Słowo „przepraszam” to jedno z magicznych słów. Powinniśmy używać go na co dzień. Tymczasem wielu osobom nie przejdzie ono przez gardło. Jak to? Ja mam przyznać się do błędu? Przecież ja się nigdy nie mylę…. Niech ta druga strona przeprosi. „O, przeprosiła. Pierwszy raz, aż nie mogłem uwierzyć, że te słowa przeszły jej przez gardło…”. Nawet w takim momencie czyjeś „przepraszam” wykorzystywane jest przeciwko niej! A tak przecież nie powinno być!
Przepraszam, a ty to wykorzystasz
Przepraszam, gdy jest szczere, to zazwyczaj jest trudne. Szczególnie dla pewnego typu ludzi. Tych, którzy nie lubią nie mieć racji. Mają problem z przyznawaniem się do winy. Jednak to nie zawsze ich problem, często również osób, które trzeba przeprosić. Niektórzy bowiem sam fakt przepraszania wykorzystują przeciwko osobie, która przyznaje się do błędu. Będą co do zasady traktować daną osobę gorzej. Skoro powiedziała, że źle zrobiła, to jest słaba. Raz pobłądziła, to pobłądzi drugi raz. Nie ma sensu traktować jej poważnie…
Są rodziny, w których się po prostu nie przeprasza. Może i winny chciałby to zrobić, ale wie, że jego „przepraszam” byłoby szybko wykorzystane przeciwko niemu. Dlatego nikt nie przeprasza.
Jeśli pojawia się potrzeba przeproszenia, robi się pewne rzeczy, aby załagodzić sytuację, wynagrodzić swoje zachowanie, ale sławetne słowa nigdy nie padają. Ich nie ma w rodzinnym słowniku. Małżonkowie się nie przepraszają, dzieci też nie, dzieci nie przepraszają rodziców i rodzice nie przepraszają dzieci. Mnóstwo przy tym tracą, ale nawet o tym nie wiedzą.
Tak trudno to powiedzieć
Słowa „przepraszam” uczymy się mówić w domu rodzinnym. Jeśli nie zostaniemy nauczeni przepraszania w dzieciństwie i nikt nam nie powie, jak przyjmować przeprosiny, to najprawdopodobniej będziemy szły w pewnym sensie wybrakowane przez życie.
Trzeba umieć bowiem przepraszać, jak również wiedzieć, jak przyjmować przeprosiny. Przepraszamy, bo czujemy się winne. Jednak to nie czas na biczowanie, przeprosiny nie powinny nas odzierać z godności. Co prawda przyznajemy się do słabości, ale tylko tyle. Ze słowami tymi nie pada równoczesny komunikat, że jesteśmy gorszą wersją człowieka…..czy kimś kto nie zasługuje na szacunek.
Podobnie przyjmując przeprosiny, jeśli mamy w sobie odrobinę empatii i dojrzałości, potrafimy to zrobić. Czyjeś słowa nie są dla nas powodem, żeby sobie poużywać, ponaśmiewać się z kogoś, czy w wyniku przeprosin zacząć traktować go z góry. Nasza dojrzałość jest wystarczająca, żeby móc spojrzeć na temat szerzej i być może uderzyć się w pierś. Zrozumieć, że same być może nie jesteśmy bez winy, może mogłyśmy zrobić coś lepiej? I choć przeprosiny nie powinny wyglądać na zasadzie „przepraszam cię, ale…”, bo to nie przeprosiny, ale zazwyczaj początek sporu, ale przeprosinom może towarzyszyć czas rozmowy. Przeprosiny dwóch osób mogą być początkiem pojednania i spokojnego wyjaśnienia sobie swoich punktów widzenia. Jednak, żeby tak się stało, potrzebny jest pewny poziom. Niestety wiele osób go nie reprezentuje. Porozumienie z nimi jest zatem mocno utrudnione.
W normalnych związkach się przepraszamy
W zdrowych, dojrzałych relacjach się przepraszamy. Nikt nie czuje się do przeprosin przymuszany, ani nie ma obawy, że jego słowa skruchy zostaną wykorzystane przeciwko niemu. Nie obawia się, że na swoich przeprosinach straci, bo jego pozycja w związku będzie niższa. Nic bardziej mylnego.
Przeprosiny są w zdrowych związkach naturalne. Przeprasza nie tylko jedna strona, ale również druga. Każdy czuje się równie ważny.
To jak z obowiązkami i potrzebami. W zdrowej, dojrzałej relacji nie trzeba o wszystkim przypominać, prosić o pewne rzeczy bez końca, naczynia zmywają się same, śmieci same się wynoszą. Każdy wie, co robić. I wszyscy grają do jednej bramki. To wyższy poziom wtajemniczenia, w którym słowa nie są obracane przeciwko nikomu, słabości traktowane są jako oznaka człowieczeństwa, coś naturalnego i oczywistego (każdy z nas się przecież myli) i nikt nikogo nie gnębi z powodu tego, że ktoś się pomylił i po prostu przeprosił.
Poza tym tylko silne, pewne siebie osoby potrafią przeprosić. Słabe i niedojrzałe tego nie zrobią…