Gdy jesteś rodzicem, godzisz się na to. Nie masz innego wyjścia. Wiesz już, że zawsze będziesz się martwić. Nieważne ile twoje dzieci będą miały lat i gdzie aktualnie będą się znajdować. Zawsze będziesz myślami z nimi.
Rodzicem jest się przez całe życie
Rola rodzica nie kończy się nigdy.
Nie bez powodu mówi się, że małe dziecko to mały problem, a duże dziecko to duży problem. Bo tak to wygląda.
Gdy dopiero debiutujemy w roli rodzica, naiwnie wydaje się nam, że najcięższa jest opieka nad noworodkiem i niemowlakiem. Sądzimy, że gdy dziecko będzie większe, to już będzie z górki. Jednak gdy ono rośnie i wiele się zmienia, to nasza odpowiedzialność nie zmniejsza się. Jako rodzice stajemy przed kolejnymi wyzwaniami. Dziecko wkraczające w świat mierzy się z nowymi wyzwaniami.
Zagrożenia nie maleją, ale rosną. Wiele może pójść nie tak…Nic dziwnego, że każdy rodzic się martwi.
Pojawiają się wątpliwości, czy córka lub syn są gotowi. Czy dadzą sobie radę, czy dobrze ich
wychowaliśmy….
I rok po roku rzeczywistość potrafi zaskakiwać coraz bardziej. Co prawda nie musimy już towarzyszyć naszemu dziecku w każdej chwili, ale nasza rola nie maleje. Zmienia się, jednak nie zmniejsza się. Można stwierdzić, że wprost przeciwnie – staje się coraz bardziej wymagająca.
O czym rzadko się mówi to fakt, że my jako rodzice również musimy dojrzewać…by nadążyć za tym, czego od nas wymaga sytuacja.
Zawsze się martwisz
Jako rodzic martwisz się ustawicznie. I tak już będzie zawsze. Nie mam tutaj dobrych informacji. Lęk wcale się nie zmniejszy, ani też twoje zaangażowanie. Na szczęście najprawdopodobniej będziesz umiała nad tym lepiej panować.
Dziecko, niezależnie od tego, ile minie czasu, będzie w Twoich myślach. Jego potrzeby, wybory, zagrożenia, z jakimi się mierzy….to wszystko będzie cię zajmowało. Każdy sukces będzie cieszył podwójnie. A każdy upadek będzie bolał wyjątkowo mocno. I te emocje będą, czy ci się to podoba, czy też nie… A co najgorsze musisz sobie z tym radzić.
Musisz nauczyć się z tym żyć!
Musisz być dojrzałą, spokojną osobą. Dla siebie i następnego pokolenia. W tym znaczeniu posiadanie dzieci pomaga nam stać się lepszym człowiekiem.
Nie możesz obarczać dziecka swoimi zmartwieniami. Twoje lęki nie powinny wpływać na niego: na jego wybory i sposób postępowania. Masz być jak strażnik, ale nie jak sędzia, czy policjant. To trudne, ale trzeba nauczyć się być z boku, słuchać, wspierać, doradzać, ale też nie zarzucać niepotrzebnymi radami.
Nie ograniczać, nie demotywować. Mimo że się martwić, to wierzyć, że będzie dobrze….
Widząc wszędzie zagrożenie, niestety nie pomagasz. Nie stanowisz ważnego wsparcia. Jesteś jak kula u nogi. Brutalne, ale prawdziwe.
Tymczasem masz być portem, w którym można się zawsze schronić. Gdzie człowiek znajdzie zrozumienie i wsparcie. To ma być spokojne miejsce, a nie wzburzone morze. Dlatego musisz nauczyć się kontrolować swoje emocje i uciszać lęki. Tylko tyle lub aż tyle.