Jesteśmy rożni, a jednak bardzo podobni do siebie. To jak w słynnych słowach Lwa Tołstoja „wszystkie szczęśliwe rodziny są do siebie podobne; każda nieszczęśliwa rodzina jest nieszczęśliwa na swój sposób”. Można pokusić się o parafrazę tych zdań– wszystkie szczęśliwe małżeństwa są do siebie podobne, a każde nieszczęśliwe jest nieszczęśliwe na swój sposób. Okazuje się, że wszystkie małżeństwa przechodzą
przez kilka etapów. Poniższych pięć faz: etapy małżeństwa.
Małżeństwo się zmienia
Trudno się nudzić, gdy wszystko się zmienia. W niemal każdym małżeństwie, a szczególnie w tym, w którym są dzieci, rzeczywistość zmienia się jak w kalejdoskopie, a czas gna niekiedy w niemiłosiernym tempie. Ledwo zdążyliśmy się przyzwyczaić do pewnej rzeczywistości, a już za rogiem czai się zmiana.
Oto najważniejsze wśród nich.
5 etapów małżeństwa. Miesiąc miodowy
Typowy związek małżeński, według badaczy, przechodzi pięć podstawowych etapów rozwoju, czy inaczej zmian.
Pierwszy etap to ten, poza który wychodzi dzisiaj coraz mniej osób. Innymi słowy na tym etapie wiele związków się zaczyna…i kończy.
To okres idealizacji, postrzegania swojego partnera jako jednostki doskonałej, stworzonek dla nas w każdym szczególe. Moment nazywany także miodowym miesiącem (choć nie trwa miesiąc, ale średnio dwa lata). Można określić go jako zauroczenie. Coś niesamowitego w swoim wymiarze i niemającego realnego przełożenia na rzeczywistość. Fundament, ale tylko podstawa, na której można budować coś więcej, a nie poprzestać na tym, co jest. Bo to punkt zero, który nie da ciepła. Nie ma jeszcze murów, dachu, domowego ogniska…Tak nie da się mieszkać. Trzeba zakasać rękawy i budować dalej…
To czas, kiedy widzimy świat w sposób zaburzony, nosimy na nosie różowe okulary, co zniekształca nam odbiór. Nie dopuszczamy do siebie pewnych faktów. Uświadamiani na ich temat, możemy reagować złością, a nawet totalnym zaprzeczeniem.
Oczywiście początki małżeństwa mogą być trudne. Jednak małżonkowie są zazwyczaj pozytywnie nastawieni. Patrzą na rzeczywistość z perspektywy zwycięzcy, są pewni, że wszystko się uda. Przyszłość widziana jest w jasnych barwach.
Otrzeźwienie
Jednak faza miodowego miesiąca nie trwa wiecznie. W końcu przychodzi moment otrzeźwienia, gdy spadamy na ziemię i mocno obijamy sobie cztery litery. Nagle idealna, sielska rzeczywistość zaczyna mieć wady. Wszystko nie wygląda tak genialnie, jak wcześniej. Zauważamy wiele szczegółów, denerwują nas drobnostki… Widzimy pewne niedostatki i wady naszego partnera. Zauważamy, że nie jest tak łatwo, jak wcześniej. Niekiedy rzeczywistość nas przerasta. Schodzimy z obłoków na ziemię i doświadczamy na
własnej skórze, że życie nie jest takie proste, jak wydawało się wcześniej.
Niektórzy, zwłaszcza ci, którzy nie wiedzą, że to normalny etap małżeństwa, wychodzą z założenia, że jest gorzej, nie tak, jak powinno być (jak sobie wyobrażali), bo zaszła pomyłka z doborem partnera.
Wpadają w częstą pułapkę. Zaczynają skupiać się na negatywach, co nierzadko doprowadza do ugruntowaniu się w przekonaniu, że niestety nie pasujemy do siebie, nie warto się męczyć, czas spojrzeć prawdzie w oczy i uznać, że dzieli nas zbyt wiele. W sądzie nazywa się to niezgodność charakteru.
Według statystyk najwięcej rozwodów jest na początku małżeństwa, właśnie w tym momencie, gdy do głosu dochodzi szara, codzienne rzeczywistość.
Trzeci etap – praca, praca
Jeśli małżeństwo przejdzie przez kryzys drugiego etapu, zaczyna się trzeci etap – wypełniony obowiązkami, zadaniami, realizacją planów i spełnianiem marzeń. To lata, kiedy wychowujemy dzieci, rozwijamy się, skupiamy się na zarabianiu pieniędzy i tworzeniu najlepszych warunków do rozwoju kolejnego pokolenia. Małżeństwo staje się doskonałym związkiem, współpracownikami, wymieniającymi się obowiązkami, działającymi w jednej drużynie. Rozumiejącymi się nierzadko bez słów. Jest między nimi porozumienie, solidna przyjaźń. Jeśli dodatkowo małżonkowie mają te same cele i marzenia, to właściwie są nie do zatrzymania. Jedyne co im doskwiera na co dzień to permanentny brak czasu i zmęczenie. Nie wiadomo kiedy dzień mija za dniem, obowiązków przybywa i trudno znaleźć czas na dłuższe, napędzające i odświeżające głowę obowiązki.
Nowe określenie ról
Po fazie trzeciej przychodzi czas na fazę czwartą. To czas, kiedy dzieci rosną, wchodzą w okres nastoletni i coraz bardziej się usamodzielniają. Opieka nad nimi nadal jest czasochłonna, ale wygląda już inaczej niż wcześniej. Nie wymaga ciągłej fizycznej obecności. Rodzic czuwa, ale zyskuje więcej wolnego czasu. Im dzieci są starsze, tym jest go więcej. Ten moment może być mocno odżywczy dla małżeństwa. Z jednej
strony może ono, na skutek zmian zachodzących w dzieciach, również zwrócić się ku sobie.
Małżonkowie mogą odnowić relacje przyjacielskie z innymi osobami, skupić się na hobby, podróżach. Być może ktoś zacznie się uczyć, ktoś inny pójdzie na kurs, nauczy się tańczyć salsę, czy zacznie mówić płynnie w obcym języku. Bywa też, że niestety ten czas jest również rozluźnieniem relacji małżeńskiej. Właśnie wtedy mężczyzna kupuje swój przysłowiowy motor i zaczyna szukać przygód poza związkiem. Kobieta często albo doświadcza uczucia osamotnienia i dochodzi do wniosku, że małżeństwo jej nie pasuje, próbuje coś zmienić lub może też niestety na tym etapie dojść do rozpadu małżeństwa.
Zmiana może albo przybliżyć parę albo być pretekstem do zakończenia wspólnej drogi.
Etap ostatni
Ostatni etap małżeństwa to okres pustego gniazda, gdy dzieci się usamodzielniają. Niekiedy między małżonkami dochodzi wtedy do nieporozumień. Spadają maski. Już nie trzeba tak intensywnie skupiać się na dzieciach. Można zacząć mówić prawdę, wyrzucić czyjś brak wsparcia i niezrozumienia. Jest więcej czasu, pojawia się nuda…Znana osoba drażni, czasami nie poznajemy się nawzajem. Patrzymy na siebie i mamy dość. Misja wychowywania dzieci skończyła się, nie ma już pretekstu, że robi się coś z myślą o dzieciach…
Dla par, które nie rozwijały się, nie rozstrzygały na bieżąco swoich sporów, etap ten może być definitywnym końcem. Jednak pary, które traktowały wcześniejsze przeszkody jako motywację do wzmocnienia relacji, nie uciekały od trudnych tematów, tę fazę związku mogą uznawać za najpiękniejszą, wolną i spełnioną. Jeśli jest zdrowie, to można razem jeszcze wiele przeżyć, spędzając kolejne lata na całkiem nowych zasadach. Jeśli rozwój małżeństwa nie został po drodze zaburzony, to na tym etapie poziom szczęścia sięga zenitu. Jest po prostu najwyższy!
Małżeństwo, szczęśliwe małżeństwo, etapy rozwoju małżeństwa, sędziwa para,
Jakie są etapy małżeństwa? Okazuje się, że mimo wielu różnic, większość par przechodzi podobne fazy
rozwoju związku.