Lubimy sobie ponarzekać. Lubimy poużalać się nad sobą. Rzadko w zaciszu domu. Zazwyczaj publicznie. Robimy tak bezwiednie. Najczęściej bez świadomości. Tymczasem niestety to nie pomaga. I nie daje żadnej ulgi. Paradoksalnie to bardziej nam przeszkadza w dojściu do siebie i w poprawie naszej sytuacji…. Dlatego nie użalajmy się nad sobą!
Użalanie się nad sobą zwiększa smutek
Powinniśmy dać dojść do głosu emocjom. Wyrazić to, co nas gnębi. I to wystarczy. Poświęcić na celebrowanie własnego smutku, rozczarowania pół godziny dziennie i odciąć się od danych emocji. To trudne, ale możliwe. Nadmierne karmienie przykrych emocji zamiast nas wspierać i pomagać w powrocie do dobrego samopoczucia, pogłębia dół, w którym się znajdujemy. Pokazały to wszelkie wyniki badań… Nadmierne skupianie się nad ciemną stroną naszych emocji nie pomaga. Może wprowadzić nas w taki stan, z którego niezmiernie trudno będzie wyjść bez specjalistycznej pomocy.
To tylko myśl
Poza tym użalanie się nad sobą to wyraz naszej bezsilności. To biała flaga, która pokazuje od samego początku, że się poddajemy. Nie niesie rozwiązań, przeciwnie jest oznaką niezadowolenia i rozgoryczenia. Mnoży spustoszenie.
Gdy użalamy się nad sobą, narzekamy:
- dlaczego ja muszę zawsze robić to sama,
- czemu nikt mi nie pomoże,
- czym ja sobie na to zasłużyłam,
- czy naprawdę musi to wszystko tak wyglądać,
- dlaczego to przytrafia się właśnie mnie,
- przecież to zwariować można, itd. itp.
Zamień myśl na działanie
Niektórzy nie chcą działać, bo działanie wymaga odwagi i otwarcia się na ryzyko.
Niektórzy pragną być po prostu w martwym punkcie, ponieważ to miejsce, które zwraca na siebie uwagę. Dzięki niemu skupiają na sobie spojrzenia innych. Zaprzątają czyjeś głowy i myśli. Nie dają o sobie zapomnieć. Jeśli jest dobrze, to o czym gadać? Tymczasem zła passa to nośny temat. Znajdzie się zawsze ktoś, kto będzie współczuł, kto poprawi własne poczucie wartości czyjąś tragedią. Pomyśli: o czyli ja wcale nie mam tak źle…. Potem powie na głos, że mu żal i że wszystko będzie dobrze.
Im masz gorzej, tym niektórzy bardziej się cieszą. Zyskujesz również Ty. Jesteś zadowolona z uwagi, jaką ktoś cię obdarza. Zamiast się zastanowić, dlaczego ludziom tak pasuje to, że sobie nie radzisz…cieszysz się, że ktoś cię widzi i ci współczuje.
Zamiast zrobić coś, żeby poprawić swoją sytuację, pozostajesz bierna. Tak bardzo okopałaś się na swojej pozycji, że tkwisz w niej nieruchomo i wyczekująco.
Użalanie się nad sobą a pesymizm
Jak można odróżnić pesymistę od optymisty? Odpowiedź jest stosunkowo prosta. Na podstawie tego, jak dana osoba podchodzi do niepowodzeń, których doświadcza. Pesymista jest osobą, która uważa, że to, co ją spotyka to jej wina lub wpływ czynników, na które ona nie ma wpływu.
Optymista z kolei jest zdania, że przyczyny niepowodzeń leżą w sytuacjach i zjawiskach, które są oni w stanie kontrolować. Innymi słowy optymista wierzy, że ma wpływ na życie i może skutecznie na nie oddziaływać, kierując nim, ucząc się i podejmując mądre decyzje. Nie wini siebie, ale daje sobie prawo do gorszego dnia. Optymista zatem działa. Pesymista z kolei jest bierny, bo jest przekonany, że i tak niewiele jest w stanie zrobić.
Użalanie się nad sobą jest pokarmem pesymistów. Otarcie łez i nastawienie się na działanie to domena optymistów. Warto być optymistą, ponieważ:
- optymiści żyją dłużej,
- cieszą się lepszym zdrowiem,
- otoczeni są przez dobre osoby.
Badania przeprowadzone w Harvardzie pokazały, że pesymizm w wieku 25 lat łączył się z wyraźnie gorszym zdrowiem w wieku średnim.
Jak przestać się użalać nad sobą?
Powiesz, że łatwo napisać, gorzej zrobić. To prawda. Jednak stosując metodę małych kroków, można sporo zmienić w swoim trudnym życiu.
- Martwić się i narzekać tylko przez chwilę.
- Następnie wziąć się do roboty.
- Wyznaczyć sobie cel i realizować go krok po kroku.
- Być wdzięczną.
- Nagradzać się po każdym sukcesie.
- Dać sobie prawo do upadków i pomyłek.
- Odpoczywać. Dbać o dobrą równowagę między pracą a odpoczynkiem.
- Czytać mądre książki.
- Ruszać się. Spędzać czas na świeżym powietrzu.
- Otaczać się ludźmi, którzy chcą dla nas dobrze. Dają wędkę, a nie rybę.