Zadałam mu pytanie. Kiedy naprawdę mnie pokochałeś. Spojrzał na mnie w ten jeden charakterystyczny sposób, kiedy wiadomo wszystko. Nic się nie da ukryć, bo słowa można
odczytać z wielkich źrenic. Wiedziałam, że on już wie, ale zastanawia się, czy na pewno i
czy ja chcę wiedzieć…
Gdy długo jesteśmy razem
Można być długo razem. Znać się od przedszkola. Chodzić ze sobą już w szkole. Razem
bawić się na balu ósmoklasisty. Iść na studniówkę. Można zrywać i ciągle do siebie
wracać. Dojrzewać razem i uczyć się, co to naprawdę znaczy miłość.
Można być też krótko. Kilka miesięcy. I wiedzieć od razu. Każda historia jest inna. Bo
każdy z nas jest inny.
Kiedy naprawdę ją pokochałeś?
„To było wtedy, kiedy wylała na siebie lampkę szampana na zabawie sylwestrowej. Nie
wiem, jak to się naprawdę stało, bo istniały różne wersje. Że ktoś na nią wpadł, ona się
potknęła. Nie była pijana. Wręcz przeciwnie. Piła niewiele. Jednak sposób, w jaki zareagowała na to wydarzenie był niesamowity. Ten jej śmiech i luz. Wiedziałem, że to dziewczyna dla
mnie”.
Kiedy mieliśmy kryzys
„Pamiętam tą rozmowę na ławce w parku. Mieliśmy po 18 lat. Młodzi ludzie. Uznałem po
kilku miesiącach razem, że do siebie nie pasujemy. Powiedziałem jej to. Ona słuchała i
milczała. Jej oczy mówiły wszystko. Jednak nie powiedziała nic, żeby mnie zatrzymać.
Nie protestowała, nie namawiała. Widziałem, jak jej ciało walczy. Jak ja mówię, to co
mówię, ale sam nie rozumiem tego, co się dzieje. Wtedy gdzieś we mnie krzyczało w
środku, chłopie, co ty wyrabiasz, zwariowałeś? Taka dziewczyna! Wtedy zrozumiałem, że
ją kocham. Nie tak po szczeniacku, na serio”.
Kiedy zobaczyłem ją w pracy
„Tak naprawdę poczułem, że to moja jedyna, gdy zobaczyłem ją w pracy. Byliśmy już
ponad pół roku parą. Randki, spotkania, wyjazdy. Jednak gdy zobaczyłem ją, jak z troską
podchodzi do małych futrzanych pacjentów, coś kliknęło w mojej głowie. To był przełom”
Na wakacjach
„Byliśmy wtedy razem cały czas. Niesamowita rzecz, tak nie musieć się rozstawać. I
wtedy właśnie poczułem, że chcę tak już zawsze”
Nie wiem, kiedy
Czasami miłość przychodzi w kapciach i papilotach na głowie. Zaspana. Jak domownik, który cały czas się kręcił po naszym mieszkaniu, ale my go nie dostrzegaliśmy. Siada z nami na kanapie, nakłada sobie lazanię na obiad i uśmiecha się, jedząc z nami. A my wiemy, że ona była obok już dawno, tylko zapatrzeni w siebie, nie dostrzegaliśmy jej w ogóle.
Kiedy ją pokochałeś?
Czasami zakochujemy się w nim, w romantycznych chwilach. Gdy razem patrzymy na
zachód słońca. Przytulamy się, a nasze dłonie się splatają. Innym razem miłość przychodzi, gdy sprzątamy wynajęte mieszkanie. Gdy w jednej chwili przyjaźń nabiera innego znaczenia. I już „tylko przyjaźnią” nie jest. Bo zadecydowało to jedno inne spojrzenie.
Miłość przychodzi czasami po latach, innym razem po chwili. Od pierwszego wejrzenia.
Los stawia nam na drodze kogoś, a my wiemy, że to nie jest przypadek. Bo ta osoba to
ktoś więcej. Ktoś o kim zawsze marzyłyśmy.
Miłość czasami rodzi się w trudach. Innym razem przychodzi z zaskoczenia i śmieje się
nam w twarz. Bo w życiu byśmy nie podejrzewały, że to właśnie on. Bywa zabawnie,
zaskakująco. Niektórzy mówią, że w tym zakresie nie ma przypadków. Że jednak gdzieś
tam jest przeznaczenie. Inni twierdzą, że to bzdura. Nasz światopogląd jednak jest
bezsilny, gdy w grę wchodzi uczucie. Tu po prostu dzieje się to, co ma się dziać. A nam
miękną kolana i świat wiruje, a gdy kończy kręcić się jak szalony, wszystko wygląda
inaczej niż wcześniej.
Moja miłość przyszła z zaskoczenia, ale właśnie wtedy, kiedy byłam na nią gotowa.
Bardzo dobry tekst, ale ja wolę być solo. Dla mnie to najlepsza opcja.