Możesz z kimś się przyjaźnić przez lata. Uważać, że znacie się doskonale. Tyle wspólnych dni, wyjazdów, spotkań, różnych okoliczności, przy których można było się „sprawdzić”. Miłe momenty i te trudne, które mówiły głośne „sprawdzam”. Wydawało się, że nic nie może cię zaskoczyć. Przynajmniej w tym konkretnym przypadku. Tymczasem rzeczywistość zagrała z przytupem na nosie. Zagrała Twojej pewności i poczuciu, że wiesz, z kim masz do czynienia. Wystarczyło jedno wydarzenie, jedno zdanie…I nagle okazało się, że jednak przyjaciel Twoim przyjacielem chyba do końca nie jest. Wniosek jest taki, że nikogo nie można być pewną w 100%? Tylko co z tym faktem zrobić?
Ile siebie znamy?
Jest taki znany cytat Wisławy Szymborskiej: „Tyle o sobie wiemy, ile nas sprawdzono”. Co on oznacza?
Mianowicie to, że możemy mieć o sobie najlepsze zdanie. Teoretyzować, myśląc, jak zachowalibyśmy się w danej sytuacji. Zgrywać bohaterki. Na sucho. Możemy myśleć, że pewnych rzeczy byśmy nie zrobiły, a inne na pewno tak. Prawda jest jednak taka, że dopóki nie znajdziemy się w sytuacji, która to sprawdzi, nie możemy być tego pewne.
Potwierdzają to badania psychologów. Osoba wprowadzona w odpowiednie środowisko może stać się „katem”. Na co dzień miła, uśmiechnięta i pomocna pod wpływem autorytetu i presji może czynić innym krzywdę, wierząc przy tym, że tak trzeba, że to najlepsza z możliwych opcji. Gdy ją zapytać przed eksperymentem, czy byłaby w stanie skrzywdzić drugiego niewinnego człowieka, zaprzeczy. Wystarczy jednak odpowiednimi technikami psychologicznymi ją podejść, by okazało się, że postąpi ona wbrew sobie, przerzucając odpowiedzialność za swoje czyny na innych. Będzie krzywdzić, sądząc, że tak trzeba.
“Aby poznać siebie, trzeba się wystawić na próbę. Tylko tak może się przekonać każdy, na co go stać” Seneka Młodszy
Zło
Chcemy widzieć zło w innych. Rzadko widzimy je w sobie. To, co okrutne to domena innych. Nie nasza.
Psychologia pokazuje, że jako ludzie wybielamy się. Uważamy się za lepszych, nieomylnych. Jesteśmy pewne, że jesteśmy dobrymi ludźmi. Ignorujemy oczywistą prawdę, że w każdym z nas istnieje zło, które w określonych warunkach może wykiełkować i zapanować nad naszym zachowaniem. Zło nie jest tym, co na zewnątrz. Zło jest częścią każdej osoby. Różnica polega na tym, że jedni nad nim panują bardziej, inni mniej.
Czy znasz siebie?
No ok, zapytasz, o czym tutaj mowa. Przecież to jasne!
Kto ma znać ciebie lepiej niż TY sama? Oczywiście, że sama znasz siebie najlepiej. Jednak czy znasz siebie w pełni?
I znowu przychodzi nam z pomocą psychologia, neurologia i psychiatria. Okazuje się bowiem, że nie jest to takie proste, jak może się nam wydawać.
Nie możemy być pewne wielu rzeczy. Na przykład tego, jak wyglądała nasza przeszłość.
Brzmi dziwnie?
Tak. Jednak fakty są, jakie są. Zwłaszcza jeśli rozpatrujemy dawną przeszłość. We wspomnieniach wiele jest naszych życzeń, marzeń, kreacji. To, co wspominamy nie zawsze jest pełną prawdą.
Wspomnienia i pamięć, które wydają się nam czymś stałym, skończonym, czymś, co było i tylko do tego wracamy, nie są takie. Nie mamy w głowie szufladki, w której ułożone są grzecznie wspomnienia i do nas wracają, gdy otwieramy szufladkę magicznym kluczem.
Wspomnienia tworzone są na bieżąco, mają swój rdzeń, do którego jednak przyczepiają się – nasz aktualny nastrój, samopoczucie, potrzeba kreacji, myślenia o sobie dobrze, przedstawienia się w jak najlepszych świetle. To dlatego, zwłaszcza starsze osoby, to samo wspomnienie przedstawiają na różnych etapach życia nieco inaczej – dodając do wspomnienia nowe szczegóły, fakty. Czasami są one prawdziwe, jednak równie często mogą być po prostu kreacją, wymysłem. Tym, co wydaje się nam, że jest prawdą.
Skoro nie możemy być w 100% pewne naszych wspomnień, nie możemy być pewne też, jak dokładnie zachowamy się w trudnej sytuacji, to rodzi się pytanie – czego możemy być pewne? Czy możemy być pewne siebie?
Prawdziwa pokora i zrozumienie świata każe nam dojść do wniosku, że nawet siebie nie możemy być w pełni pewne. Jednak ta informacja często wzbudza w nas taki potężny lęk, że jest wypierana. To wypieranie to mechanizm obronny, który pozwala nam spokojnie żyć. Wolimy sądzić, że mamy kontrolę, że znamy siebie. Niestety, prawda nie jest taka prosta.
Czy możemy być pewne innych osób?
Pewność dotycząca innych osób to kwestia wiary. Wierzymy, że druga osoba nas nie zdradzi, że możemy jej ufać. Jednak jest to wiara, nie fakty.
Nawet bliska osoba może nas oszukać, zdradzić, może okazać się nie tym, kim jest w rzeczywistości. To przerażająca opcja, jednak na wskroś prawdziwa. Czy ona jednak coś zmienia? Niestety niewiele…
Mimo świadomości jej istnienia, musimy wierzyć. Musimy mieć poczucie, że mamy kontrolę. Inaczej nie byłybyśmy w stanie zbudować żadnej relacji.
Podejrzliwość, niepewność w relacji psuje ją od środka. Sprawia, że stajemy się zazdrosne, kontrolujące, atakujące i osaczające. A to już działa jak samospełniająca przepowiednia.
Dlatego mimo że nikt nie da nam gwarancji, musimy żyć tak, jakbyśmy ją miały. Tak to właśnie działa.
To również powód, żeby nigdy nie zamykać się na jednego człowieka, pamiętać o dbaniu o rodzinę, przyjaciół, własne pasje, rozwój i swój świat. Wierzyć, że będzie dobrze, dbać o innych, ale też o siebie.