Czy istnieje miłość na całe życie? Jesteś sceptyczna. Widzę to. Zdradziło cię spojrzenie. I
ten grymas w kąciku ust. Skoro zatem nie wierzysz w miłość, to znaczy, że jej nie ma? Bo
tobie się nie przydarzyła, to najpewniej miłość na całe życie nie istnieje?
Zawiodłaś się, zdarza się….Rozumiem. Chyba każdy to przeżył. Taki zawód, który
sprawił, że rozsypał się nasz osobisty świat. Ziemia zadrżała pod nogami. I nic już nie było takie samo. Wszystko stało się względne. Niczego człowiek nie mógł być od tej pory już pewny. Teraz wiadomo, dlaczego tak myślisz. Masz swoje powody. One są na tyle duże, żeby ich nigdy nie ignorować. Jednak czy to dowód na to, że miłości nie ma? Skoro Ty się przejechałaś, ona i on też to jest to podstawa, by skreślać miłość tak w pełni? Twoje doświadczenia sprawiają, że inni na pewno mają podobne wnioski? No nie. Miłość na całe życie istnieje. Jednak jest jak perła. Zdarza się niezmiernie rzadko.
Odpowiednia ja. Umiem kochać
Miłość na całe życie? Tak. Ale to zależy od Ciebie.
Często myślimy, że miłość na całe życie to kwestia szczęścia. Coś, co jest poza naszym
zasięgiem, poza naszym wpływem. To nie jest do końca prawda. Mamy wpływ na to, co
nas spotyka. To my budujemy daną relację. I to od naszych decyzji w dużym stopniu
zależy to, co nas w życiu czeka. Zaczynając od wyboru właściwej osoby, poprzez mądre
inwestowanie w relację, a kończąc na ciągłej refleksji i pracy nad sobą.
Żeby budować relacje na całe życie trzeba się postarać. I to bardzo. Warto w tym
wszystkim zacząć od siebie. Najpierw wymagać od siebie, później od kogoś. Co nie
znaczy, że nie wymagać w ogóle, bo wymagać. Stawiać poprzeczkę wystarczająco
wysoko, ale być też wyrozumiałą. Dla siebie i świata.
Odpowiednia osoba, która umie kochać
Czasami się nam wydaje, że wiemy, kto jest dla nas właściwy. Podejmujemy decyzję tylko
na podstawie głosu serca. Tymczasem to zazwyczaj nie jest dobra droga. Warto dać sobie
czas.
Poza podpowiedziami serca dobrze posłuchać, co ma do powiedzenia nasza głowa.
Obserwować, wyciągać wnioski. Nie dać się nabrać na ulotne przyjemności. Te są ważne,
ale nie mówią nam całej prawdy. Życie to bowiem sinusoida, sploty różnych okoliczności.
I ważne, żeby mieć obok kogoś, kto to rozumie. Kogoś dobrego na zawsze. Bo taką miłość
przecież chcemy budować. Nie tylko na dobre, ale również na złe…i za noblistką – „na
dobre, na niedobre i na litość boską”.
Mąż powinien trzymać stronę żony. Nawet gdy żona nie ma racji
Brak myślenia magicznego. Nic nie dzieje się samo
Żeby cieszyć się miłością na całe życie nie wystarczy, że jesteś Ty – odpowiednia,
dojrzała, z poukładaną głową. Nie wystarczy też on – poznany, wymarzony, wyśniony,
starannie dobrany, pasujący do Ciebie – o podobnym systemie wartości, zbliżonych
priorytetach. Nie wystarczy również, że patrzycie w jedną stronę. Trzeba czegoś więcej. I
tym czymś jest świadomość.
Świadomość, że miłość nie wygląda jak w komediach romantycznych. Miłość to nie bajka.
To nie piękne słowa, to nie tylko uśmiech i kwiaty.
Miłość na całe życie wymaga ciągłej pracy nad sobą, nad relacją. Potrzeba zaangażowania, uwagi, cierpliwości. Potrzeba realnych oczekiwań, czasami odpuszczenia, krótkiej pamięci. Zrozumienia, że nikt nie jest idealny. Trzeba umieć czasami poczekać. Dać sobie chwilę na zebranie myśli. Nie rezygnować zbyt pospiesznie. Przeczekać trudne momenty, nie bać się burz. Kryzysy mają to do siebie, że dojrzałe relacje wzmacniają.
Czy możliwa jest miłość na całe życie?
Miłość na całe życie może być w ten sposób nazwana na łożu śmierci. Wcześniej gdy o
niej tak mówimy to kwestia życzeniowa. Nie fakt, który można w 100% stwierdzić. Nie
da się bowiem ocenić rzeczywistości, gdy spektakl trwa. To jak z chwaleniem dnia przed
zachodem słońca.
Możemy wierzyć, że dana osoba to ta jedyna, na zawsze. Możemy bardzo tego pragnąć. I
jednocześnie mocno się zawieść. Nikt nie da bowiem nam gwarancji. Nigdy nie możemy
mieć pewności.
Jednak żeby móc się cieszyć miłością na całe życie musimy mieć wiarę, że właśnie taką relację budujemy. Niestety niepewność, wahanie w tym zakresie działa na naszą
niekorzyść, jak samospełniająca się przepowiednia. To dlatego tak wiele osób obawiając
się najgorszego, to najgorsze wywołuje. Swoją niepewnością, podejrzliwością, zazdrością.
To jeszcze jeden paradoks miłości. Trzeba w nią wierzyć. Bo tylko to daje szansę na
szczęście. Jednocześnie nie można być jej nigdy pewną. Dopiero bowiem po latach
zobaczymy prawdę w pełnej krasie. Więc z jednej strony mieć pokorę, ale z drugiej nie
wywoływać wilka z lasu. Trudna sztuka.