Mnóstwo historii i jedno podsumowanie – po co Tobie taki facet? Jak to się dzieje, że tak wiele kobiet wybiera sobie nieodpowiedniego partnera i mimo że wiedzą, że wszystko w ich życiu jest nie tak, nie rezygnują z destrukcyjnego związku? Oto trzy typowe przykłady z życia, w których mężczyzna to klasyczny pasożyt, a mimo to kobieta przy nim tkwi, bo wychodzi z założenia, że lepszy taki chłop niż żaden.
Facet nie chce dokładać się do życia
„Facet mieszka u mnie, kąpie się, je, robię mu pranie…Co prawda od czasu do czasu coś kupi do jedzenia, ale sam to zjada. Rachunki są wysokie, zatem zdecydowałam się porozmawiać z nim, proponując, żeby dokładał się do życia. Powiedział, że to wykluczone i od razu dodał, czy on ma mi wystawiać rachunek za to, że czasami poodkurza, czy posiedzi z moimi dziećmi z poprzedniego małżeństwa? Zamurowało mnie. Z miesiąca na miesiąc jest coraz gorzej. On wraca z pracy i kładzie się z telefonem w ręku na kanapie, właściwie nic nie robi w domu… A ja staram się na to wszystko zarobić.”
Nie brakuje mężczyzn, którzy nie czują się odpowiedzialni za siebie, nie wspominając o
odpowiedzialności za kobietę swojego życia. Nastawieni są na ustawiczne branie, a nie na działanie.
Przybierają postawę pod tytułem – nie muszę, nie potrafię, należy mi się poklask za sam fakt bycia. Mają dwie lewe ręce, ale nie zamierzają się zmienić. Przecież kobieta powinna się cieszyć, że ma jego i nie ma prawa oczekiwać niczego w zamian. Ma chwalić i wielbić…
Klasycznych leni, pasożytów jest niestety na pęczki. Tkwimy z nimi w relacjach, które są dla nas tak bardzo frustrujące. Dlaczego sobie to robimy?
Facet wymaga, że będę zarabiała tyle, co on…
Drugi przykład wprost z małżeństwa.
On wymaga, żeby ona zarabiała tyle, co on i dodatkowo ogarniała dom i dzieci. Mają przecież wspólny kredyt, zatem ona ma dokładać się po równo do wszystkiego. On zarabia lepiej, dlatego ona, żeby mu dorównać, ciągnie pracę na dwa etaty. Ledwo żyje, gdy wraca do domu zabiera się za sprzątanie, pranie, gotowanie, pomaga dzieciom….jednak robi to wszystko, bo musi. On uważa, że to kobiece obowiązki, nie będzie w tym uczestniczył, dlatego ona uważa, że nie ma wyboru i robi, co trzeba….
Fala goryczy się przelewa, gdy po godzinie jej pracy w ogrodzie on komunikuje jej, że za godzinę przychodzą goście i ona ma się przygotować. Padają ostre słowa, że mógł ją przecież uprzedzić, nie siedziałaby w ogrodzie, tylko ogarnęłaby dom. Na to on odpowiada, że jest weekend i dom powinien być czysty tak czy inaczej, a w lodówce powinno być jedzenie dla niespodziewanych gości, bo o to wszystko dbają dobre żony.
Niemożliwe, że takie związki istnieją? A jednak. Nie brakuje osób chcących z drugiej osoby zrobić niewolnika. Gdy spojrzeć bliżej na tę powyżej przywołaną relację, to nagle okazuje się, że nawet zwierzęta na roli na pańszczyźnie miałyby lepsze życie… Kobiety tymczasem nie zasługują na szacunek.
Niestety wiele z nich tkwi w związku z tyranem i nie wiedzieć, co i komu chcą udowodnić. Często doprowadzając swoje zdrowie do ruiny, budzą się, kiedy prawie nie ma co zbierać…
Chce rodziny, stabilizacji, ale mówi, że mnie nie kocha…
Sytuacja trzecia, równie częsta. Może mieć różne odsłony i formy…Na przykład taką.
Ona ma 27 lat, on ma 32. Są razem od kilku lat. Ona chciałaby być mamą. Chce założyć rodzinę, ma pewne plany na przyszłość. On nie wie, nie jest gotowy, nie jest pewny, a czasami nawet wprost mówi, że nie wie, czy kocha. Mimo to, ona przy nim trwa. Uważa, że go zmieni, swoją miłością pokaże, że warto z nią być, zasłuży sobie na niego… On jednak pozostaje nieporuszony jej staraniami. Mówi, że dzieci chce mieć, ale nie dodaje, że z nią…Ślub planuje, ale jeszcze nie teraz….Nie padają żadne plany związane z jej
osobą, żadne deklaracje też nie.
Tym sposobem ona marnuje najlepsze lata życia, wcale o tym nie wiedząc. Zamiast poszukać kogoś, z kim mogłaby zbudować rodzinę, tkwi obok kogoś, kto się do tego absolutnie nie nadaje.
Jaka jest prawda? On jeśli wie, że ona pragnie małżeństwa i dzieci, a mimo to się nie oświadcza i nie planuje przyszłości, to jest zwykłym egoistą. Jest w związku, bo mu tak wygodnie. Gdyby naprawdę ją kochał, to by się z nią rozstał. Powiedziałby, że nie może jej dać tego, czego ona chce, zatem powinien dać jej wolną rękę, żeby mogła związać się z kimś innym. Tak robią dojrzali ludzie. On tymczasem mąci jej w głowie i najprawdopodobniej gdy tylko spotka kogoś, kto mu odpowiada, porzuci ją bez cienia żalu.
To nie tak, że on jest niegotowy. On nie jest gotowy przy niej. Nie chce ślubu, bo ona jest dla niego opcją, a nie kimś wystarczająco ważnym, żeby zmieniać dla niej swoje życie. Gdy spotka kogoś odpowiedniego, szybko założy rodzinę.
Po co ci taki facet?
Wszystkie te powyższe historie pokazują jedno – całkowite zagubienie kobiet i niezwykle niskie poczucie wartości, jakie sobą prezentują. W normalnych warunkach żadna kobieta by sobie nie pozwoliła na takie traktowanie. Zgadza się na nie, bo uważa, że można ją tak traktować.
Co powinna zatem zrobić? Oczywiście odejść od faceta, który ją rani, a następnie całą energię skoncentrować na tym, aby zadbać o siebie, zbudować wysokie poczucie wartości, nauczyć się asertywności i wyznaczania granic. Nie błądzić, nie żebrać o miłość, ale żyć świadomie.
Masz to, na co się godzisz. To w sumie proste i bolesne…do szpiku kości.