Miłość bywa dramatyczna, głośna, zabawna w swojej desperacji (tragikomedia) i nieustępliwa. Uprzedza, informuje, płacze, grozi, poniża się, stacza, czasami wręcz wyje…o uwagę, zaangażowanie, odpowiedzialność. Gdy to wszystko robi, to jeszcze istnieje. Jeszcze jest cień szansy, by o nią zawalczyć. Przywrócić ją do życia i ją zachować.
Gdy pojawia się cisza i wraz z nią rezygnacja, to miłość kończy się, odchodzi. Już nie ma
szans, by ją wskrzesić.
Miłość cierpliwa jest, ale do czasu
Miłość naprawdę wiele zniesie. Gdy człowiek w nią wierzy, przymyka oko. Chce trwać.
Czasami to wystarczy. Często pojawia się kryzys: jeden, następnie drugi, ale to mija. Bywa
też tak, że jednak nie…. Po jednej wojnie domowej, przychodzi następna. Człowiek nawet
nie zauważa, kiedy walka zaczyna trwać ustawicznie i brakuje wytchnienia.
Potrzeba czasu, żeby zrozumieć, że dany związek i to wszystko, co z nim związane, to
tylko iluzja. Osoba zakochana jest w stanie przez dłuższy czas zaakceptować chłód, a
nawet poniżanie, czy wykorzystywanie. To dlatego, że przez różowe okulary nie zauważa,
co właściwie się dzieje. Tłumaczy sobie wszystko tak, że wychodzi na to, że nie jest aż tak
źle, jak wydaje się być… Pociesza się, że to minie, a nawet idzie o krok dalej i twierdzi, że
inni mają gorzej, dlatego trzeba zagryźć wargi i trwać.
Do czasu aż coś w człowieku pęka i już za dużo jest tego egoizmu, odtrącenia, krzywd, żeby móc to znieść….Nadchodzi moment przejrzenia na oczy i osoba zakochana zdaje sobie z całą mocą sprawę, że jest niechciana i niekochana.
Początkowo nawet nie może zrozumieć, jak to możliwe, by bliska osoba tak ją traktowała,
tak się zachowywała. Gorączkowo szuka odpowiedzi, winy sama w sobie…odpowiedzialności za to, co się dzieje.
Jeszcze zakochana osoba (choć już prawie wyleczona z tej miłości) nie chce wierzyć swoim oczom, uszom i odczuciom. Walczy, wije się i zaprzecza rzeczywistości, próbuje bronić tego, co najbardziej kruche, tego, co mogłoby ją zniszczyć: prawdy, której nie da się już dalej zagłuszać. Jej cierpliwość, mimo że nieprzebrana i ogromna, w końcu się kończy.
Koniec, który następuje wkrótce, jest już spokojny. Walka ustaje, pojawia się wizja
przegranej, która paradoksalnie dość szybko oceniana jest jako wygrana. Zwłaszcza z
perspektywy czasu!
Wtedy właśnie, w tym cichym momencie kończy się miłość. Człowiek widzi więcej sensu
w byciu w pojedynkę niż w dalszym tkwieniu w niekorzystnym dla siebie układzie.
Miłość zastąpiły układy
Nic dziwnego, że w obliczu tak zepsutej rzeczywistości, mnóstwo osób nie wierzy w miłość. Przekonuje, że tak naprawdę jej nie ma. Miłość nie istnieje. Zamiast niej są układy, wymiana dóbr, spełnianie swoich próśb, wymagań i zachcianek. Czysta kalkulacja, co mi się opłaca, a co nie.
Pogubiliśmy się. Przestaliśmy z sobą rozmawiać, komunikować się. Zamiast spojrzeć
sobie w oczy, spoglądamy w internet, w telefony. Zatraciliśmy się w pogoni za pieniędzmi.
Straciliśmy też kontakt sami z sobą, z własną intuicją, zamiast posłuchać tego, co nam w
duszy gra…słuchamy tego, co mówią do nas inni. Korzystamy z rad, niekoniecznie dla nas
dobrych.
Stąd często paradoksalnie miłość kończy się, zanim się na dobre rozpoczęła. Nie potrzeba intryg, krzywd, wystarczy, że jest iluzja, mylne oczekiwania, co do samego faktu bycia razem, a także zatracenie się w wirtualnym świecie. Wtedy też miłość odchodzi –
niezauważona, pomijana, ignorowana, pozostawiona sama sobie.
Gdy nie ma wolności
Miłość odchodzi również wtedy, gdy nie ma w niej wolności. Prawdę mówiąc w takim
układzie często w ogóle się nie pojawia. Bo miłość nie jest kontraktem, przymusem,
układem, w którym jestem, bo mi się to opłaca, bo sama nie dam sobie rady…. To nie
zamknięcie w złotej klatce. Żadne tam więzienie…
Miłość jest wtedy, kiedy czuję się wolna i niezależna, a mimo to chce być z drugim
człowiekiem. Widzę go w pełni, często mnie irytuje, drażni, ale to nie wpływa na moje
uczucia.
Miłość to dar. To też ogromny wysiłek, porównywany do pracy Syzyfa. Nie wiesz, jaki
będzie finał, a może właśnie wiesz, w tym tkwi twoja mądrość, że zdajesz sobie sprawę, że
zawsze u szczytu głaz stoczy się na sam dół, a mimo to ustawicznie powtarzasz swój trud.
Nie poddajesz się. Bo masz świadomość, że o prawdziwą miłość trzeba zabiegać. I trzeba
ciągłej pracy, żeby ją utrzymać.
Miłość odchodzi z różnych powodów: krzywd, zaniedbania, ignorowania, lenistwa, z powodu niewoli, a także nudy. Często odchodzi jako miłość, ale po czasie dowiadujemy się, że miłością naprawdę nie była….Tylko mistyfikacją i największą ściemą współczesnych czasów, która kazała nam uwierzyć, że można mieć miłość tak po prostu, bez pracy i starań.