Jesteś dobra dla innych? To nie znaczy, że i oni tacy będą dla Ciebie!

24

Byłoby idealnie, gdyby dobro wysyłane w świat zawsze do nas wracało. Od tej samej osoby, którą dobrem obdarzyłyśmy i w równoważnej formie. Niestety, świat nie jest idealny. Choć wiele osób wierzy w karmę, to czasami prawo to wymaga od nas cierpliwości. Wszystko z powodu skali zepsucia świata.

Nie brakuje niestety ludzi, którzy Twoje dobro wykorzystają. Często, ku Twojemu wielkiemu zaskoczeniu pod tytułem – jak tak można. A później, gdy już wycisną z Ciebie wszystko, to co najlepsze, zostawią Cię. Nie dlatego, że z Tobą jest jakiś problem, ale dlatego, że oni nie potrafią inaczej. Czy zatem dobro to naiwność? Nie, ale chodzenie po ścieżce dobra to dzisiaj kręta i trudna droga. I warto mieć tego świadomość.

bycie dobrą

Nie zawsze dobro zwycięża zło

Teoria jest piękna i bardzo obiecująca. Rada ta może nawet nas uskrzydlać. Wszak dobrze znane jest zalecenie, by “zło dobrem zwyciężać” i o ile w naprawdę wielu sytuacjach to się sprawdza, to istnieją też takie, w których, po prostu to nie działa.

Możesz wlać w drugiego człowieka morze dobra, obdarzyć go wielką serdecznością, a on i tak tego nie dość, że nie doceni, to jeszcze sytuację wykorzysta przeciwko Tobie.

To nie Twoja wina, że się nie udaje. To po prostu wrodzony lub nabyty brak empatii i brak gotowości na to, by żyć w społeczeństwie jest przyczyną problemów. Osoba toksyczna, socjopata nie może zostać uleczona dobrem. Często zamiast wprowadzić ją na pożądaną drogę, pozwalamy za pośrednictwem własnego pozytywnego nastawienia, chorą jednostkę umocnić w swoim postanowieniu wykorzystywania wszystkich i wszystkiego. Wtedy dobro nie ucisza trudnych emocji, nie pozwala uciszyć konfliktu w zarodku, ale zostaje wyśmiane i totalnie niezrozumiane. Wtedy dobro czyni nas słabymi.

Przyzwyczajenie do dobra

Z dobrem istnieje też inny problem, o którym niewiele się mówi. Dokładnie zbadali go psychologowie. Okazuje się, że jako ludzie mamy dziwną zdolność do przyzwyczajania się do dobra i im więcej otrzymujemy go od danej osoby, tym paradoksalnie (!) mniej ono dla nas znaczy.

O dziwo (co łatwo sprawdzić w praktyce) bardziej nas ucieszy, wywołując większy entuzjazm, miły gest od osoby, po której się tego nie spodziewaliśmy niż przyjęcie czegoś przyjemnego od kogoś, od kogo na co dzień doświadczamy dobrych rzeczy. Z tym faktem wiąże się jeszcze jedno niebezpieczeństwo.

Przyzwyczajając się do dobra, chcemy go coraz więcej. Łatwo nam wpaść w pułapkę osoby roszczeniowej, która chce, ba nawet żąda, by ją obdarowywać coraz bardziej, zaskakując formą i treścią. Stąd bierze się też powszechna niewdzięczność i brak docenienia starań…

Dobro przegrywa z ambicją

W świecie, w którym ważniejsze jest opakowanie niż zawartość, dobro bywa wyśmiewane, a nie doceniane. Dlaczego? Ponieważ problemem jest chora ambicja. To uczucie, które nie pozwala nam cieszyć się z tego, co mamy i realizować marzenia w zgodzie z sobą. Ono każe nam iść po trupach do celu. Nie zważając na nikogo i na nic, nie odwracając się, nie zastanawiać, po prostu przeć do przodu i działać.

Zaślepieni ambicją jesteśmy skłonni popełniać głupstwa, które dotkliwie ranią innych. Nie doceniamy ludzi, których spotykamy na swojej drodze. Blisko nam do drapieżnych zwierząt, które prędzej zagryzą wroga na śmierć niż go ominą, pozwalając by był dla nich zagrożeniem.

O, czy nie widzisz tamtej wąskiej drogi,
Pełnej cierni i dzikich róż?
To droga prawości,
Lecz niewielu o nią pyta.

A nie widzisz tamtej szerokiej, szerokiej drogi
Która leży za wrzosową doliną?
To ścieżka zła
Choć niektórzy zwą ją drogą do nieba.

Cassandra Clare

 

24 KOMENTARZE

  1. taka ja głupia byłam i też tak myślałam… Ale wszystko ma swój kres… dobroć dla niektórych też. Człowiek dobry zawsze pozostanie dobry. Tylko dokladniej będzie wybierał komu chce pomóc.

  2. Spokojnie 🙂 będąc dobrym my czujemy się dobrze, a Karma z czasem powróci nie koniecznie od tej samej osoby i w tym samym charakterze.Trochę już żyje to z doświadczenia to piszę.Musimy wiedzieć że różne są losy ludzi i nie myślą tak jak my.Samo życie.

  3. Nie raz i nie dwa się na tym przejechałam. Jak trzeba zawsze pomogę, wysłucham, tylko szkoda, że później jak ja potrzebuje pomocy, te osoby odwracają się i udają, że nic nie widzą i nic nie słyszą 🙁

  4. Praktycznie nic dobra mi sie nie wrocilo w zyciu ale mimo to do końca zycia bede dobra dla innych pamiętając by nie przesadzać i nie byc dobro dla każdego

  5. Co roku sobie to obiecuję ale teraz to już pewne że kończę z dobrocią dla innych. Dla tych którzy nie zasługują na nią. Dojrzalam do podjęcia na 100 procent tej decyzji. Mam dość wykorzystywania mojej osoby

  6. Nie wiem, byc może da się kontrolować ilość dobra w sobie. Jest to niestety bardziej wyuczony mechanizm obronny. Przykre, że świat zmusza nawet do tego typu ograniczenia w byciu prawdziwym. Z jednej strony to dobrze, z drugiej jednak… “ludzi coraz więcej, a człowieka coraz mniej” E. Stachura

  7. Mój limit dobroci został wyposażony w granatniki. Tym bardziej po ostatnim zdarzeniu z udziałem kogoś w bliskim otoczeniu. Jeśli ktoś nie potrafi zadać trudu i wysiłku a zamiast tego ma czelność przypisywania sobie cudzych zasług to w moim przekonaniu wszystko straci.

  8. Ja za dobro okazane “człowiekowi” zapłaciłam bardzo wysoką cenę (jak nie najwyższą!). Dzisiaj byłabym bardziej ostrożna, a może nawet nie zasiliłabym go swoim dobrem. Czasu człowiek nie cofnie, a szkoda! Czy wierzę w karmę? Raczej nie. Ale wierzę, że wezwę go na dywanik u Boga!!!
    Nikt nie jest wieczny!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj