Miłość umiera w ciszy. W obezwładniającej pustce i milczeniu. Gdy już nie ma słów, ani woli by cokolwiek mówić. Wszystko jest jasne. I nic już tego nie zmieni.
Po walce
Miłość umiera po długiej walce.
Miłość jest bowiem wartością samą w sobie. I gdy istnieje cień nadziei, to się nie odpuszcza. Nigdy. To zbyt cenne, by tak po prostu puścić miłość wolno.
Nie rezygnuje się z uczucia tak lekko. Nie robi się tego sobie i drugiej osobie.
Dlatego zanim umiera miłość, mija dużo czasu. Zanim to się stanie, ona…
Prosi
Miłość umiera latami. To bolesny proces rozciągnięty w czasie. Na początku jest prośba, wypowiedziana spokojnym tonem. Wielokrotnie. Z wielką nadzieją, oczywistym przekonaniem w głosie, że zostanie spełniona. Na początku bowiem nie ma wątpliwości, że drugiej stronie też zależy i że prośba zostanie spełniona. Przecież tu chodzi o nas dwoje. Dlatego nie ma o czym gadać.
Jednak mijają dni, tygodnie, miesiące i gdy sytuacja się nie zmienia, prośby już nie są spokojne, one mają w sobie więcej determinacji. Kryją zniecierpliwienie,
potem rozczarowanie. Z czasem powtarzane są mechanicznie, z przyzwyczajenia, jednak już z nieukrywanym strachem, w którym istnieje silne przekonanie, że to nic nie da. Bo nie uda się. Jest coś większego między nami, czego nie rozumiemy i z czym nie umiemy sobie poradzić. I już to zaczynamy czuć, choć…jeszcze się wahamy. Jeszcze wierzymy, że uda się to zmienić.
Tłumaczy
Czasami proces powolnego zabijania miłości nie jest rozciągnięty w czasie. Niekiedy wszystko dzieje się szybko, niespodziewanie i naprawdę błyskawicznie. Najczęściej na skutek wydarzenia, które odbiera wiarę w drugiego człowieka, przykładowo wtedy, gdy pojawia się zdrada. Jednak nawet wtedy następuje szok, niedowierzanie, wypieranie prawdy, złość, bunt, pogodzenie się z sytuacją i często budowanie w głowie przyszłości już bez
tego, z którym miało się być na zawsze.
Tłumaczenie to kolejna próba walki o miłość, gdy się jeszcze wierzy, że można walczyć. Gdy jeszcze jest nadzieja. Wtedy człowiek staje się perfekcjonistą w dobieraniu słów. Mówi ciągle to samo. Jak stara płyta. Czasami stosuje całą masę porównań, sięga po synonimy. Człowiek uczy się sztuki komunikacji na nowo. Myśli, że może problemem są osobiste kompetencje, nieumiejętność przekazywania swoich myśli.
Idzie do poradni, szuka pomocy psychologa. Czasami to pomaga miłości, a czasami podjąć decyzję, że to koniec.
Woła
Przychodzi czas na ekspresję. Pojawia się wołanie. Spokojne tłumaczenie zamienia się w głośny komunikat. Już się nie mówi, donośnie się krzyczy. I niekiedy jest się złą na samą siebie, że traci się kontrolę.
Jednak jak stać spokojnie i nic nie mówić, kiedy ziemia drży pod nogami. Czuje się całą sobą, że rzeczywistość, którą się znało, znika. I jeszcze człowiek chce coś z tym zrobić, ale…nawet krzyk nie rusza skał.
Płacze
Umierająca miłość płacze. Nad swoim losem, nad utraconymi nadziejami, z bezsilności i po prostu smutku. Bo mogło być inaczej, a już wiadomo, że dobrze nie będzie. Pojawia się ból, który nie jest sposób ukoić. Trzeba to z siebie wyrzucić. Puścić wolno. Zrozumieć, że zrobiło się wszystko, co w mocy człowieka i przebaczyć sobie. Uświadamiając sobie, że to koniec.
Milczy
Przeciwieństwem miłości nie jest nienawiść. Jest nią obojętność. W miejscu silnych emocji pojawia się cisza, pustka i milczenie. Nie ma już woli walki, jest potrzeba świętego spokoju. Usilne przekonanie, że nie ma już „razem” i że lepiej będzie mi bez niego/bez niej.
Na koniec nie ma już słów, nie ma wiary. Chce się tylko spokoju. W końcu.
Czy zatem jeśli miłość umarła, to nigdy nie istniała? Bo miłość to tylko taka na wieki? Może to wcale nie była miłość, skoro taki spotkał ją los?
Niestety, mam wrażenie, że w coraz większej ilości związków miłość umiera.
Ludzie ze sobą nie rozmawiają.
Jaki wspaniały artykuł. Temat smutny, ale jego analiza doskonała. Co fragment słowa – klucze… dziękuję Autorko za piękną, pracującą i budzącą refleksję treść 🙂 Beata
Dziękuję za miłe słowa :*
Miłość nigdy nie umiera, nie można przestać kochać. Tym miłość różni się od wszelkich innych uczuć, przywiązań i związków. Jeśli ktoś mówi, że jego miłość umarła, to znaczy, że nigdy nie kochał
Miłość dogasa po kłamstwach, niespełnionych obietnicach, milczeniu. Odchodzi powoli, cicutko, na paluszkach, albo z impetem trzaska drzwiami. Wystarczy przeoczyć moment…