Zdrada? Nie. Ciężka choroba? Również niekoniecznie. Nawet uzależnienia nie kończą z całą pewnością relacji. Są jednak czynniki i wydarzenia, które definitywnie doprowadzają do rozpadu każdego związku. Co musi się stać, żeby związek się skończył? Naukowcy to wiedzą….
Upokorzenie i wycofanie zaangażowania
Większość osób sądzi, że to zdrada kończy związek: zdrada fizyczna, emocjonalna, czy jakakolwiek inna.
Nie jest to do końca prawda. Bo choć zdrada wiąże się z licznymi skrajnymi emocjami, to nie stanowi ona pewnika rozpadu związku.
Żeby rzeczywiście zdrada przekreśliła wszystko, musi dojść podczas niej do prawdziwego upokorzenia i tak silnych emocji u jednej z osób, by osoba ta wycofała się z relacji, zdecydowała o tym, że nie będzie się ona w nią angażować. A żeby osoba zraniona do takich wniosków doszła, musi mieć odpowiednie warunki do odejścia.
Badania pokazują bowiem, że nie dla wszystkich osób zdrada definitywnie kończy związek. Są tacy, którzy potrafią zdradę przepracować, wyciągnąć z niej ważną, choć bolesną lekcję, na skutek czego cała relacja staje się silniejsza i stabilniejsza w przyszłości. Brzmi jak paradoks, jednak zdrada w przypadku wielu par jest jak terapia wstrząsowa, która pozwala odbudować i zmienić to, co nie pasuje.
Dlaczego zdrada nie ma decydującego znaczenia w rozpadzie związku? Jest ku temu inny ważny argument. Jak pokazują badania, zdrada wcale nie następuje zawsze na etapie rozpadu związku, ale często dużo wcześniej, gdy relacja jest na etapie „przyjacielskiej”. I właśnie od tego, kiedy pojawi się zdrada, na jakim etapie związku – zależy właściwie wszystko – czy zdrada skończy związek, czy też nie. Innymi słowami, dużo ważniejsze jest to, co łączy daną parę niż to, czy doszło do zdrady. Bulwersujące? Tak, ale to pokazują badania.
Poza tym zdrada sama w sobie i jej konsekwencje bywają również czynnikiem scalającym na innym poziomie niż wyżej powiedziane. Zwraca się uwagę, że po zdradzie osoba zdradzająca może mieć poczucie winy, a osoba, która „wybaczyła” może traktować zdradę jako doskonałą formę manipulacji. W ten sposób związek może trwać dalej, choć na dość niestabilnych, pełnych emocjonalnej burzy fundamentach.
Dzieci muszą dorosnąć
Inne badania pokazują, że dużo łatwiej nam się rozstać, gdy kończy się „misja” wychowywania dzieci.
Dzieci dorastają, wyprowadzają się z domu, a my czujemy, że w tym momencie rozwód nie będzie dla nich tak traumatycznym przeżyciem niż w sytuacji, gdyby doszło do niego, gdy dzieci były młodsze.
Potwierdzają to badania. Najmniej szkodliwy jest rozwód dla dzieci, gdy te są na studiach. Osoby w wieku około dwudziestu lat są w stanie dużo lepiej poradzić sobie z rozstaniem rodziców niż dzieci będące w szkole podstawowej czy średniej.
Z drugiej strony dużo bardziej traumatyczny (co również potwierdzają badania) wpływ na dzieci ma wychowywanie się w rodzinie, w której rodzice się wiecznie kłócą. Rozwód, według badań, jest po prostu znacznie mniej szkodliwy.
Alkoholizm
Jak pokazują statystyki, czynnikiem decydującym o rozwodzie jest często alkoholizm, głównie nadużywanie alkoholu przez mężczyzn, prowadzące do kłótni, przemocy, a także pogorszenia sytuacji materialnej rodziny.
Kobiety zmuszone mierzyć się z upokorzeniem wynikającym z męskiego nałogu stają pod ścianą. Ich determinacja rośnie. Wiedzą, że dalsze tkwienie w relacji, w której nie ma się nawet grama poczucia bezpieczeństwa jest pozbawione sensu.
Alkohol i inne uzależnienia są tym, co definitywnie kończy każdą relację. Chyba, że wpadnie się w pułapkę współuzależnienia, co albo – wydłuża w czasie rozstanie, albo prowadzi do zniszczenia nie tylko alkoholika, ale również jego życiowego partnera.
Nierówny rozwój
Co musi się stać, żeby związek się rozpadł? Okazuje się, że stosunkowo niewiele. Para musi się rozwijać w nierównym tempie. Na przykład taki schemat: ona będzie się kształcić, zdobywać coraz lepsze wykształcenie, a on będzie ograniczał się do wieczorów przed telewizorem z piwkiem w dłoni.
Nierówny rozwój, inne potrzeby i odmienna wizja przyszłości to ogromne przeszkody.
Współczesna emancypacja, coraz lepsze wykształcenie kobiet, szerokie możliwości, jakie dzięki temu się pojawiają, sprawiają, że wielu kobietom coraz trudniej znaleźć mężczyznę odpowiadającego ich poziomowi. Małżeństwo nie jest już postrzegane jako coś koniecznego. Istnieje wiele innych sposobów na życie. Stąd łatwiej podjąć decyzję o rozstaniu.
Brak intymności, czyli jak rozpada się związek
Jak dochodzi do rozstania i kiedy rozpad związku na pewno nastąpi? Okazuje się, że psychologia zna mechanizmy rozpadu związku.
Zaczyna się od wewnętrznej analizy, zastanawiania się, co dana relacja mi daje i czy jestem zadowolona.
Następnie przychodzi zrozumienie, że dany związek nie przynosi mi satysfakcji. Nie jestem szczęśliwa.
Na początku z nikim nie dzielimy się swoimi myślami na ten temat. Nasz osobisty bilans przebiega w zaciszu głowy. Rozważamy, na ile dany związek jest sprawiedliwy i czy warto o swoich wątpliwościach mówić partnerowi.
W fazie drugiej decydujemy się na rozmowę. Czasami wprost mówimy, co nam nie pasuje. Innym razem swoje niezadowolenie pokazujemy podświadomie, mową ciała, gestami, mimiką. Oddalamy się, unikamy bliskości, czasu razem. Czujemy się najlepiej same, gdy partnera nie ma obok. Przestajemy tęsknić, zabiegać czy się przejmować.
Bywa też tak, że pojawiają się kłótnie, oskarżenia, często niesprawiedliwe
sądy, poziom emocji jest tak wysoki, że aż niemożliwy do opanowania. W tym momencie ważą się losy relacji –usilnie zastanawiamy się, czy naprawiać to, co nie pasuje, a może trzeba wszystko zburzyć i dać sobie spokój, w przyszłości poszukać kogoś innego lub pozostać samą?
Jeśli zdecydujemy się zakończyć związek, następuje trzecia faza rozpadu. To etap, kiedy mówimy o zakończeniu związku innym. Rozważamy, co z dziećmi – jeśli je mamy, również to – na ile stwarzać pozory, a na ile grać wprost oraz jak uniknąć obarczania nas winą za rozpad związku. To właśnie na tym etapie tworzymy wytłumaczenie rozpadu związku przedstawiane innym. Co ciekawe nie musi ono mieć wiele wspólnego z rzeczywistością. Nie musi też przekonywać innych – rodzinę czy przyjaciół….najważniejsze, żeby przekonało nas samych i ugruntowało nas w raz podjętej decyzji.
Na końcu mamy czwartą fazę rozstania, czyli zajęcie się czymś innym niż rozpamiętywanie przeszłości.
Uporządkowanie rzeczywistości oraz zdjęcie z własnych ramion winy za rozpad związku. Na tym etapie, jak pokazują badania, idealizujemy siebie i nierzadko…również sam związek. Czasami, paradoksalnie, tęsknimy za tym, co było, całkowicie zapominając, co skłoniło nas do zakończenia danej relacji.
Brak rozmów
Miłość kończy się wtedy, kiedy przestajemy się trzymać za ręce, przestajemy się całować, ale i…rozmawiać. Brak rozmów, takich prawdziwych, a nie tylko polegających na wymianie prostych komunikatów, to niemal pewna przyczyna rozstania.
Niestety niski poziom świadomości emocjonalnej, brak odczuwania potrzeby, by kształcić się w zakresie komunikacji prowadzi do tego, że nie doceniamy siły rozmów, umiejętności empatycznego słuchania, bez oceniania. Generalnie jesteśmy słabymi rozmówcami, a to się mści. Nie da się bowiem zbudować szczęśliwej relacji bez dobrej komunikacji. Bardzo często gubi nas właśnie to, że nie potrafimy ze sobą rozmawiać…