Kocham Cię, bo jesteś moim mężem czy jesteś moim mężem, bo Cię kocham?

1

Można zadać sobie pytanie. I zdziwić się, jak wiele zależy od formy, w jakiej je zadamy. Kocham Cię, bo jesteś moim mężem? Czy jesteś moim mężem, bo Cię kocham? Niby nic nie znaczące odwrócenie kolejności słów, ale jednak zmiana znacząca. Podobnie jak w zdaniach. Kocham Cię, bo Cię potrzebuje. I potrzebuję Cię, bo Cię kocham. W tych przykładach zdań splatają się dwa podejścia. Jedno zaczyna się od miłości. Drugie od powinności i potrzeb. Innymi słowy, czy fundamentem naszego bycia razem jest
miłość, czy może miłość powstaje tam, gdzie pojawiają się nasze potrzeby, oczekiwania albo też tam, gdzie słowo się rzekło? Kochamy, bo tak kiedyś postanowiłyśmy? Kochamy siłą rozpędu i przyrzeczenia? A może kochamy, bo tak?

Kocham Cię, bo jesteś moim mężem czy jesteś moim mężem, bo Cię kocham?

Kocham Cię, bo jesteś moim mężem

Co oznacza to zdanie? Kocham Cię, bo jesteś moim mężem? Można byłoby się nie doszukiwać w nim niczego nadzwyczajnego i po prostu przyjąć, że mężów się kocha i już. Wyznanie miłości, jak każde inne.

Jednak czy na pewno?

Kocham Cię, bo jesteś moim mężem. Oznacza to, mimo wszystko, nawet jeśli nie mamy takiego zamiaru tego wyrazić, że kocham, bo muszę. Bo jesteś moim mężem i nie mam innego wyjścia. Pobrzmiewa w tym zdaniu nasz obowiązek, poczucie potrzeby wierności i lojalności. Powiedziałam „tak”, dlatego nie mam innego wyjścia. Muszę kochać. Muszę wytrwać w swoim postanowieniu. Dlatego z jednej strony wyznanie miłości, ale z drugiej jednak takie trochę słabe. Bo mające w sobie przymus i determinację. Nikt nie chce takiej miłości. Na pewno wolałby inną.

Wybierać Cię na nowo każdego dnia

Co innego, gdy powiem jesteś moim mężem, bo Cię kocham. Tylko zmiana kolejności słów. Jednak treść też jest inna.

W tym zdaniu mówimy, że miłość jest pierwsza. Ona jest najważniejsza. Jesteś moim mężem, ponieważ Cię kocham. Wstaję każdego dnia rano i wybieram Ciebie po raz kolejny.

Za każdym razem jestem pewna, że to dobry wybór. Nie mam wątpliwość. Nigdy. Być może czasem pojawią się wątpliwości, ale są jak mara przyćmiewająca umysł w chwili kryzysu lub kłótni. Szybko mijają. I znowu wychodzi słońce.

Bo nie wyobrażam sobie inaczej. Mieć męża i go nie kochać lub zmuszać się do uczucia –
niedopuszczalne. Wmawiać sobie miłość? Nie! Wychodzę od miłości i to ona podejmuje decyzję za mnie. Ona jest u podstaw i źródeł. Bez niej nie ma nic.

Poradziłabym sobie sama

To tak jak w znanym przykładzie o podobnej logice – potrzebuję Cię, bo Cię kocham. A nie kocham Cię, bo Cię potrzebuję.

Jesteśmy razem nie dlatego, że inaczej nie dałabym rady. Na pewno żyłoby mi się dobrze bez Ciebie.

Umiałabym, odnalazłabym się, nie umarłabym z głodu. Jestem z Tobą nie dlatego, że muszę. Nie dlatego, że to konieczne, by związać koniec z końcem, by nie zgubić się w tym przerażającym świecie. Jestem dlatego, że bez Ciebie świat jest smutniejszy, mniej atrakcyjny. Bo kocham gdy jesteś obok. Lubię po prostu razem milczeć, patrzeć w dal, głęboko oddychać, leżeć i spacerować, biegać i jeździć na rowerze, przemierzać trasy, słuchając radia i własnych wspomnień. Tworzyć rzeczywistość ciągle na nowo. Patrzeć
jak się zmieniasz, jak zmieniam się ja. Jak rosną dzieci. Wiedzieć, że to fascynujące, piękne, ale i pełne tęsknot. Bo już nigdy nie będą takie małe, jak wczoraj. Zawsze będę się o nie bała i zawsze będę myśleć, jakie mam szczęście, że one są.

Iść przez życie i zachwycać się. Razem płakać i upadać. Wstawać i nie poddawać się. Bo jesteś moim mężem, bo Cię kocham. Nigdy na odwrót.

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj