugiego funkcjonowała „Czarownica z Wall Street”, czyli Hetty Green, która mimo że była najbogatszą kobietą świata końca XIX wieku, była też największą sknerą. Dla oszczędności prała tylko dół sukni (tę część, która dotykała ziemi), podgrzewała owsiankę na kaloryferze, zdarzyło się jej też samodzielnie opatrzyć ranę synowi, bo nie chciała zapłacić za pomoc lekarzowi. Niestety po dwóch latach na skutek jej błędów trzeba było opatrzonemu przez nią dziecku amputować całą nogę. Ogromna niechęć do wydawania pieniędzy była również przyczyną śmierci Hetty Green, ale o tym za chwilę… Życie Green to oczywiście jaskrawy, ale jak najbardziej prawdziwy przykład chorobliwego skąpstwa. Od razu rodzi się pytanie. Skąd się biorą skąpi ludzie? I jak można być tak ogromnym sknerą, że z tego powodu, mając na koncie miliony, żyje się jak osoba bezdomna?

Zdrowe podejście do pieniądza
Pieniądze to symbol. Umówiliśmy się, że pieniądze coś znaczą. Tak naprawdę jednak znaczą one tyle, ile powiemy. Najczęściej kryje się za nimi czas. Płacimy komuś za jego czas, wiedzę, umiejętności.
Pieniądze są również synonimem władzy, statusu, bezpieczeństwa.
Niestety z różnych powodów wiele osób nie umie obchodzić się pieniędzmi. Ma też do nich złe podejście.
Istnieje na tym polu naprawdę mnóstwo skrajności.
Można sądzić na przykład, że pieniądze to „narzędzie szatana”, coś, co mają tylko „źli ludzie”, żeby być „bogatym”, trzeba być „zepsutym człowiekiem”. Przekonania takie skutecznie blokują nas przed pomnażaniem majątku.
Teza, że pieniądze nie trzymają się dobrych ludzi sprawia, że chcąc czy nie chcąc, wiecznie będziemy narzekać na brak funduszy. Na drugim biegunie istnieje przekonanie, że pieniądze są wszystkim. Tak bardzo ich pragniemy i jesteśmy tak sfiksowani na punkcie niechęci ich wydawania, że stajemy się ich niewolnikiem.
W pierwszym przypadku bojąc się tego, co pieniądze robią z ludźmi (uwidaczniają najgorsze cechy charakteru), odrzucamy podświadomie je w całej rozciągłości. W drugim przypadku natomiast tak bardzo ich pragniemy, że zatracamy się w tym w całości.
Pieniądze – ciągły stres
Gdy ma się zdrowe podejście do pieniędzy, traktuje się je jako źródło do celu. Pieniądze nie są wtedy wszystkim, ale są tym, co ułatwia życie. Nie pragniemy ich w destrukcyjny sposób, jednak dążymy do ich pomnażania. Zdrowe podejście do pieniądza wyklucza obawy, które często towarzyszą tematowi: niepokój, depresję, złość, poczucie niższości.
Wydawać by się mogło, że temat pieniędzy jest najmniej stresujący dla osób zamożnych. Paradoksalnie bywa całkiem odmiennie. To osoby zamożne są szczególnie narażone na stres wynikający z gromadzeniem pieniędzy i niepokojem związanym z ich ewentualną utratą. To dla osób, które mają duże fundusze pieniądze niosą ogromny ładunek emocjonalny. To oni są najczęściej pełni lęków, niepokoju i niekiedy uprzedzeń na temat środków, które posiadają. Zamiast za pośrednictwem pieniędzy zapewnić
sobie wolność, najczęściej stają się zakładnikiem własnego bogactwa.
Wielka wygrana
Jak ogromne emocje mogą powodować pieniądze potwierdzają setki, a może i tysiące historii ludzi, którzy wygrali wielkie pieniądze. To brzmi nieprawdopodobnie dla kogoś, kto tego nie doświadczył, ale często osoby, które wygrały los na loterii bardzo szybko tracą cały majątek. Po odebraniu nagrody mogliby co prawda „ustawić siebie i bliskich” do końca życia, ale emocje związane z wygraną są tak duże, że całkowicie zaślepiają nawet wydawać by się mogło rozsądne osoby. Nie przynoszą wcale szczęścia, ani ukojenia, wprost przeciwnie – są odpowiedzialne za długą serię przykrych wydarzeń.
Potwierdzają to ci, którzy chcą o tym mówić. Większe pieniądze sprawiają, że stajemy się samotni, mamy poczucie opuszczenia, stajemy się nieufni. Dzieje się tak, bo pieniądze niszczą relację. Nierzadko sprawiają, że gromadzą się wokół nas osoby, które chcą czerpać z tego, co mamy. Są z nami nie z sympatii, ale z poczucia, że to dla nich korzystne.
Jeśli dana osoba jest zamożna od zawsze, z tyłu głowy ma niekiedy poczucie, że cały „tłum” wokół niej nie jest grupą naprawdę życzliwych osób, ale ludzi, którzy są tam z uwagi właśnie na pieniądze.
Standardem jest podejrzliwość i nieufność, które utrudniają budowanie bliskich relacji.
To są trudne doświadczenia i przemyślenia, które nierzadko dotyczą ludzi na samym szczycie i prowadzą do samobójstwa. Jest to chyba najbardziej jaskrawy dowód na to, że pieniądze, zwłaszcza te duże, mogą być powodem sporych kłopotów emocjonalnych i życiowych.
Pewien poziom
Istnieje bowiem pewna granica. Wydaje się, że jest poziom posiadanych pieniędzy, który daje poczucie bezpieczeństwa. Przekroczenie go wcale nie sprawia, że czujemy się lepiej. Przeciwnie, często jest znacznie gorzej niż można byłoby się spodziewać. Im mamy więcej pieniędzy, tym nasz lęk paradoksalnie rośnie.
Niektórzy z uwagi na to, co obserwują, decydują się nawet odpuścić. Mimo teoretycznie prostych dróg do zarabiania większych kwot pieniędzy, nie wybierają ich. Wolą pozostać kilka szczebli drabiny społecznej niżej, ale mieć przy tym spokój i stabilne życie.
Koniec końców ich strategia życia nierzadko okazuje się lepsza niż dążenie coraz wyżej i wyżej. Potrzeba ciągłego rozwoju i bogacenia się, która cechuje osobniki Alfa, niestety, według badań, często ma związek z dramatycznie zwiększonym ryzykiem chorób, w tym wcześniejszej śmierci z uwagi na choroby serca, zawał, ale też udar. Osobnik alfa poświęca życie na bogacenie się, ale koniec końców niestety często nie korzysta ze zgromadzonego kapitału i nie cieszy się nim.
Chorobliwe skąpstwo
Wróćmy do Hetty Green, która miała na koncie w banku miliony dolarów, a żyła jak żebraczka. Jej historia jest bardzo ciekawa. Jako dziecko interesowała się finansami, gdy miała 30 lat odziedziczyła po ojcu majątek i tak nim dobrze obracała, że znacząco go powiększyła. O swoje finanse dbała wyjątkowo starannie, nawet w dość niespotykany sposób jak na czasy, w których żyła. Gdy skończyła 33 lat, wyszła za mąż, podpisała jednak intercyzę. Jak się okazało był to dobry krok, bo jej mąż stracił cały swój majątek na giełdzie. Hetty zdecydowała się wychowywać dwójkę dzieci samodzielnie. W związku z tym, że nie chciała płacić wysokich podatków z uwagi na zebrane bogactwo pomieszkiwała z dziećmi w tanich hotelach, wyprowadzając się coraz z jednego do drugiego.
Gdy jej syn zranił się w nogę i potrzebna była interwencja lekarska, kobieta udała się do przytułku, by dziecko otrzymało darmową pomóc. Niestety lekarz rozpoznał Green i zażądał za swoją pomoc opłaty.
Kobieta jednak odmówiła i sama opatrzyła ranę syna. Niestety na skutek jej działań wdało się zakażenie i trzeba było amputować nogę dziecka. Ten fakt jednak nie zmienił zachowania kobiety. Milionerka nadal oszczędzała dosłownie na wszystkim – jedzeniu, ubraniach, praniu, w bardzo skromnych warunkach wychowywała swoje dzieci. Nie chciała płacić za biuro, gdzie robiła interesy, korzystała z biurka w banku, grożąc, że jeśli obsługa się na to nie zgodzi, wycofa cały swój pokaźny majątek.
Green umarła w wieku 81 lat. Stało się to, gdy wykłócała się o cenę mleka i dostała udaru mózgu. Pod koniec swojego życia była pod opieką syna, który wynajął pielęgniarki, żeby doglądały matki. Jednak, żeby Green nie zorientowała się, że jej syn wydaje pieniądze na pomoc medyczną, pielęgniarki miały nakaz chodzenia ubrane w swojej odzieży, bez elementów ubrania zdradzającego ich profesję.
Po śmierci Green, majątek odziedziczył jej syn, który w przeciwieństwie do matki żył bardzo rozrzutnie, zasypując się brylantami, kupując jachty, ustawicznie się bawiąc i nie zważając na to, ile pieniędzy wydaje.
Skąd się bierze chorobliwe skąpstwo?
Hetty Green to oczywiście jaskrawy, mocno skrajny przykład tego, jak skąpą można być. Skąd się jednak bierze taka chorobliwość, patologiczna niechęć przed wydawaniem pieniędzy?
- Dlaczego osoby, które mają dużo pieniędzy, bardzo często oglądają każdą złotówkę
- Dlaczego mówi się, że u zamożnej osoby się nie najesz?
- Skąd taka zachowawczość w przypadku datków i pomagania innym? Często osoby mające niewiele bardziej pomogą niż ci, co mają dużo?
Niektórzy mówią, że osoby zamożne mają pieniądze często dlatego, że właśnie są bardzo ostrożne w wydawaniu pieniędzy. Bo trudniej się zarabia, łatwiej wydaje i one doskonale to rozumieją. Inni wskazują, że przyczyny mogą być jednak zgoła odmienne.
Często chodzi o dzieciństwo i życie w ubóstwie. Gdy ktoś wzbogacił się, w nietypowy sposób w odniesieniu do swojej rodziny, stał się wyjątkiem w historii danego rodu, to często pozostaje w stresie, że straci swój majątek. Czuje się jak oszust i żyje w ciągłym napięciu. Przeczytaj o syndromie oszusta.
Syndrom oszusta, dlatego wydaje Ci się, że nie zasługujesz na to, co masz
Bywa, że jesteśmy skąpi jedynie w stosunku do niektórych osób: rodziny, przyjaciół, współmałżonka. Na przykład na siebie chętnie wydajemy pieniądze, ale nie na własne dzieci. My nosimy najlepsze markowe ubrania, a nasze dzieci pocerowane skarpetki. Niekiedy pieniądze są w takim układzie symptomem siły i metodą wpływania na innych, w tym uzależnianiu od siebie. Często wprost stosowana jest w takich relacjach przemoc ekonomiczna.
Bywa też tak, że chciwość jest skutkiem ubóstwa intelektualnego i psychicznego. Jest efektem indywidualnych braków… Osoba czuje się oszukana, niekochana i gromadząc pieniądze, stara się rekompensować sobie odczuwane straty. Uważa, że świat jej nie dał nic, miała ciężko w życiu, w konsekwencji sama do wszystkiego doszła, dlatego nie widzi powodu, żeby się dzielić z innymi, bo przecież nie ma nic za darmo.
Masz pieniądze, a jesteś niewolnikiem?
Skąpstwo wbrew pozorom nie dotyczy tak naprawdę pieniędzy. Dotyczy zubożenia emocjonalnego, poczucia braku i pustki. Osoba chciwa nie wydaje pieniędzy, jest niewolnikiem stanu konta, z obawy, ze strachu. Im większy ma problem, tym bardziej jest nieszczęśliwe. Chciwość bowiem uderza najbardziej w nią samą, choć najczęściej nie ma o tym zielonego pojęcia. To pułapka, w której sama siebie zamyka.