Kiedy warto zostawić coś bez komentarza?

0

Są takie momenty w życiu, kiedy najlepszy komentarzem jest milczenie. Znaczące spojrzenie. Odpuszczenie. Odejście i nie strzępienie sobie języka. To takie chwile, kiedy
już wiemy, że cokolwiek nie zrobimy i nie powiemy, to druga strona nie zrozumie. Dlatego
naprawdę nie ma sensu tracić na nią ani chwili dłużej…Najlepiej pozostawić to bez
komentarza.

 bez komentarza

Bez komentarza

Gdy mamy siłę i ochotę mówić, to jest jeszcze szansa. Gdy natomiast milczymy, to
oznacza to koniec.

Przeciwieństwem miłości nie jest bowiem nienawiść. Tylko obojętność. Chwila, kiedy nie
mamy już w sobie złości, rozdrażnienia, czy smutku, a na pewno nie w takim wydaniu,
które sprawia, że emocje te się z nas wylewają…. To ten moment, kiedy umiemy odpuścić. Najczęściej nie musimy się jakoś szczególnie trudzić. Zwyczajnie tłumimy w sobie chęć odpowiedzi na czyjś komentarz.

Nie reagujesz na zaczepki

Ktoś ewidentnie próbuje Cię sprowokować. Zaczepia Cię i czeka na reakcję. Można
oczywiście odpowiedzieć tak aż mu w pięty pójdzie. Zacząć serię ostrej wymiany zdań.
Ale po co?

Są takie chwile, kiedy nie warto zniżać się do czyjegoś poziomu. I wtedy po prostu myśleć swoje, ale pozostawić daną sytuację bez komentarza. Nie dlatego, że nie umiemy
odpowiedzieć, ale dlatego, że szanujemy swoją energię i nie chcemy jej marnować na
aktywności, które niepotrzebnie by nas spalały.

Bez komentarza

Bo pozostawienie czegoś bez komentarza to okazanie dezaprobaty dla czyjejś postawy,
czyjegoś działania. To również troska o siebie i własne samopoczucie.

Mówisz, bez komentarza i dajesz znać – to mi się nie podoba. Nie zgadzam się z Tobą.
Jednak nie mam zamiaru wchodzić z Tobą w dyskusję. Dlaczego? Ponieważ uważam Cię
za nieodpowiednią osobę do rozmów, być może za mało inteligentną, rozgarniętą lub
znaną z tego, że łamie wszelkie kulturalne zasady rozmowy i zwyczajnie nie mam ochoty
zaczynać czegoś, co nie ma sensu. A w tym wypadku chodzi o rozmowę, która do niczego nie prowadzi…. Dlatego bez komentarza to tarcza, którą się chronisz, a nie za którą się chowasz. Bo to nie kwestia braku odwagi do konfrontacji (choć czasami jednak tak), ale dużo częściej…zwyczajnie próba ochrony siebie.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj