Depresja to bardzo podstępna choroba, która niszczy życie milionom osób na całym świecie. Choć teoretycznie jest dość łatwa w rozpoznaniu, to lubi się kamuflować pod maską “wszystko u mnie w porządku”. Osoby chorujące na depresję często ukrywają swoje problemy. Nie chcą przyznać się do czarnych myśli. Uważają, że w ten sposób okażą się słabi i jeszcze bardziej zagubieni. W konsekwencji nikt nawet nie bierze pod uwagę, że coś się z nimi dzieje nie tak i mało kto przychodzi z pomocą. Uśmiechnięta depresja dotknęła Whitney Houston, Robin Williamsa, Marilyn Monroe, Chris Cornell….Każdy z nas jest na nią narażony.
Według National Institute of Mental Health, aż 10% Amerykanów cierpi na depresję. W POlsce na depresję choruje 1,5 mln osób. Co 5. kobieta i co 10. mężczyzna będzie miał choć jeden epizod depresji w ciągu życia – twierdzą naukowcy.
- Depresja ma wiele twarzy.
- Nie zawsze chory leży w łóżku i jest niezdolny do jakiegokolwiek działania.
- Wiele osób z depresją chodzi do pracy, opiekuje się dziećmi, odnosi sukcesy w życiu.
- To, że ktoś się uśmiecha, nie znaczy, że wszystko u niego w porządku.
- Żarty często są przykrywką dla złego samopoczucia, swego rodzaju zbroją, którą osoba chora chroni się przed światem.
- Depresja bywa ekspertem w wyćwiczonych uśmiechach, perfekcyjnie wystudiowanych przed lustrem pozach i zapewnieniach, że wszystko gra.
- Według psychologów, coraz częściej ludzie cierpią na “depresję z uśmiechem”. To sytuacja, kiedy dla innych jesteśmy obecni, empatyczni, zewnętrznie zadowoleni, ale w środku cierpimy z powodu poczucia beznadziei. Gdy zostajemy sami (wieczorami, w weekend), choroba uderza ze zdwojoną mocą.
- Na “uśmiechnięta depresję” cierpią często osoby, które pomijają swoje potrzeby, odsuwając je na bok i angażujące się w opiekę nad innymi.
- Osoby chore czują, że ich życie nie jest w porządku, ale ukrywają ten fakt przed sobą, ignorują go, wychodząc z założenia, że muszą starać się dla innych. Najważniejsze w ich odczuciu to zachować pozory.
- Osoby chorujące na uśmiechniętą depresję walczą z lękiem, rozdrażnieniem, spadkiem libido, zmęczeniem, gniewem, z zaburzeniami snu. Mogą doświadczać kilku tych objawów lub wszystkich.
- Pod maską uśmiechniętej osoby kryje się cała prawda: ataki paniki, niskie poczucie wartości, myśli samobójcze.
Nie zawsze można zaufać uśmiechowi…Czasami jest on tylko przyklejony do twarzy. A oczy pozostają smutne…
Niestety dośc powszechne w dzisiejszym świecie :/
Niestety, ale tak jest
Zgadzam się
Przykra sprawa
Sama choruje na depresję a uśmiechnięta jestem tak zgadza się to mój kamuflaż
Znam to uczucie .zabija powoli uśmiechem
Przykre…ale to prawda
Ty????
Zawsze taka uśmiechnięta i zadowolona!!!
Niemożliwe????
Kurwa właśnie że możliwe!!!!!
Poduszka wie to najlepiej!!!!
Dobrze że mówi się o tym problemie coraz więcej ludzie zaczynają być bardziej świadomi jaka to jest ciężka przypadłość
A ludzie mówią weź się w garść
Nie ma nic gorszego jak to usłyszeć
Będzie dobrze łatwo mówić
A tu się chce wyć z bólu
Tak jakby ktoś nie wiedział to jest chorobą duszy i jej nie widać
Choroba duszy …dobre określenie Pozdrawiam
Znam to…
Straszny stan niemoc i ta walka z sobą 😞chciało by się to zostawić , ale .
Oj można .. autopsja .. walczę do dziś
Czyli uśmiech – to nie tylko grzeczność, ale też dobra maska…
Depresja niczym moja “przyjaciółka”,ktora mnie niszczy. Wychodzac na miasto zakladam maske ,aby nikt sie nie domyślil,ze mam to co mam. Boli ,kiedy nie ma się wsparcia w drugiej osobie. Ech
Niestety, nie zawsze prawdą jest to co widzimy. Smutne, bo wtedy ciężej takim osobom pomóc. :-/
Depresja to choroba duszy i wnętrza… to nie to co widać gołym okiem a to co skrywa się w środku
Znam to. Najgorzej jeszcze, kiedy najbliżsi dobijają. U mnie to jest tak, że od razu mówię co mi nie pasuje, ale bywa że czuję się bezsilna. Wydaje mi się, że to chyba normalne? 🙂 Przed depresją ratują mnie koty i pasje 🙂
Depresji nikt nie rozumie,a jeśli to się nie przyzna ,a bliscy się odwrcają. Zostajesz i jesteś sam a to wszelkie relacje niszczy , Z tego wychodzi się często pare lat…zostają przyklejone etykietki, złe opinie..a to sprwia ,że sięga się często krawędzi…
Aż się wierzyć nie chce że tak jest ;(
Cholercia wszystko u mnie nie tak ale na jakieś tam czarne myśli totalny brak czasu.
Znam to doskonale. Twarz usmiechnieta a pod maską bagno 🙁 na szczęście mam wokół siebie przyjaciół i bliskie osoby, które mi barzo pomogły i wsparły w walce z chorbą
A z tłumu da się słyszeć “weź się w garść , nie masz problemów to ich nie twórz i ….. uśmiechnij się “. Poniekąd to rozumiem przecież nie wiedzą co wtedy boli najbardziej …..bo tego po prostu nie widać .
Niestety przyznając się otwarcie do depresji często można usłyszeć: nie mów głupot, weź się w garść albo co grosza: taa depresja jest teraz modna, chcesz zwrócić na siebie uwagę. Dlatego tak wielu to ukrywa pod uśmiechem
Pojawia się i można przeczytać mnóstwo artykułów, notek na temat takiej czy innej formy depresji, jej objawów i odczuć chorej osoby. To jest ważne i cenne, ale jeszcze nie znalazłem niczego na temat całościowego spojrzenia z innej perspektywy np. odrzucanego męża, rozpadajacego się małżeństwa, cierpiacych dzieci, ani jak pomóc wyjść takiej osobie z tej samonapedzajacej się spirali zagłady.
Dobrze robią, że się uśmiechają. To powinno im pomagać
I ten uśmiech najwięcej kosztuje
Uśmiechnięta depresja w bardzo wielu przypadkach jest jeszcze bardziej wyniszczajacą chorego niż ta “zwykła”
I „weź się nie nakręcaj”, „wszystko bedzię dobrze”, „zajmij się czymś”, a ty w środku zniszczona.
O tak cała depresja
Wiem cos o tym
Walczyłam pod maską uśmiechu z depresją. Niestety przyszedł taki moment że nawet ta maska nie dawała rady. I tak już zostało. Nie raz słyszę że chyba wstałam lewą nogą,że to wszystko przez to, że wmawiam sobie problem. Każdy ma swoje problemy i żyje więc czego ja oczekuję…
Już nienwiem jak sobie z tym wszystkim radzić ….
Tak to prawda na zewnatrz usmiech a wewnatrz totalny kataklizm nie zycze nikomu takiego uczucia czlowiek sam sie wykancza potrzebna jest osoba ktora bedzie rozumiec taka osobe i jej w miare mozliwosci pomoc
A co zrobic jezeli ktos zwraca sie o pomoc do najbliższej mu osoby i slyszy ze jest psychiczny i psychicznie chory i ze ma cos z glowa nie tak…
uśmiech na ustach a w sercu ból to najtrudniejsza z życiowych ról 😣😢
Po dwudziestu latach mąż wymienił mnie na nowszy model. Całe zdanie jakie miałam o nim jako o mężu i ojcu legło w gruzach. Nie mogę mieć depresji na zewnątrz, bo dzieci wystarczająco przeżyły odejście ojca. Uśmiech boli. To tak jakby ktoś Cię rozśmieszał przy nałożonych na usta szwach. W środku wszystkie szwy pękły. Tam jest ból i strach. Na zewnątrz kobieta, która się nie poddała. Silna i niezależna. Dba o innych, jeszcze słabszych niż ona sama. Żeby nikt nie “zaraził” się tym, czym ona jest wypełniona od stóp do głowy wewnątrz siebie.
Bo “Depresja to choroba, a nie wyraz twarzy”. Masz depresję? A nie wyglądasz..
To prawda na ustach usmiech a w srodku rozpierducha
Można się tak usmievhsc, ze lekarzowi odpowiada się :to niemożliwe, przeciez ja się ciągle śmieję
Można i to jest straszne
Takie czasy, że nie wypada być smutnym. Zastanawiam się, jaki procent ludzi udaje przed innymi, że wszystko gra. I mam wrażenie, że duży. Im starsza jestem, tym wyraźniej widzę, że życie to gra pozorów. Człowiekowi samemu przed sobą trudno się przyznać, że nie jest dobrze a co dopiero przed innymi.
Mam i mimo bólu żyję i się nie poddaje.Są dni że dusza płacze a serce pęka na kawałki…ale staram się wychodzić z dołków
Depresja ma uśmiechniętą twarz” – to słowa mojej wykładowczyni, psychologa klinicznego pracującej w szpitalu psychiatrycznym. Wg Niej i profesora psychiatrii, również mojego wykładowcy, to co zazwyczaj uważamy za depresję nie jest nią. To po prostu zmęczenia, znużenie, przejściowe problemy, smutek itd. i że sami psychiatrzy zbyt szybko i chętnie dają prochy na wszystko, bo teraz pacjent to nie pacjent tylko klient, a więc nasz pan i chce to mu daję. “A smutek proszę państwa trzeba po prostu przeżyć, żeby być zdrowym i silnym”- to Jego słowa. Ludzie chorzy na depresję świetnie ją maskują i najczęściej samobójcami są nie ci, co są smutni i płaczą, tylko ci co się uśmiechają i cierpią w samotności wieczorem w domu. Stąd zwykle zdziwienie, że taki zdrowy, uśmiechnięty, pełen życia a się powiesił czy otruła! Te stereotypy zresztą są właśnie przyczyną pogłębiania się depresji u ludzi i samobójstw, bo nie zwracamy uwagi na tych, co naprawdę cierpią. No bo nie jęczy, nie narzeka, nie płacze, tzn.ze jest ok. sami psychiatrzy zbyt szybko i chętnie dają prochy na wszystko, bo teraz pacjent to nie pacjent tylko klient, a więc nasz pan i chce to mu daję. “A smutek proszę państwa trzeba po prostu przeżyć, żeby być zdrowym i silnym”- to Jego słowa. Ludzie chorzy na depresję świetnie ją maskują i najczęściej samobójcami są nie ci, co są smutni i płaczą, tylko ci co się uśmiechają i cierpią w samotności wieczorem w domu. Stąd zwykle zdziwienie, że taki zdrowy, uśmiechnięty, pełen życia a się powiesił czy otruła! Te stereotypy zresztą są właśnie przyczyną pogłębiania się depresji u ludzi i samobójstw, bo nie zwracamy uwagi na tych, co naprawdę cierpią. No bo nie jęczy, nie narzeka, nie płacze, tzn.ze jest ok.
Dokladnie tak jest.